W Afryce jest taka bieda, że nie ma jak się sprawdzać. To miało być niby zabawne? W Indiach dzieci nie mają alergii, te z rodzin ubogich ale dających radę wyżyć są odporniejsze na choroby. U nas przez zbyt higieniczny tryb życia i matki, które prześcigają się w faszerowaniu czterolatków antybiotykami i robieniu im inhalacji krzywdzą dzieci, zabierajac im szanse na kontakt z mikroorganizmami. Szczepienia to taki kontakt z osłabionym mikroorganizmem. Dzieci należy szczepić, ale to nic nie da jeśli ktoś będzie takiemu sprzątał pokój 3 razy dziennie, bo jak taki maluch ma się uodpornić na kurz, pyłki i inne alergeny skoro w domu jest sterylniej niz na sali operacyjnej? Im bogatsze społeczeństwo tym słabszy system odpornościowy. Komentarz tego cwaniaczka nic nie wniósł
@konradt15: 100% prawdy. Moja siostra ma niespełna dwuletnie dziecko i jest 'wiecznie chore' nawet jak kaszlnie czy coś i od razu lekarz antybiotyki. Niestety nic nie pomagają normalne argumenty, bo 'na forum piszą tak' i 'ja wiem jak swoje dziecko wychowywać'. Smutne to, bo nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że robi krzywdę swojemu dziecku.
@konradt15: "W Indiach dzieci nie mają alergii" - alergia może rozwijać się nie tylko od sterylnego rozwoju, ale też od kontaktu z pewnymi szkodliwymi związkami chemicznymi. Logicznie te zdanie o Indiach jest więc bardzo nieprawdziwe.
Z Wiki "Nie bez znaczenia pozostaje również wpływ zanieczyszczenia środowiska, a zwłaszcza dymów i spalin. Według niektórych badań, czynnikami predysponującymi do powstania alergii, szczególnie w obrębie układu oddechowego, są spaliny samochodowe, a także dym papierosowy.
Część badaczy twierdzi również, że wzrastające użycie środków chemicznych, których działanie na organizm człowieka nie zawsze zostało dokładnie poznane, może być odpowiedzialne za wzrost częstotliwości występowania chorób o podłożu alergicznym."
Teraz porównaj współczesną jakość powietrza w Indiach a "u nas", a także restrykcje przy produkcji pożywienia.
@cozakraj7:
@FrozenMind:
Nie będę przecież pisał wywodów na temat wpływu innych czynników, na które wpływ mamy żaden albo niewielki, no bo jaki mam wpływ na środowisko, czy to co jem? (ok mogę kupować produkty eko, ale nie każdego stać). Napisałem tylko krótki fragment z wykładu o immunologii jakiego miałem przyjemność słuchać. Przecież w Indiach nie żyją sami biedni i brudni ludzie, brud jest siedliskiem bakterii a co za tym idzie, w nadmiarze też może być śmiertelny, szczepionka na Odrę Cię nie zabije, sama Odra pokiereszuje ostro. Coś w tym stylu. Całe szczęście jeśli chodzi o ogólny odbiór, zgadzacie się ze mną, jest jeszcze nadzieja dla niektórych dzieciaków ;)
Jak kogoś ciekawią takie klimaty, to polecam "Zdrowie zaczyna się w brzuchu" - napisana przez naukowców a nie celebrytow, rzeczowa, o porodzie o odżywianiu, odporności, florze jelitowej i antybiotykach.
@konradt15: "jaki mam wpływ na środowisko, czy to co jem" - wybór miejsc zamieszkania, wybór produktów żywnościowych - tu nie chodzi o dobór eko vs zwykły, ale np. gatunek lub części roślin, które przyjmują i magazynują jak najmniej np. metali ciężkich.
"Szczególnie niebezpieczne są dla nas warzywa, ponieważ mają one znaczny kontakt z glebą - szczególnie części podziemne. Jednym z podstawowych produktów żywnościowych są dla nas ziemniaki. Badania wykazały, że 30% kadmu i ołowiu, dostających się do organizmu wraz z żywnością, pochodzi właśnie z ziemniaków. Duże ilości toksycznych metali wykazano również w sałacie, marchwi i natce pietruszki. Nie przekraczają jednak one norm. W warzywach mrożonych zawartość metali ciężkich jest zasadniczo niższa niż w produktach świeżych. Najbardziej toksyczne z warzyw mrożonych okazały się: szpinak, pietruszka, seler i marchew. Wskazuje to na fakt, że część szkodliwych substancji (20-50%) zostaje usunięta z produktów żywnościowych podczas obierania ze skórki, moczenia w wodzie oraz gotowania. Ilość metali wypłukiwanych wówczas z rośliny zależy od jego właściwości chemicznych." https://www.bryk.pl/wypracowania/biologia/cz%C5%82owiek/18868-metale_ci%C4%99%C5%BCkie_w_naszej_%C5%BCywno%C5%9Bci.html
@FrozenMind: Wiem wiem, miałem o warzywach też ;) im bliżej gleby/głębiej, tym więcej toksyn.
