no tak i kogo to obchodzi że brat się podusi parę razy i może nawet nie umrze, w końcu mu kiedyś przejdzie, a kotek najważniejszy :) ludzka głupota mnie czasem dobija
Osobiście mnie wkurzają te wszystkie egzaltowane osoby, które stawiają zwierzęta ponad ludzi. Szczególnie krzykacze internetowi, którzy chcą wbijać kogoś na pal, bo kopnął psa.
@sandro00: mendą bez współczucia i empatii, więc może lepiej by było by się nauczył czym jest ból ;)
nie popadajmy ze skrajności w skrajność, nie można traktować zwierzęcia ponad człowiekiem jak w tym screenie, ale nie znaczy to by bez powodu używać przemocy w stosunku do zwierząt.
@Dawid_M: sama zostałam okrzyknięta okróóótną osobą kopiącą psa, a sytuacja wyglądała tak, że mój pies piszczał pod drzwiami to otwieram drzwi, a on stoi i się patrzy :D to popchnęłam go nogą, przy czym naprawdę lekko popchnęłam nie robiąc mu żadnej krzywdy, nigdy bym nie użyła siły w stosunku do niewinnego zwierzęcia. Koleżanka widząc sytuacje zrobiła mi srogi wykład o kopaniu zwierząt i inne duperele. nie no k* jasne, przestane mu też rzucać piłki, bo łapiąc ją w pysk może mu to sprawiać ból
Alergia na pyłki jest straszna. Jak masz na kota albo na jakieś jedzenie to proste - unikasz kotów i nie jesz tego, czego nie możesz. A przed tym gównem, przed pyłkami, nie uciekniesz.
Na każdego działa inaczej. Ktoś może się wyleczyć z alergii, inni nie. Czepianie się kogoś, bo oddał zwierzaka, bo zależało mu na zdrowiu jest trochę nie w porządku. Czasem nie ma innego wyjścia, jak nie chce się mieć astmy. Nie zawsze leki pomagają, ani tym bardziej przebywanie z alergenem.
Ludzkość wraca chyba powoli do kultów animalistycznych... wyżej cenić sobie psa od własnego dziecka...
A co do "argumentów" Natalii:
1. Alergie miewają naprawdę różny stopień nasilenia - od lekkiego kataru po możliwość całkowitego zatkania dróg oddechowych, więc gadka w stylu "ale przecież wielu ludzi tak żyje" ma się tu nijak... ("silne ataki duszności" plasują się pewnie gdzieś pośrodku, ale mogą faktycznie być niebezpieczne)
2. Rok brania leków i ciągłego wystawienia na działanie alergenu może nie pozostać bez negatywnych skutków na jego zdrowie w przyszłości...
3. W historii powyżej pada stwierdzenie "Leki, izolowanie psa nie pomagało."... coś jest tu niezrozumiałe?
4. Oddanie zwierzaka jest "ucieczką od problemu" w takim samym stopniu jak wytrącenie broni komuś kto próbuje nas zastrzelić - przecież to tylko jeden człowiek, który stracił broń, na świecie wciąż jest mnóstwo morderców (nie mówiąc o innych rzeczach mogących nas zabić)i jakoś musimy z tym żyć, to wytrącenie broni tylko nieco oddala naszą śmierć...
5. Jakby był uczulony na pyłki traw, to zapewne starałaby się w miarę możliwości izolować go od pyłków traw, np. nie wypuszczając go na łąkę w okresie silnego pylenia... a gdyby alergia poważnie zagrażała jego życiu/zdrowiu, to może nawet by się przeprowadziła - życie dziecka powinno być chyba ważniejsze od miejsca zamieszkania, prawda? (może nie aż tak ważne jak życie psa, no ale...)
6. Nawet jeśli założyć, że matka przesadziła, zagrożenie nie było na tyle duże, niepotrzebnie postawiła męża przed takim wyborem... wybrać psa?! Nosz kur...
W sumie to trochę mnie przeraża, ilu ludzi (patrząc choćby po ocenach komentarzy tutaj) faktycznie w takiej wyżej by sobie ceniło posiadanie zwierzęcia niż zdrowie własnego dziecka... no po prostu ja pier***ę...
W tych wszystkich komentarzach najśmieszniejszy jest brak rozumienia różnicy pomiędzy rzeczywistością i historią opowiedzianą z punktu widzenia "madki".
