@lisiorex8: w innych miastach też się da ale tutaj jest najwięcej dużych korporacji przez co jest większa szansa. Mieszkając na zadupiu pozostaje Ci praca czysto fizyczna, ewentualnie gdzieś w urzędzie ale to też slabe
Warszawa to miasto super-hiper-mega-giga.
1. Super-hiper-mega-giga kolejki. Wszędzie. Do kiosku - kolejka. W sklepie - kolejka. W banku - kolejka. Na poczcie - kolejka. O urzędach i lekarzach nawet nie wspomnę. Gdzie byś nie poszedł, bądź gotów na 30 minut do godziny stania.
2. Super-hiper-mega-giga korki. Nieważne kiedy i o której godzinie byś nie jechał, zawsze będziesz stał w korku. 10 km w Warszawie robi się godzinę. Czy to autobus, czy samochód własny, czy złotówa, czy uber - stoisz w korku. Zawsze. Wszędzie. Ostatnio nawet stałem w korku ROWEREM, NA ŚCIEŻCE ROWEROWEJ!!!
3. Super-hiper-mega-giga tłumy. Wszędzie. Im bliżej centrum, tym większa gęstość. Na głównych ulicach trzeba się ryć łokciami. Wszystkie środki komunikacji miejskiej są zapchane do granic możliwości. Znajoma Chinka z Pekinu stwierdziła, że u nich tłumy są "trochę większe". Tylko trochę.
4. Super-hiper-mega-giga ceny. W porównaniu z innymi miastami, wyższe o od 30% do 300%. Nie przesadzam. Wejście na basen odkryty w Sosnowcu - 8 zł. W Warszawie 25 zł. Ponad 3 razy tyle. Produkty spożywcze są średnio o połowę droższe. Ubrania dwukrotnie droższe. Usługi wszelkiego rodzaju podobnie.
5. Super-hiper-mega-giga zanieczyszczone powietrze. Temat smogu powraca co jakiś czas do mediów, ale nawet jeśli tego smogu nie widać, to powietrze jest okrutnie syfiaste. Wystarczy wyjechać do innego miasta żeby dosłownie poczuć różnice.
6. Super-hiper-mega-giga zaduch. W warszawskich centrach handlowych, takich jak Złote Tarasy, Arkadia, Reduta, Blue City, Wola Park, oraz we wszystkich hipermarketach, nie ma klimatyzacji. Jest gorąco i duszno, jak w jakimś zasranym lesie równikowym. Nie wiem jak w waszych miastach, ale w Sosnowcu, w każdym centrum handlowym jest klimatyzacja, żeby ludzie mogli komfortowo robić zakupy. W Warszawce nie ma, bo? Przypuszczam, że centusie skąpią na klimie, bo wiedzą, że bydło i tak przyjdzie i zostawi hajs.
A z dobrych rzeczy?
1. Łatwiej znaleźć pracę, zwłaszcza jak się nie ma doświadczenia.
2. Podobno wyższe zarobki. Moim zdaniem gówno prawda, ale skoro wszyscy tak mówią, to niech tak będzie.
3. Komunikacja miejska dobrze zorganizowana, jeździ często i dojeżdża wszędzie.
No, to tyle dobrego.
@BongMan:
1. Dzięki temu jest czas trzy razy przemyśleć wydanie każdej złotówki.
2. Bez przesady, metro rzadko się korkuje.
3. Czasem udaje się załapać na kurs z panem żulem, wtedy są luzy, tylko zaciśnięty nos trochę boli.
4. Skądś muszą się brać te wyższe (podobno) zarobki.
5. Tak, wystarczy wyjechać do miasta smoga wawelskiego.
6. Dziś myślałem, że z apteki mnie wyniosą, taki mróz dmuchał mi prosto na spoconą łysinę.
;)
@kyllan: Jeśli chodzi o żuli, to jest akurat plaga. Czasami mi się zdarza autem jechać i szukać miejsca parkingowego. Jeśli już jakimś cudem znajdzie się jakieś wolne, to obowiązkowo waruje przy nim taki jeebany, śmierdzący zgnilec i grzecznie prosi o hajs, bo jak nie to zniszczy ci auto. Straż miejska nic z tym nie robi.
