Mam narzeczoną Annę, idealnie pasuje do tego opisu, gdy razem oglądaliśmy "przyjaciół" mówiłem na nią Monica ;)
Pokazałem jej tego kwejka i płakała ze śmiechu.
Od siebie dodam, że oprócz tego że jest władczynią porzadku, co mi się bardzo podoba (nie chodzi o stereotypy że kobieta do sprzątania, bardziej o to jaka będzie matką), bo przez 5 lat studiów widziałem kobiety które robiły taki syf, że najłatwiej byłoby podpalić im pokój i nie sprzątać tej stajni augiasza. Cieszę się, że Ania dba o porządek, bo wiem, że kiedyś gdy wrócę z pracy a ona będzie z małym dzieckiem w domu na urlopie macierzyńskim, nie wejdę do burdelu tylko do mieszkania. Nie jestem szowinista, ale jeśli ktokolwiek ma syf w pokoju będąc tylko studentem, to co będzie miał gdy pojawią się dzieci?
Minusem tego wszystkiego są częste kłótnie gdy ja czegoś nie posprzątam, ale ma rację, nauczę się tego przy niej.
Szukajcie swojej Ani, bo warto ;)
@Maquabra: masz rację, mogłem wziąć sobie karyne która by kopsnęła szluga, podgrzała zupkę amino, wyczyściła mi adidasy i nie czepiała się gdy jej machnę liścia, bzykne jej koleżankę a ona o*ebie gałe połowie osiedla. W domu będzie chlew ale nie będę pantoflem. Widzisz, gdyby nie złota rada jednego bardzo mądrego czternastolatka, czyli Ciebie, za rok bym popełnił karygodny błąd. Dziękuję mędrcze z Wąchocka
Idź do łazienki, pewnie dalej tam jest.
OdpowiedzMam narzeczoną Annę, idealnie pasuje do tego opisu, gdy razem oglądaliśmy "przyjaciół" mówiłem na nią Monica ;) Pokazałem jej tego kwejka i płakała ze śmiechu. Od siebie dodam, że oprócz tego że jest władczynią porzadku, co mi się bardzo podoba (nie chodzi o stereotypy że kobieta do sprzątania, bardziej o to jaka będzie matką), bo przez 5 lat studiów widziałem kobiety które robiły taki syf, że najłatwiej byłoby podpalić im pokój i nie sprzątać tej stajni augiasza. Cieszę się, że Ania dba o porządek, bo wiem, że kiedyś gdy wrócę z pracy a ona będzie z małym dzieckiem w domu na urlopie macierzyńskim, nie wejdę do burdelu tylko do mieszkania. Nie jestem szowinista, ale jeśli ktokolwiek ma syf w pokoju będąc tylko studentem, to co będzie miał gdy pojawią się dzieci? Minusem tego wszystkiego są częste kłótnie gdy ja czegoś nie posprzątam, ale ma rację, nauczę się tego przy niej. Szukajcie swojej Ani, bo warto ;)
OdpowiedzTo są "mistrzowie", a nie "anonimowi pantoflarze".
Odpowiedz@Maquabra: masz rację, mogłem wziąć sobie karyne która by kopsnęła szluga, podgrzała zupkę amino, wyczyściła mi adidasy i nie czepiała się gdy jej machnę liścia, bzykne jej koleżankę a ona o*ebie gałe połowie osiedla. W domu będzie chlew ale nie będę pantoflem. Widzisz, gdyby nie złota rada jednego bardzo mądrego czternastolatka, czyli Ciebie, za rok bym popełnił karygodny błąd. Dziękuję mędrcze z Wąchocka
OdpowiedzKolega chciał Ci tylko przekazać, że nikogo nie interesują Twoje historyjki z życia wzięte :)
OdpowiedzTrzeba wyjść z domu i mieć dużo szczęścia.
OdpowiedzAle dlaczego boi się wejść do kuchni? Nie dość że nudna historyjka, to jeszcze "urwana" w połowie :/
OdpowiedzMi by się też przydało, żeby ktoś chatę ogarnął :(
Odpowiedz