@xGadekx: nie góral, tylko gorol. Tak hanysy (Ślązacy) nazywają każdego spoza Śląska. Halba to półlitrowa butelka wódki, od niemieckiego słowa halb, czyli pół.
- Skocz po halba (idź po flaszkę)
- A co to jest halba? (pyta, bo nie wie)
- Mosz recht (masz rację), weź dwie (pytanie "co to jest halba" odebrał jako sugestię, że jedna półlitrowa flaszka to za mało).
@BongMan:
Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda.
Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu:
- Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju...
- Proszę, co pani mówiła?
- A nic, nic, pij, pij goroliku, pij...
Na porodówce leżały : hanyska, warszawianka i murzynka . Doszło do pomieszania noworodków i ojców poproszono o rozpoznanie swoich dzieci. Pierwszego zapytano hanys - które dziecko jest pańskie ?
A ten wskazał murzyna....
-Jest pan pewien ? - pyta lekarz.
- Dawaj pan, nie będę ryzykował gorola!
@karakar: Przyjechał facet do szwagra na Śląsk. Piją piwo, ale się skończyło, więc szwagier dał gościowi rower i mówi, żeby pojechał do sklepu. No to pojechał i pod sklepem zagadują go miejscowi:
- Co, na kole do sklepu?
- Nie, na piwo.
Wszedł, a oni, zauważywszy że gorol, spuścili mu powietrze z koła. Gość wychodzi, widzi flaka, a ci pytają:
- Pana?
- Nie, szwagra.
Gorol z Sosnowca pracował na budowie w Bytomiu. Kierownik mu mówi: - Ty, skocz no po halba. - A co to jest halba? - Mosz recht. Weź dwie.
OdpowiedzWyjaśni ktoś? Bo zatrzymałem się na góral z Sosnowca..
Odpowiedz@xGadekx: nie góral, tylko gorol. Tak hanysy (Ślązacy) nazywają każdego spoza Śląska. Halba to półlitrowa butelka wódki, od niemieckiego słowa halb, czyli pół. - Skocz po halba (idź po flaszkę) - A co to jest halba? (pyta, bo nie wie) - Mosz recht (masz rację), weź dwie (pytanie "co to jest halba" odebrał jako sugestię, że jedna półlitrowa flaszka to za mało).
Odpowiedz@BongMan: Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda. Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu: - Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju... - Proszę, co pani mówiła? - A nic, nic, pij, pij goroliku, pij... Na porodówce leżały : hanyska, warszawianka i murzynka . Doszło do pomieszania noworodków i ojców poproszono o rozpoznanie swoich dzieci. Pierwszego zapytano hanys - które dziecko jest pańskie ? A ten wskazał murzyna.... -Jest pan pewien ? - pyta lekarz. - Dawaj pan, nie będę ryzykował gorola!
Odpowiedz@karakar: Przyjechał facet do szwagra na Śląsk. Piją piwo, ale się skończyło, więc szwagier dał gościowi rower i mówi, żeby pojechał do sklepu. No to pojechał i pod sklepem zagadują go miejscowi: - Co, na kole do sklepu? - Nie, na piwo. Wszedł, a oni, zauważywszy że gorol, spuścili mu powietrze z koła. Gość wychodzi, widzi flaka, a ci pytają: - Pana? - Nie, szwagra.
Odpowiedzmoplikiem
Odpowiedz