Ryby też nie są takie zdrowe, jak się wszystkim wydaje. Fajny film był na yt o łososiach norweskich i czym są szprycowane.
PS: Jestem za GMO, ale za kilka lat, teraz to dopiero raczkuje.
@cozakraj7: Podobna sytuacja była z moim najmłodszym kuzynem - cała reszta kuzynostwa (może trochę poza jego starszą siostrą - widzicie tu jakąś zależność?) wychowana normalnie i nie mająca (nabytych) problemów ze zdrowiem, a on jakoś tak chorowity, jakby bez odporności... Zapewne nie ma to absolutnie żadnego związku z tym, że jako jedyny był wychowany całkowicie pod kloszem, rodzice od małego jeździli z nim do lekarza z byle czym, chuchali i dmuchali na niego jakby był umierający... żadnego.
jakby wybrać losowe 100 dzieci z indii i losowe z europy i zamienic miejscami to coś mi się wydaje że jednak dzieci z indii lepiej by sobie poradziły w europie niż europejskie dzieci tam...
ps. nie dajmy się zwariować - w indiach (w afryce powoli też) jest multum mega bogatych ludzi - wiadomo że, odsetek biedoty jest prawdopodobnie większy - ale w polsce tez jest mnostwo takich dzielnic czy blokowisk, gdzie dzieci żyją jak w indiach
W Afryce jest taka bieda, że nie ma jak się sprawdzać. To miało być niby zabawne? W Indiach dzieci nie mają alergii, te z rodzin ubogich ale dających radę wyżyć są odporniejsze na choroby. U nas przez zbyt higieniczny tryb życia i matki, które prześcigają się w faszerowaniu czterolatków antybiotykami i robieniu im inhalacji krzywdzą dzieci, zabierajac im szanse na kontakt z mikroorganizmami. Szczepienia to taki kontakt z osłabionym mikroorganizmem. Dzieci należy szczepić, ale to nic nie da jeśli ktoś będzie takiemu sprzątał pokój 3 razy dziennie, bo jak taki maluch ma się uodpornić na kurz, pyłki i inne alergeny skoro w domu jest sterylniej niz na sali operacyjnej? Im bogatsze społeczeństwo tym słabszy system odpornościowy. Komentarz tego cwaniaczka nic nie wniósł
Odpowiedz@konradt15: 100% prawdy. Moja siostra ma niespełna dwuletnie dziecko i jest 'wiecznie chore' nawet jak kaszlnie czy coś i od razu lekarz antybiotyki. Niestety nic nie pomagają normalne argumenty, bo 'na forum piszą tak' i 'ja wiem jak swoje dziecko wychowywać'. Smutne to, bo nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że robi krzywdę swojemu dziecku.
Odpowiedz@konradt15: Jak można powtarzać te bzdury! W Indiach nie ma alergii, dobre sobie. Pierwsze lepsze wyszukiwanie pokazuje stertę stron (u nich - na szczęście nie tylko w hindi) typu jak sobie radzić z alergią: "http://indiatoday.intoday.in/story/seasonal-allergies-pollen-grain-weed-fever-cold-food-allergies-cure-health-tips-wellness-lifest/1/913642.html" oraz reklamy ich alergologów. O Afryce piszą np. w tej pracy: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3488896/ NB: Też uważam, że 'dziecko pod kloszem' to katastrofa dla odporności, ale trzymajmy się faktów.
Odpowiedz@esteon: Nie napisał, że każdy Hindus siedzi pół dnia w błocie.
Odpowiedz@konradt15: "W Indiach dzieci nie mają alergii" - alergia może rozwijać się nie tylko od sterylnego rozwoju, ale też od kontaktu z pewnymi szkodliwymi związkami chemicznymi. Logicznie te zdanie o Indiach jest więc bardzo nieprawdziwe. Z Wiki "Nie bez znaczenia pozostaje również wpływ zanieczyszczenia środowiska, a zwłaszcza dymów i spalin. Według niektórych badań, czynnikami predysponującymi do powstania alergii, szczególnie w obrębie układu oddechowego, są spaliny samochodowe, a także dym papierosowy. Część badaczy twierdzi również, że wzrastające użycie środków chemicznych, których działanie na organizm człowieka nie zawsze zostało dokładnie poznane, może być odpowiedzialne za wzrost częstotliwości występowania chorób o podłożu alergicznym." Teraz porównaj współczesną jakość powietrza w Indiach a "u nas", a także restrykcje przy produkcji pożywienia.
