Nie wiem o co ból dupy. Wiertara SDS (ale nie taka z Lidla), do tego dobre wiertło i wchodzi jak w masło. Ale jeśli macie wiertarki dokładane gratis do chipsów i używacie, tak jak napisał poprzednik, wiertła jak na obrazku...
@Zowk_Sjookoski: wchodzi jak masło to może przesada, ale w betonie raczej słabo się wierci. Kwestia rozk urwionego otworu +3 rozmiary w stosunku do wiertła i odpryśniętego wokół tynku jak najbardziej prawdziwa. Szczególnie w blokach gdzie ściany "pionowało się" tynkiem i trzeba wiercić dobre 1,5 cm zanim zacznie się warstwa w którą sensownie można wbić kołek :)
@Poprostupolski: Kwestia też czasu wiercenia. To normalne, że wiercąc dobrą wiertarką i wiertłem wejdzie dosyć łatwo i zostawi ładny otwór. Męcząc dziurę przez kilka minut badziewnym sprzętem na tyle się ją okroi, że będzie przynajmniej rozmiar większa przy wlocie.
@ZONTAR: Dokładnie tak jak mówisz.
@Poprostupolski: Wiertarką DeWalt z jakimś wiertłem za ca. 60zł (nie pamiętam jakiej firmy, ale kupowane w porządnym sklepie metalowym, nie bricomarkecie) robiłem u brata listwy przypodłogowe przy okazji instalację pod kablówkę. ŻODYN kołek nie WESZOŁ krzywo.
@Zowk_Sjookoski: Jeśli nie zajmujesz się cały czas wierceniem w betonie, to nie ma to wielkiego znaczenia. Ja mam dużą wkrętarkę o sporej mocy, ale bez udaru i radzi sobie z prawie wszystkim. Jedynie do otworów 11+, dużych otwornic i wiercenia w betonie używam już większej młotowiertarki, ale to się nie zdarza zbyt często.
przyszedł kiedyś (ok. 2003 r) facet z firmowego serwisu gerdy, próbując zamocować nową ościeżnicę połamał chyba z 30 wierteł takich po 50gr.
W ciągu dnia odwiedził mnie teść, aż go skręciło jak to zobaczył. Przyniósł z samochodu porządną choć mała wiertarę sds (bosch, 600w), wiertło widiowe i nie łamiąc tego wiertła wywiercił w 10 minut więcej, niż orzeł z serwisu gerty przez wczesniejsze 3 godziny.
Jakość narzędzia ma znaczenie. Starym udarem no-name, rok ~1990 i wiertło 6mm - otwór w kilka minut. Dobra młotowiertara (nawet niewielkiej mocy, taka 600-650W) i taki sam otwór w 10-20 sekund.
@LichMcKnee:
Chyba raczej nie próbowałeś wbić gwoździa w betonową ścianę... Jeśli obrazek jest na tyle lekki, że powiesisz go na samym tynku, to ok, ale próba wbicia gwoździa choć o parę milimetrów głębiej jest skazana na niepowodzenie.
@mcmint: Moim zdaniem "obrazek" sugeruje właśnie mały rozmiar. Wieszałem szafki, obrazki i co tam wpadło, spokojnie ;) No i mamy też wszelkie taśmy przylepne nieniszczące ścian, no chyba, że tynk ukradną.
@LichMcKnee: Mocowanie jest tak mocne jak element, którego się trzyma. Przyklejając coś do pomalowanej ściany mamy siłę trzymania farby. Klejąc do nowego rodzaju tynku, czy wkręcając mamy w miarę dobre mocowanie na rzeczy stosunkowo lekkie. Ze starymi tynkami powodzenia... Piasek ze śliną zmieszany, człowiek się oprze i wyniesie ćwierć tynku z domu.
@ZONTAR:
Historyjka: zrobiłem kiedyś małą dziurę w ścianie domu z początku XX wieku. Chciałem to zakleić gipsem, więc najpierw przyniosłem odkurzacz, żeby oczyścić dziurę z sypkiego piasku. Po minucie musiałem zrezygnować, bo wciągnąłbym do odkurzacza cały dom.
