Wypowiedziała się naiwnie i nie jest to do końca adekwatne, ale załóżmy,
że nigdy się nie ukłułeś, niczym, ani igłą, ani kaktusem, ani kolcem róży, ani kartką. Wtedy, gdyby z jakiegoś powodu faktycznie przyszłoby Ci do głowy używać kaktusa w tak... niecodziennym celu, to nie miałbyś tego bodźca, który mówi, że to cbujowy pomysł, bo będzie bolało. Bo nie doświadczyłeś tego na własnej skórze, więc jedyny ewentualny bodziec jakim mógłbyś się sugerować to to, że ktoś Ci powiedział, że dotykanie kłujących przedmiotów to nie jest dobry pomysł, i stąd najwyżej czuć niepokój.
Tak samo z gorącymi rzeczami, póki sam tego nie doświadczysz, to podejrzewasz co może się wydarzyć i jakie mogą być konsekwencje, ale sam tego nigdy nie poczułeś, więc pomimo wszystko jest to abstrakcyjne dla Ciebie pojęcie.
Albo nawet z jedzeniem, albo z postrzeganiem kolorów przez daltonistów - mogą się tylko domyślać.
Skąd wiesz, że nie lubiłbyś spać z osobą tej samej płci? Za to odpowiada odczuwanie pociągu fizycznego, o ile oczywiście nie jest tłamszone lub/i represjonowane zewnętrznym otoczeniem i/lub w skutek tego też wewnętrznie.
Problem w tym, że ludzie traktują to właśnie jakby było ogniem albo kaktusem, jakby fakt, że ktoś sobie sypia/inne z osobą tej samej płci miał sprawić, że oni bezpośrednio odczują ból dupy.
To w pewien sposób piękna metafora, powinnam poklepać się po plecach, z tym, że wsadzania sobie kaktusa w dupę faktycznie bym nie zalecała, no chyba że jesteś hardkorem.
TL;DR Jest w tym logika, ale nieodpowiednio zaaplikowana, NIE wkładaj sobie kaktusów w dupę.
@AnnoyedWithIgnorance: "Jest w tym logika, ale nieodpowiednio zaaplikowana"
Zdanie imputuje fałszywy dylemat tj. jedyny sposób by sprawdzić że czegoś nie lubimy to doświadczenie tego na własnej skórze.
@Belrenth:
A niby jak inaczej to sprawdzić? To najprostrzy i najlepszy sposób. Gdy chcesz się dowiedzieć jak smakuje wątróbka to próbujesz sam czy wierzysz na słowo innym?
W/g wiki nie jest profesorem ale doktorem, a to już znaczna różnica. Jej tytuł profesora nadzwyczajnego jest wart tyle samo co tytuł profesora w szkole średniej.
@cavefalcon:
1. Jest doktorem habilitowanym, a to znaczy samodzielnym pracownikiem naukowym, w przeciwieństwie do doktora nie-habilitowanego.
2. Tytuł profesora nadzwyczajnego przyznawany jest przez uczelnie za duży wkład naukowy - często kierownikom katedr.
3. Tytułu profesora nadzwyczajnego nie może otrzymać doktor nie-habilitowany.
4. Tak jak Lech Kaczyński, choć uzyskał stopień "ledwie" doktora habilitowanego i profesora nadzwyczajnego, był także uważany za wybitnego specjalistę w swojej dziedzinie. Co chcę powiedzieć to to, że pomimo "nieprzezroczystości" politycznej, można być uznanym w swojej dziedzinie. Bo, tak samo, etyczne teksty Środy stoją na wysokim poziomie.
@Kajothegreat: Habilitacja nie znaczy absolutnie nic. To nadanie a nie egzamin. To samo dotyczy jej "profesora". W liceum też masz "profesorów" z tytułem magistra. To jest tytuł uczelniany i przysługujący w tytułowaniu tylko na uczelni która go nadała.
Reasumując ta pani w tytułowaniu oficjalnym/wyuczonym/potwierdzonym zdanym egzaminem jest doktorem. I tyle.
@cavefalcon: Nie masz pojęcia, o czym mówisz, a się kłócisz... Cóż, internet w pełnej formie. Wierz sobie w co tylko chcesz - nic mi w sumie do tego :).
Btw, pracę habilitacyjną się pisze :).
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 marca 2017 o 17:44
@Kajothegreat: Cytuję: doktor habilitowana nauk humanistycznych. Habilitacja w/g nie obowiązujących już dzisiaj procedur. Co mamy dalej: obecnie pracuje na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Stanowisku profesora nadzwyczajnego. Stanowisko to nie to samo co formalnie nadany tytuł profesora (zresztą tutaj również zmieniły się procedury przyznawania tego tytułu).
