Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Pies vs kot

by Lipstick_On_The_Glass
Dodaj nowy komentarz
avatar xyhu
6 10

Pies: NIE MOŻNA go ani poprosić, ani wytresować, żeby srał do kuwety. TRZEBA z nim wychodzić o 5:00 rano, czy deszcz czy śnieg, żeby srał na chodniki i trawniki.

Odpowiedz
avatar Korsey
1 1

@xyhu: Ja bym jednak wolała nie wąchać psich odchodów z kuwety, wolę już ruszyć tyłek i wyjść z psem xD

Odpowiedz
avatar xyhu
1 1

@Korsey: A ja wolę po prostu nie mieć psa w domu. Bo pożytek z niego żaden.

Odpowiedz
avatar BongMan
-4 6

Ta, super, tylko że tresowany pies to już nie zwierzę, tylko przedmiot, narzędzie.

Odpowiedz
avatar Drunkenstein
2 6

Tak samo jak ty gdy idziesz do pracy

Odpowiedz
avatar 100pieces
0 0

@Drunkenstein: 10/10

Odpowiedz
avatar olgaah
0 0

Ja tam nie wiem, wynajmuję mieszkanie, właściciel Jarek ma yorka i nienawidzi skur***la. Kupił kundla dla córki, zamarzyła sobie, zapłacił za niego gruby hajs, do tego szczepienia, odrobaczenia, sterylizacja, fryzjer, ubranka, markowa karma, do tego bydle dostało depresji(!) więc jeszcze psychoterapia(wtf!?). Córka oczywiście nie wyprowadzała, zapominała nakarmić, więc wszystko spadło na wiecznie zapracowanego Jarka. Bydle jest złośliwe mściwe, jak się wkur*i to leje gdzie popadnie. Wytresować się nie da za żadne skarby, jak mu rzucisz piłeczkę, to albo ma ją gdzieś, albo złapie, nie przyniesie, ale za to zostawi ją w takim miejscu, żeby Jarek na nią nadepnął w drodze do kibla. Jarek szczerze nienawidzi kundla, ale się go nie pozbędzie, bo córka. Tymczasem przychodzi po kasę raz w miesiącu i widzi Furunie. Furunia to całkowicie nierasowa, czarna, kotka. Leje do kuwety, aportuje swojego ulubionego mysza z dzwoneczkiem, przynosi go jak pan Bóg przykazał i czeka grzecznie na pogłaskanie i kolejny rzut, nie zostawia mysza gdzie popadnie, bo śpi z nim w swoim legowisku (zrobionym, z plecaka z zepsutym zamkiem, a nie kupionym). Drzwi otwiera z klamki, żre najtańszą karmę z biedrony, raz w miesiącu kupuję jej żwirek w lidlu, reszta wydatków (Kuweta, sterylizacja, transporter itp.) była jednorazowa, siatki na balkonie nie trzeba jej montować, bo raz jeszcze za kociaka, spadła, je***ła o beton, nie spodobało jej się, wiec teraz uważa (ma trzy lata). Mogę ją zostawić na 2-3 dni samą, byle miała żarcie i wodę. Gdyby nie to, że Jarek panicznie boi się kotów, a Furunia drze mordę, jakby ją ze skóry obdzierali gdy tylko ktoś obcy weźmie ją na ręce, to jestem pewna, że po którejś wizycie Jarka zamiast Furuni znalazłabym zdemoralizowanego yorka w depresji przefarbowanego na czarno.

Odpowiedz
Udostępnij