Ja jeżdżę rowerem, ale przyczepianie sobie takiego cacka (swoją drogą powinno być 1,30 m, a nie 1,50 m) uważam za przesadzone i za hipokryzję. Nie zawsze auto w mieście jest cię w stanie wyprzedzić zachowując taki odstęp. Ale dzięki temu zam mogę wyprzedzać auta czekające na zielone, np. kiedy wszystkie skręcają w lewo, a ja mam warunkową prawą strzałkę. Nie pamiętam, żeby auta mnie otrąbiły z tego powodu. Idzie się dogadać. To piesi, kiedy się szanownym świętym krowom wjeżdża na chodnik, drą ryje głośniej niż klakson, a sami namiętnie chodzą po drodze dla rowerów. Tu jest na co narzekać.
Pamiętam poruszanie się po chodnikach w Niemczech, obok których "po ścieżkach" jeździ masa rowerów. Nie powiem, żeby to było przyjemne. Wolę jednak, żeby ludzie używali komunikacji miejskiej lub pojazdów. Te nie robią rozpędzone slalomu między ludźmi, chyba że kieruje jakiś islamista ;)
Ja również głównie jeżdżę rowerem po mieście, tyle że ze średnią raczej 30 - 35, nie 15. I co? Wczoraj, na przykład, jakiś ch**ek wyprzedzał mnie na zakręcie na skrzyżowaniu (ja jechałem prosto, on skręcał w prawo).
Nie jest winą pojazdu - czy to roweru, czy samochodu - że 'władający nim' jest idiotą.
jeżeli pod piekarnią czekasz na dowóz pieczywa, to wiedz, że coś się dzieje...
OdpowiedzJa jeżdżę rowerem, ale przyczepianie sobie takiego cacka (swoją drogą powinno być 1,30 m, a nie 1,50 m) uważam za przesadzone i za hipokryzję. Nie zawsze auto w mieście jest cię w stanie wyprzedzić zachowując taki odstęp. Ale dzięki temu zam mogę wyprzedzać auta czekające na zielone, np. kiedy wszystkie skręcają w lewo, a ja mam warunkową prawą strzałkę. Nie pamiętam, żeby auta mnie otrąbiły z tego powodu. Idzie się dogadać. To piesi, kiedy się szanownym świętym krowom wjeżdża na chodnik, drą ryje głośniej niż klakson, a sami namiętnie chodzą po drodze dla rowerów. Tu jest na co narzekać.
Odpowiedz@parkinson: przecież widać tam napisy w obcym języku (portugalski?), w jednym kraju może być 1,3m w innym 1,5.
OdpowiedzPamiętam poruszanie się po chodnikach w Niemczech, obok których "po ścieżkach" jeździ masa rowerów. Nie powiem, żeby to było przyjemne. Wolę jednak, żeby ludzie używali komunikacji miejskiej lub pojazdów. Te nie robią rozpędzone slalomu między ludźmi, chyba że kieruje jakiś islamista ;)
OdpowiedzJa również głównie jeżdżę rowerem po mieście, tyle że ze średnią raczej 30 - 35, nie 15. I co? Wczoraj, na przykład, jakiś ch**ek wyprzedzał mnie na zakręcie na skrzyżowaniu (ja jechałem prosto, on skręcał w prawo). Nie jest winą pojazdu - czy to roweru, czy samochodu - że 'władający nim' jest idiotą.
Odpowiedz