Wiesz co, poświęcę dzisiaj kawałek ściany i tłuczek do mięsa, żeby ponaprdalać nim gwoździem w beton.
Dawno większej bzdury (poza polityką) nie słyszałem i po prostu ciekawi mnie rozmiar faila, jaki z tego wyjdzie.
@ZONTAR: Ojciec kilka lat temu wynajął pomieszczenia w zakładzie przemysłowym. Zakład miał szwalnie na 2 i 3 piętrze, a parter i 1 piętro to pomieszczenia biurowe.
Poszliśmy z kolegą pomóc mu wnosić meble i zawiesić kilka półek. Jakie było nasze zdziwienie, gdy mała wiertarka z SDS wywaliła dziurę jak pięść. Następne już były wiercone bez udaru, ale otwory wychodziły za duże. Skończyło się na wierceniu zwykłym wiertłem do metalu, o 1 mm mniejszym niż kołek rozporowy.
Zastanowiło mnie, jakim cudem ten budynek stoi, skoro otwory były wiercone w filarach budynku na parterze? Zbudowano go w latach 70-tych XX wieku.
@ZONTAR: To były wylewane filary i belki stropowe czyli konstrukcja szkieletowa. Parter, czyli najbardziej wytrzymałe to powinno być w tym miejscu, to strach pomyśleć co było wyżej. Tego budynku już nie ma, kilka lat temu część biurowa i hale nad biurami zostały zburzone, reszta stoi i straszy.
No jak takimi wiertłami wiercisz jak na obrazku, to i tak ci dobrze poszło.
OdpowiedzNie wiem o co ból dupy. Wiertara SDS (ale nie taka z Lidla), do tego dobre wiertło i wchodzi jak w masło. Ale jeśli macie wiertarki dokładane gratis do chipsów i używacie, tak jak napisał poprzednik, wiertła jak na obrazku...
Odpowiedz@Zowk_Sjookoski: wchodzi jak masło to może przesada, ale w betonie raczej słabo się wierci. Kwestia rozk urwionego otworu +3 rozmiary w stosunku do wiertła i odpryśniętego wokół tynku jak najbardziej prawdziwa. Szczególnie w blokach gdzie ściany "pionowało się" tynkiem i trzeba wiercić dobre 1,5 cm zanim zacznie się warstwa w którą sensownie można wbić kołek :)
Odpowiedz@Poprostupolski: Kwestia też czasu wiercenia. To normalne, że wiercąc dobrą wiertarką i wiertłem wejdzie dosyć łatwo i zostawi ładny otwór. Męcząc dziurę przez kilka minut badziewnym sprzętem na tyle się ją okroi, że będzie przynajmniej rozmiar większa przy wlocie.
Odpowiedz@ZONTAR: Dokładnie tak jak mówisz. @Poprostupolski: Wiertarką DeWalt z jakimś wiertłem za ca. 60zł (nie pamiętam jakiej firmy, ale kupowane w porządnym sklepie metalowym, nie bricomarkecie) robiłem u brata listwy przypodłogowe przy okazji instalację pod kablówkę. ŻODYN kołek nie WESZOŁ krzywo.
OdpowiedzAlbo bierzesz cos takiego https://www.bauhaus.info/bohrhaemmer/akku-kombihammer-bbh-18-2x40-ah-li-aeg/p/22832252?q=bohrhammer%20aeg zamiast wiertarki za 49,99 i wpi3rdalasz sie nim w sciane JEDNA REKA w trzy sekundy.
Odpowiedz@user521: Kusi taki SDS bezprzewodowy ;)
Odpowiedz@Zowk_Sjookoski: Jeśli nie zajmujesz się cały czas wierceniem w betonie, to nie ma to wielkiego znaczenia. Ja mam dużą wkrętarkę o sporej mocy, ale bez udaru i radzi sobie z prawie wszystkim. Jedynie do otworów 11+, dużych otwornic i wiercenia w betonie używam już większej młotowiertarki, ale to się nie zdarza zbyt często.