Takich "profesorów stanowiskowych" to mamy całą masę np. Pawłowicz.
Zacytuje jeszcze coś ciekawego:
Zasady przyznawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego w Polsce określa ustawa z 2003 r. o stopniach i tytułach (naukowych i w zakresie sztuki), znowelizowana ustawą z 2011 r. Poprzednie polskie uregulowania nie wymagały bezwzględnie posiadania przez kandydata tytułu zawodowego magistra lub równorzędnego (choć zasada ta zazwyczaj była przestrzegana) i zdarzały się nadzwyczajne przypadki nadawania stopnia naukowego doktora osobom bez studiów wyższych, np. słynnemu matematykowi lwowskiemu – późniejszemu profesorowi Stefanowi Banachowi. W innych krajach również zazwyczaj do przyznania stopnia naukowego doktora potrzebny jest dyplom ukończenia uczelni wyższej, ale nie wszędzie.
Jak widać każdy mógł kiedyś zostać doktorem a nawet doktorem habilitowanym.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 marca 2017 o 19:24
@Kajothegreat: Powiedz więc nam w/g jakich standardów ta pani uzyskała tytuł doktora skoro: stopień naukowy doktora uzyskała w 1990 na podstawie pracy pt. Godność, w 2004 otrzymała stopień doktora habilitowanego na podstawie dorobku naukowego (???) oraz książki Indywidualizm i jego krytycy. Współczesne spory między liberałami, komunitarianami i feministkami na temat podmiotu, wspólnoty i płci.
I to by było na tyle. To gdzie ten profesor?
@cavefalcon: Wiesz człowieku kim był Banach? Zaliczany jest do 10 najbardziej wpływowych naukowców w historii (wyżej niż Kopernik, wyżej niż Galileusz). Bez jego prac najprawdopodobniej byś nie miał możliwości pisania swoich bzdur na komputerze :).
Do tej pory można przeskoczyć z licencjatu na doktorat - to są jednak przypadki nadzwyczajne.
Czasem pisze się specjalne prace habilitacyjne, czasem jako promocje uznaje się konkretne dzieło autora. Orzekają o tym profesorowie danej dziedziny.
O przyznaniu profesora nadzwyczajnego decydują inni profesorowie, pyszałku. Środa jest uznanym specjalista z dziedziny 'etyka', bądź świadomy.
Btw. "nieobowiązujących"
Odpowiedz
Zmodyfikowano
6 razy.
Ostatnia modyfikacja:
27 marca 2017 o 1:40
@Kajothegreat: Ty dalej nie ogarniasz i nie rozumiesz na czym polega różnica w pełnieniu stanowiska o nazwie profesor i w tytule naukowym o tej samej nazwie.
Więc jeszcze raz: kim jest nauczyciel w liceum? Magistrem. A jak się go tytułuje (na terenie szkoły)? Profesorem. Czy posiada nadany przez Prezydenta RP tytuł naukowy profesora? Nie.
I tak samo jest tutaj mamy doktora habilitowanego, ale zarówno ten doktor jak i habilitacja zdobyte dawno temu według nie obowiązujących na dzień dzisiejszy przepisów.
@cavefalcon: Powinno się zabronić pisania takich idiotyzmów, jakie piszesz ty, w miejscach publicznych :). Cóż, ale jak już wcześniej zaznaczyłem, nic mi do tego, w co kto wierzy, jak sobie ułożył świat. Chociażby miał jak gadający ptak powtarzać prawdy o rzeczach, o których nie ma pojęcia.
Daj mi więc spokój :).
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
27 marca 2017 o 14:12
Dobrze powiedziała!
Wasi rodzice w dzieciństwie używali podobnych argumentów: "Skąd wiesz, że nie lubisz brokułów jeśli nawet nie spróbowałeś?"
Ta sama logika, ta sama retoryka.
Co nie oznacza, że masz od razu próbować. Nie chce ci się to nie, ale nie rzucaj cegłówkami w ludzi, którym się chce.
