@KacperW: Ktoś chce nie przyjąć zza granicy nikogo, kto nie potrafiłby powtórzyć tego wierszyka, ale wielu rodowitych polaków też nie umiałoby go powtórzyć. Żartem jednak bym tego nie nazwał.
@kolos107d: Kto niby z rodowitych Polaków by tego nie powtórzył? Przecież to jest banalne, "szedł Sasza suchą szosą, w czasie suszy szosa sucha" przy tym to największy łamacz językowy wszech czasów.
@Dawid_M: W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu klaszczą kleszcze na deszczu, szepcze szczygieł w szczelinie, szczeka szczeniak w Szczuczynie, piszczy pszczoła pod Pszczyną,
świszcze świerszcz pod leszczyną, a trzy pliszki i liszka taszczą płaszcze w Szypliszkach.
Pomysł nienowy...
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3413359,majowy-bunt-wojta-alberta-i-radnych-przeciw-wladyslawowi-lokietkowi,id,t.html
"W czerwcu 1312 roku w Krakowie poprawna polszczyzna, a zwłaszcza umiejętność wymówienia czterech słów "Soczewica, koło, miele młyn" była bardzo ważna dla dorosłych krakowian płci męskiej. Ci, którzy nie radzili sobie z niuansami języka polskiego, mogli być zakwalifikowani jako niemieckojęzyczni wrogowie księcia Władysława Łokietka. A to mogło oznaczać włóczenie końmi po ulicach miasta, a następnie śmierć na szubienicy."
-Do gościa rzekł raz pewien łoś: puść gwóźdź, weź liść, chwyć kiść, noś coś, cieś nieć... KU*WA! - Gratulacje, zdał pan.
OdpowiedzTylko ja nie rozumiem żartu? Siedzę z dwie minuty i nadal nie wiem co jest śmiesznego w tym komentarzu... albo demotywatorze...
Odpowiedz@KacperW: Ktoś chce nie przyjąć zza granicy nikogo, kto nie potrafiłby powtórzyć tego wierszyka, ale wielu rodowitych polaków też nie umiałoby go powtórzyć. Żartem jednak bym tego nie nazwał.
Odpowiedz@kolos107d: Kto niby z rodowitych Polaków by tego nie powtórzył? Przecież to jest banalne, "szedł Sasza suchą szosą, w czasie suszy szosa sucha" przy tym to największy łamacz językowy wszech czasów.
Odpowiedz@KacperW: POLSKA DLA POLAKÓW!!!!!!!
Odpowiedz@KacperW: Też tego nie rozumiem... Wiersz jest banalny, powtórzyłby go każdy Polak.
Odpowiedz@KacperW: @BlackWolf120: Według autora ludzie na przykład z wadą wymowy są mniej polakami niż reszta.
OdpowiedzKto by chciał zostać obywatelem tego ch#jowego kraju?
OdpowiedzObywatel ch*jowszego kraju?
Odpowiedz@Dawid12312: Mam 7 tysięcy chętnych... w sumie 2 miliony, ale obie liczby to żadna różnica.
OdpowiedzKażdy trzeźwy Polak to powtórzy. Powinny lecieć tu pełne zdania, jak "Stół z powyłamywanymi nogami" czy o Saszy lub chrząszczu.
Odpowiedz@Dawid_M: W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu klaszczą kleszcze na deszczu, szepcze szczygieł w szczelinie, szczeka szczeniak w Szczuczynie, piszczy pszczoła pod Pszczyną, świszcze świerszcz pod leszczyną, a trzy pliszki i liszka taszczą płaszcze w Szypliszkach.
OdpowiedzA głuchoniemych tu nie chcemy
OdpowiedzAle jak już Polak chce zostać obywatelem innego kraju to ma być bezwarunkowo przyjęty, z fanfarami i orkiestrą, nie?
Odpowiedz@CieplySol: Nie.
OdpowiedzPomysł nienowy... http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3413359,majowy-bunt-wojta-alberta-i-radnych-przeciw-wladyslawowi-lokietkowi,id,t.html "W czerwcu 1312 roku w Krakowie poprawna polszczyzna, a zwłaszcza umiejętność wymówienia czterech słów "Soczewica, koło, miele młyn" była bardzo ważna dla dorosłych krakowian płci męskiej. Ci, którzy nie radzili sobie z niuansami języka polskiego, mogli być zakwalifikowani jako niemieckojęzyczni wrogowie księcia Władysława Łokietka. A to mogło oznaczać włóczenie końmi po ulicach miasta, a następnie śmierć na szubienicy."
Odpowiedz