Za możliwość wysokich zarobków ^^
Odpowiedz@Frogy0 taaak
Odpowiedz@lisiorex8: w innych miastach też się da ale tutaj jest najwięcej dużych korporacji przez co jest większa szansa. Mieszkając na zadupiu pozostaje Ci praca czysto fizyczna, ewentualnie gdzieś w urzędzie ale to też slabe
OdpowiedzWarszawa to miasto super-hiper-mega-giga. 1. Super-hiper-mega-giga kolejki. Wszędzie. Do kiosku - kolejka. W sklepie - kolejka. W banku - kolejka. Na poczcie - kolejka. O urzędach i lekarzach nawet nie wspomnę. Gdzie byś nie poszedł, bądź gotów na 30 minut do godziny stania. 2. Super-hiper-mega-giga korki. Nieważne kiedy i o której godzinie byś nie jechał, zawsze będziesz stał w korku. 10 km w Warszawie robi się godzinę. Czy to autobus, czy samochód własny, czy złotówa, czy uber - stoisz w korku. Zawsze. Wszędzie. Ostatnio nawet stałem w korku ROWEREM, NA ŚCIEŻCE ROWEROWEJ!!! 3. Super-hiper-mega-giga tłumy. Wszędzie. Im bliżej centrum, tym większa gęstość. Na głównych ulicach trzeba się ryć łokciami. Wszystkie środki komunikacji miejskiej są zapchane do granic możliwości. Znajoma Chinka z Pekinu stwierdziła, że u nich tłumy są "trochę większe". Tylko trochę. 4. Super-hiper-mega-giga ceny. W porównaniu z innymi miastami, wyższe o od 30% do 300%. Nie przesadzam. Wejście na basen odkryty w Sosnowcu - 8 zł. W Warszawie 25 zł. Ponad 3 razy tyle. Produkty spożywcze są średnio o połowę droższe. Ubrania dwukrotnie droższe. Usługi wszelkiego rodzaju podobnie. 5. Super-hiper-mega-giga zanieczyszczone powietrze. Temat smogu powraca co jakiś czas do mediów, ale nawet jeśli tego smogu nie widać, to powietrze jest okrutnie syfiaste. Wystarczy wyjechać do innego miasta żeby dosłownie poczuć różnice. 6. Super-hiper-mega-giga zaduch. W warszawskich centrach handlowych, takich jak Złote Tarasy, Arkadia, Reduta, Blue City, Wola Park, oraz we wszystkich hipermarketach, nie ma klimatyzacji. Jest gorąco i duszno, jak w jakimś zasranym lesie równikowym. Nie wiem jak w waszych miastach, ale w Sosnowcu, w każdym centrum handlowym jest klimatyzacja, żeby ludzie mogli komfortowo robić zakupy. W Warszawce nie ma, bo? Przypuszczam, że centusie skąpią na klimie, bo wiedzą, że bydło i tak przyjdzie i zostawi hajs. A z dobrych rzeczy? 1. Łatwiej znaleźć pracę, zwłaszcza jak się nie ma doświadczenia. 2. Podobno wyższe zarobki. Moim zdaniem gówno prawda, ale skoro wszyscy tak mówią, to niech tak będzie. 3. Komunikacja miejska dobrze zorganizowana, jeździ często i dojeżdża wszędzie. No, to tyle dobrego.
OdpowiedzMama Madzi daje plusa.
Odpowiedz@BongMan: Są chwile, kiedy cieszę się, że mieszkam na zadupiu. To jedna z takich chwil. :D
OdpowiedzAle głupoty wypisujesz. Oprócz 5 podpunktu wszystko strasznie wyolbrzymione :)
Odpowiedz@BongMan: 1. Dzięki temu jest czas trzy razy przemyśleć wydanie każdej złotówki. 2. Bez przesady, metro rzadko się korkuje. 3. Czasem udaje się załapać na kurs z panem żulem, wtedy są luzy, tylko zaciśnięty nos trochę boli. 4. Skądś muszą się brać te wyższe (podobno) zarobki. 5. Tak, wystarczy wyjechać do miasta smoga wawelskiego. 6. Dziś myślałem, że z apteki mnie wyniosą, taki mróz dmuchał mi prosto na spoconą łysinę. ;)
Odpowiedz@kyllan: Jeśli chodzi o żuli, to jest akurat plaga. Czasami mi się zdarza autem jechać i szukać miejsca parkingowego. Jeśli już jakimś cudem znajdzie się jakieś wolne, to obowiązkowo waruje przy nim taki jeebany, śmierdzący zgnilec i grzecznie prosi o hajs, bo jak nie to zniszczy ci auto. Straż miejska nic z tym nie robi.
Odpowiedz@Ling zazdroszczę Ci tego "zadupia" i liczę dni kiedy wyrwę się z tej Warszawki na moje własne śliczne zadupie :)
OdpowiedzA to ktoś Cie trzyma w Warszawie siłą?
OdpowiedzJa najbardziej lubię Warszawę za ludzi, którzy tam mieszkają bo dzięki temu nie mieszkają gdzieś indziej. Na przykład w moim mieście.
OdpowiedzNikt normalny nie chciałby mieszkać w twoim mieście xd
OdpowiedzWczoraj wróciłem z Warszawy do domu, jedyne czego będzie mi brakować to głosu pana Tomasza Knapika z komunikacji miejskiej.
OdpowiedzJa cenię Warszawę za pendolino do Katowic
Odpowiedz