Odpowiedz@cozakraj7: @FrozenMind: Nie będę przecież pisał wywodów na temat wpływu innych czynników, na które wpływ mamy żaden albo niewielki, no bo jaki mam wpływ na środowisko, czy to co jem? (ok mogę kupować produkty eko, ale nie każdego stać). Napisałem tylko krótki fragment z wykładu o immunologii jakiego miałem przyjemność słuchać. Przecież w Indiach nie żyją sami biedni i brudni ludzie, brud jest siedliskiem bakterii a co za tym idzie, w nadmiarze też może być śmiertelny, szczepionka na Odrę Cię nie zabije, sama Odra pokiereszuje ostro. Coś w tym stylu. Całe szczęście jeśli chodzi o ogólny odbiór, zgadzacie się ze mną, jest jeszcze nadzieja dla niektórych dzieciaków ;) Jak kogoś ciekawią takie klimaty, to polecam "Zdrowie zaczyna się w brzuchu" - napisana przez naukowców a nie celebrytow, rzeczowa, o porodzie o odżywianiu, odporności, florze jelitowej i antybiotykach.
Odpowiedz@konradt15: "jaki mam wpływ na środowisko, czy to co jem" - wybór miejsc zamieszkania, wybór produktów żywnościowych - tu nie chodzi o dobór eko vs zwykły, ale np. gatunek lub części roślin, które przyjmują i magazynują jak najmniej np. metali ciężkich. "Szczególnie niebezpieczne są dla nas warzywa, ponieważ mają one znaczny kontakt z glebą - szczególnie części podziemne. Jednym z podstawowych produktów żywnościowych są dla nas ziemniaki. Badania wykazały, że 30% kadmu i ołowiu, dostających się do organizmu wraz z żywnością, pochodzi właśnie z ziemniaków. Duże ilości toksycznych metali wykazano również w sałacie, marchwi i natce pietruszki. Nie przekraczają jednak one norm. W warzywach mrożonych zawartość metali ciężkich jest zasadniczo niższa niż w produktach świeżych. Najbardziej toksyczne z warzyw mrożonych okazały się: szpinak, pietruszka, seler i marchew. Wskazuje to na fakt, że część szkodliwych substancji (20-50%) zostaje usunięta z produktów żywnościowych podczas obierania ze skórki, moczenia w wodzie oraz gotowania. Ilość metali wypłukiwanych wówczas z rośliny zależy od jego właściwości chemicznych." https://www.bryk.pl/wypracowania/biologia/cz%C5%82owiek/18868-metale_ci%C4%99%C5%BCkie_w_naszej_%C5%BCywno%C5%9Bci.html
Odpowiedz@FrozenMind: Wiem wiem, miałem o warzywach też ;) im bliżej gleby/głębiej, tym więcej toksyn. Ryby też nie są takie zdrowe, jak się wszystkim wydaje. Fajny film był na yt o łososiach norweskich i czym są szprycowane. PS: Jestem za GMO, ale za kilka lat, teraz to dopiero raczkuje.
Odpowiedz@cozakraj7: Podobna sytuacja była z moim najmłodszym kuzynem - cała reszta kuzynostwa (może trochę poza jego starszą siostrą - widzicie tu jakąś zależność?) wychowana normalnie i nie mająca (nabytych) problemów ze zdrowiem, a on jakoś tak chorowity, jakby bez odporności... Zapewne nie ma to absolutnie żadnego związku z tym, że jako jedyny był wychowany całkowicie pod kloszem, rodzice od małego jeździli z nim do lekarza z byle czym, chuchali i dmuchali na niego jakby był umierający... żadnego.
OdpowiedzSzkoda, że nie można publikować zdjęć, bo bym pokazał jak moje dzieci się uodparniały:D
OdpowiedzCo za dużo to niezdrowo, więc czasami jednak wypadałoby się umyć.
OdpowiedzW Afryce się nie sprawdza, bo tarzanie się w błocie nie chroni przed AIDS ;d
Odpowiedzjakby wybrać losowe 100 dzieci z indii i losowe z europy i zamienic miejscami to coś mi się wydaje że jednak dzieci z indii lepiej by sobie poradziły w europie niż europejskie dzieci tam... ps. nie dajmy się zwariować - w indiach (w afryce powoli też) jest multum mega bogatych ludzi - wiadomo że, odsetek biedoty jest prawdopodobnie większy - ale w polsce tez jest mnostwo takich dzielnic czy blokowisk, gdzie dzieci żyją jak w indiach
OdpowiedzBo oprócz tarzania w błocie trzeba je jeszcze czasem karmić.
Odpowiedz