Wypowiedziała się naiwnie i nie jest to do końca adekwatne, ale załóżmy, że nigdy się nie ukłułeś, niczym, ani igłą, ani kaktusem, ani kolcem róży, ani kartką. Wtedy, gdyby z jakiegoś powodu faktycznie przyszłoby Ci do głowy używać kaktusa w tak... niecodziennym celu, to nie miałbyś tego bodźca, który mówi, że to cbujowy pomysł, bo będzie bolało. Bo nie doświadczyłeś tego na własnej skórze, więc jedyny ewentualny bodziec jakim mógłbyś się sugerować to to, że ktoś Ci powiedział, że dotykanie kłujących przedmiotów to nie jest dobry pomysł, i stąd najwyżej czuć niepokój. Tak samo z gorącymi rzeczami, póki sam tego nie doświadczysz, to podejrzewasz co może się wydarzyć i jakie mogą być konsekwencje, ale sam tego nigdy nie poczułeś, więc pomimo wszystko jest to abstrakcyjne dla Ciebie pojęcie. Albo nawet z jedzeniem, albo z postrzeganiem kolorów przez daltonistów - mogą się tylko domyślać. Skąd wiesz, że nie lubiłbyś spać z osobą tej samej płci? Za to odpowiada odczuwanie pociągu fizycznego, o ile oczywiście nie jest tłamszone lub/i represjonowane zewnętrznym otoczeniem i/lub w skutek tego też wewnętrznie. Problem w tym, że ludzie traktują to właśnie jakby było ogniem albo kaktusem, jakby fakt, że ktoś sobie sypia/inne z osobą tej samej płci miał sprawić, że oni bezpośrednio odczują ból dupy. To w pewien sposób piękna metafora, powinnam poklepać się po plecach, z tym, że wsadzania sobie kaktusa w dupę faktycznie bym nie zalecała, no chyba że jesteś hardkorem. TL;DR Jest w tym logika, ale nieodpowiednio zaaplikowana, NIE wkładaj sobie kaktusów w dupę.
Odpowiedz@AnnoyedWithIgnorance: "Jest w tym logika, ale nieodpowiednio zaaplikowana" Zdanie imputuje fałszywy dylemat tj. jedyny sposób by sprawdzić że czegoś nie lubimy to doświadczenie tego na własnej skórze.
Odpowiedz@Belrenth: A niby jak inaczej to sprawdzić? To najprostrzy i najlepszy sposób. Gdy chcesz się dowiedzieć jak smakuje wątróbka to próbujesz sam czy wierzysz na słowo innym?
OdpowiedzW/g wiki nie jest profesorem ale doktorem, a to już znaczna różnica. Jej tytuł profesora nadzwyczajnego jest wart tyle samo co tytuł profesora w szkole średniej.
Odpowiedz@cavefalcon: 1. Jest doktorem habilitowanym, a to znaczy samodzielnym pracownikiem naukowym, w przeciwieństwie do doktora nie-habilitowanego. 2. Tytuł profesora nadzwyczajnego przyznawany jest przez uczelnie za duży wkład naukowy - często kierownikom katedr. 3. Tytułu profesora nadzwyczajnego nie może otrzymać doktor nie-habilitowany. 4. Tak jak Lech Kaczyński, choć uzyskał stopień "ledwie" doktora habilitowanego i profesora nadzwyczajnego, był także uważany za wybitnego specjalistę w swojej dziedzinie. Co chcę powiedzieć to to, że pomimo "nieprzezroczystości" politycznej, można być uznanym w swojej dziedzinie. Bo, tak samo, etyczne teksty Środy stoją na wysokim poziomie.
Odpowiedz@Kajothegreat: Habilitacja nie znaczy absolutnie nic. To nadanie a nie egzamin. To samo dotyczy jej "profesora". W liceum też masz "profesorów" z tytułem magistra. To jest tytuł uczelniany i przysługujący w tytułowaniu tylko na uczelni która go nadała. Reasumując ta pani w tytułowaniu oficjalnym/wyuczonym/potwierdzonym zdanym egzaminem jest doktorem. I tyle.