Odpowiedzprzyszedł kiedyś (ok. 2003 r) facet z firmowego serwisu gerdy, próbując zamocować nową ościeżnicę połamał chyba z 30 wierteł takich po 50gr. W ciągu dnia odwiedził mnie teść, aż go skręciło jak to zobaczył. Przyniósł z samochodu porządną choć mała wiertarę sds (bosch, 600w), wiertło widiowe i nie łamiąc tego wiertła wywiercił w 10 minut więcej, niż orzeł z serwisu gerty przez wczesniejsze 3 godziny. Jakość narzędzia ma znaczenie. Starym udarem no-name, rok ~1990 i wiertło 6mm - otwór w kilka minut. Dobra młotowiertara (nawet niewielkiej mocy, taka 600-650W) i taki sam otwór w 10-20 sekund.
OdpowiedzPomijając dobór sprzętu, to obrazek można powiesić na durnym gwoździu wbitym nawet tłuczkiem do mięsa :/
Odpowiedz@LichMcKnee: Chyba raczej nie próbowałeś wbić gwoździa w betonową ścianę... Jeśli obrazek jest na tyle lekki, że powiesisz go na samym tynku, to ok, ale próba wbicia gwoździa choć o parę milimetrów głębiej jest skazana na niepowodzenie.
Odpowiedz@mcmint: Moim zdaniem "obrazek" sugeruje właśnie mały rozmiar. Wieszałem szafki, obrazki i co tam wpadło, spokojnie ;) No i mamy też wszelkie taśmy przylepne nieniszczące ścian, no chyba, że tynk ukradną.
Odpowiedz@LichMcKnee: Mocowanie jest tak mocne jak element, którego się trzyma. Przyklejając coś do pomalowanej ściany mamy siłę trzymania farby. Klejąc do nowego rodzaju tynku, czy wkręcając mamy w miarę dobre mocowanie na rzeczy stosunkowo lekkie. Ze starymi tynkami powodzenia... Piasek ze śliną zmieszany, człowiek się oprze i wyniesie ćwierć tynku z domu.
Odpowiedz@ZONTAR: Historyjka: zrobiłem kiedyś małą dziurę w ścianie domu z początku XX wieku. Chciałem to zakleić gipsem, więc najpierw przyniosłem odkurzacz, żeby oczyścić dziurę z sypkiego piasku. Po minucie musiałem zrezygnować, bo wciągnąłbym do odkurzacza cały dom.
OdpowiedzWiesz co, poświęcę dzisiaj kawałek ściany i tłuczek do mięsa, żeby ponaprdalać nim gwoździem w beton. Dawno większej bzdury (poza polityką) nie słyszałem i po prostu ciekawi mnie rozmiar faila, jaki z tego wyjdzie.
Odpowiedz@ZONTAR: Ojciec kilka lat temu wynajął pomieszczenia w zakładzie przemysłowym. Zakład miał szwalnie na 2 i 3 piętrze, a parter i 1 piętro to pomieszczenia biurowe. Poszliśmy z kolegą pomóc mu wnosić meble i zawiesić kilka półek. Jakie było nasze zdziwienie, gdy mała wiertarka z SDS wywaliła dziurę jak pięść. Następne już były wiercone bez udaru, ale otwory wychodziły za duże. Skończyło się na wierceniu zwykłym wiertłem do metalu, o 1 mm mniejszym niż kołek rozporowy. Zastanowiło mnie, jakim cudem ten budynek stoi, skoro otwory były wiercone w filarach budynku na parterze? Zbudowano go w latach 70-tych XX wieku.
Odpowiedz@Slawek18: Budowało się ze wszystkiego, co wpadło w ręce. Często wystarczy przenieść się 20cm w bok i już trafisz w cegłę, albo inne ustrojstwo.
Odpowiedz@ZONTAR: To były wylewane filary i belki stropowe czyli konstrukcja szkieletowa. Parter, czyli najbardziej wytrzymałe to powinno być w tym miejscu, to strach pomyśleć co było wyżej. Tego budynku już nie ma, kilka lat temu część biurowa i hale nad biurami zostały zburzone, reszta stoi i straszy.
OdpowiedzUWAGA! Ten screen zawiera lokowanie produktu (i zapewne tylko temu służy ;-) )
Odpowiedz