Pamiętam jak w pewny wtorkowy wieczór wpadło do mnie do sklepu dwóch żulków. Jeden musiał być po zasiłku, bo namawiał drugiego żeby wybrał sobie piwo, bo stawia. Nagle w jego koledze odezwał się wielki koneser i zamiast wybrać sobie piwo za 1,80zł, zażyczył sobie Żywca. Ale słowo się rzekło, więc sponsor pyta którego. Nie czeka jednak na odpowiedź, a z premedytacją bierze bezalkoholowego, szybko płaci, wciska go kompanowi i wychodzą. Będę to pamiętał do końca życia, bo takiej furii w oczach to nigdy nie widziałem.
Było o włos od tragedii.
OdpowiedzTeż to przerabiałem, uratowała mnie przed otruciem pani kasjerka, gdy zobaczyła moją pijacką mordę
OdpowiedzOdzyskałem wiare w ludzi
OdpowiedzPamiętam jak w pewny wtorkowy wieczór wpadło do mnie do sklepu dwóch żulków. Jeden musiał być po zasiłku, bo namawiał drugiego żeby wybrał sobie piwo, bo stawia. Nagle w jego koledze odezwał się wielki koneser i zamiast wybrać sobie piwo za 1,80zł, zażyczył sobie Żywca. Ale słowo się rzekło, więc sponsor pyta którego. Nie czeka jednak na odpowiedź, a z premedytacją bierze bezalkoholowego, szybko płaci, wciska go kompanowi i wychodzą. Będę to pamiętał do końca życia, bo takiej furii w oczach to nigdy nie widziałem.
Odpowiedz