Odpowiedz@cavefalcon: Nie masz pojęcia, o czym mówisz, a się kłócisz... Cóż, internet w pełnej formie. Wierz sobie w co tylko chcesz - nic mi w sumie do tego :). Btw, pracę habilitacyjną się pisze :).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2017 o 17:44
@Kajothegreat: Cytuję: doktor habilitowana nauk humanistycznych. Habilitacja w/g nie obowiązujących już dzisiaj procedur. Co mamy dalej: obecnie pracuje na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Stanowisku profesora nadzwyczajnego. Stanowisko to nie to samo co formalnie nadany tytuł profesora (zresztą tutaj również zmieniły się procedury przyznawania tego tytułu). Takich "profesorów stanowiskowych" to mamy całą masę np. Pawłowicz. Zacytuje jeszcze coś ciekawego: Zasady przyznawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego w Polsce określa ustawa z 2003 r. o stopniach i tytułach (naukowych i w zakresie sztuki), znowelizowana ustawą z 2011 r. Poprzednie polskie uregulowania nie wymagały bezwzględnie posiadania przez kandydata tytułu zawodowego magistra lub równorzędnego (choć zasada ta zazwyczaj była przestrzegana) i zdarzały się nadzwyczajne przypadki nadawania stopnia naukowego doktora osobom bez studiów wyższych, np. słynnemu matematykowi lwowskiemu – późniejszemu profesorowi Stefanowi Banachowi. W innych krajach również zazwyczaj do przyznania stopnia naukowego doktora potrzebny jest dyplom ukończenia uczelni wyższej, ale nie wszędzie. Jak widać każdy mógł kiedyś zostać doktorem a nawet doktorem habilitowanym.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2017 o 19:24
@Kajothegreat: Powiedz więc nam w/g jakich standardów ta pani uzyskała tytuł doktora skoro: stopień naukowy doktora uzyskała w 1990 na podstawie pracy pt. Godność, w 2004 otrzymała stopień doktora habilitowanego na podstawie dorobku naukowego (???) oraz książki Indywidualizm i jego krytycy. Współczesne spory między liberałami, komunitarianami i feministkami na temat podmiotu, wspólnoty i płci. I to by było na tyle. To gdzie ten profesor?
Odpowiedz@cavefalcon: Wiesz człowieku kim był Banach? Zaliczany jest do 10 najbardziej wpływowych naukowców w historii (wyżej niż Kopernik, wyżej niż Galileusz). Bez jego prac najprawdopodobniej byś nie miał możliwości pisania swoich bzdur na komputerze :). Do tej pory można przeskoczyć z licencjatu na doktorat - to są jednak przypadki nadzwyczajne. Czasem pisze się specjalne prace habilitacyjne, czasem jako promocje uznaje się konkretne dzieło autora. Orzekają o tym profesorowie danej dziedziny. O przyznaniu profesora nadzwyczajnego decydują inni profesorowie, pyszałku. Środa jest uznanym specjalista z dziedziny 'etyka', bądź świadomy. Btw. "nieobowiązujących"
OdpowiedzZmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2017 o 1:40
@Kajothegreat: Ty dalej nie ogarniasz i nie rozumiesz na czym polega różnica w pełnieniu stanowiska o nazwie profesor i w tytule naukowym o tej samej nazwie. Więc jeszcze raz: kim jest nauczyciel w liceum? Magistrem. A jak się go tytułuje (na terenie szkoły)? Profesorem. Czy posiada nadany przez Prezydenta RP tytuł naukowy profesora? Nie. I tak samo jest tutaj mamy doktora habilitowanego, ale zarówno ten doktor jak i habilitacja zdobyte dawno temu według nie obowiązujących na dzień dzisiejszy przepisów.
Odpowiedz@cavefalcon: Powinno się zabronić pisania takich idiotyzmów, jakie piszesz ty, w miejscach publicznych :). Cóż, ale jak już wcześniej zaznaczyłem, nic mi do tego, w co kto wierzy, jak sobie ułożył świat. Chociażby miał jak gadający ptak powtarzać prawdy o rzeczach, o których nie ma pojęcia. Daj mi więc spokój :).
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2017 o 14:12
Dobrze powiedziała! Wasi rodzice w dzieciństwie używali podobnych argumentów: "Skąd wiesz, że nie lubisz brokułów jeśli nawet nie spróbowałeś?" Ta sama logika, ta sama retoryka. Co nie oznacza, że masz od razu próbować. Nie chce ci się to nie, ale nie rzucaj cegłówkami w ludzi, którym się chce.
OdpowiedzNo ma rację. Jeśli ktoś nie skakał nigdy w przepaść na skały, to skąd wie, że nie lubiłby tego? ;)
Odpowiedz@Dawid_M: Bo jest różnica między oczywistym robieniem sobie krzywdy, a seksualnością tłumioną przez otoczenie.
Odpowiedzspójrz tylko na minę. Wygląda, jakby próbowała.
Odpowiedz"wiem, że nie chcę się przespać z panią - i wcale nie muszę tego próbować żeby być pewnym" :)
OdpowiedzNauka jest dla każdego. stopnie naukowe nie są przyznawane za "właściwe" poglądy.
OdpowiedzA tutaj link do całej wypowiedzi a nie wyrwanego z kontekstu kawałka https://www.wprost.pl/387506/Homo-poza-norma
Odpowiedz