Naprawdę nie rozróżniacie bajki od rzeczywistości? Chyba nigdy się z kobietą nie kłóciliście.
Z alergiami różnie bywa: często przychodzą i odchodzą. Jako doświadczony alergik (uczulenie na kota, psa, chomika, myszy, trawy, topole...) na swoim przykładzie stwierdzam, że przebywając z psem uodporniłam się na niego. Odkąd spędzałam czas z kotem też się uodporniłam (a miałam maksymalną alergię wtedy + nieleczoną astmę). Natomiast na trawy jak miałam alergie tak mam :v
Niestety w alergiach nie ma żadnych reguł.
no tak i kogo to obchodzi że brat się podusi parę razy i może nawet nie umrze, w końcu mu kiedyś przejdzie, a kotek najważniejszy :) ludzka głupota mnie czasem dobija
OdpowiedzNo ku.wa jest różnica pomiędzy alergenem, który można wyeliminować z łatwością, a takim, który występuje wszędzie.
OdpowiedzOsobiście mnie wkurzają te wszystkie egzaltowane osoby, które stawiają zwierzęta ponad ludzi. Szczególnie krzykacze internetowi, którzy chcą wbijać kogoś na pal, bo kopnął psa.
Odpowiedz@Dawid_M: No ale jak ktoś bez powodu kopnął psa to nie jest człowiekiem.
Odpowiedz@Gorn221: a czym?
Odpowiedz@sandro00: mendą bez współczucia i empatii, więc może lepiej by było by się nauczył czym jest ból ;) nie popadajmy ze skrajności w skrajność, nie można traktować zwierzęcia ponad człowiekiem jak w tym screenie, ale nie znaczy to by bez powodu używać przemocy w stosunku do zwierząt.
Odpowiedz@Dawid_M: sama zostałam okrzyknięta okróóótną osobą kopiącą psa, a sytuacja wyglądała tak, że mój pies piszczał pod drzwiami to otwieram drzwi, a on stoi i się patrzy :D to popchnęłam go nogą, przy czym naprawdę lekko popchnęłam nie robiąc mu żadnej krzywdy, nigdy bym nie użyła siły w stosunku do niewinnego zwierzęcia. Koleżanka widząc sytuacje zrobiła mi srogi wykład o kopaniu zwierząt i inne duperele. nie no k* jasne, przestane mu też rzucać piłki, bo łapiąc ją w pysk może mu to sprawiać ból
OdpowiedzAlergia na pyłki jest straszna. Jak masz na kota albo na jakieś jedzenie to proste - unikasz kotów i nie jesz tego, czego nie możesz. A przed tym gównem, przed pyłkami, nie uciekniesz.
OdpowiedzNa każdego działa inaczej. Ktoś może się wyleczyć z alergii, inni nie. Czepianie się kogoś, bo oddał zwierzaka, bo zależało mu na zdrowiu jest trochę nie w porządku. Czasem nie ma innego wyjścia, jak nie chce się mieć astmy. Nie zawsze leki pomagają, ani tym bardziej przebywanie z alergenem.
OdpowiedzLudzkość wraca chyba powoli do kultów animalistycznych... wyżej cenić sobie psa od własnego dziecka... A co do "argumentów" Natalii: 1. Alergie miewają naprawdę różny stopień nasilenia - od lekkiego kataru po możliwość całkowitego zatkania dróg oddechowych, więc gadka w stylu "ale przecież wielu ludzi tak żyje" ma się tu nijak... ("silne ataki duszności" plasują się pewnie gdzieś pośrodku, ale mogą faktycznie być niebezpieczne) 2. Rok brania leków i ciągłego wystawienia na działanie alergenu może nie pozostać bez negatywnych skutków na jego zdrowie w przyszłości... 3. W historii powyżej pada stwierdzenie "Leki, izolowanie psa nie pomagało."... coś jest tu niezrozumiałe? 4. Oddanie zwierzaka jest "ucieczką od problemu" w takim samym stopniu jak wytrącenie broni komuś kto próbuje nas zastrzelić - przecież to tylko jeden człowiek, który stracił broń, na świecie wciąż jest mnóstwo morderców (nie mówiąc o innych rzeczach mogących nas zabić)i jakoś musimy z tym żyć, to wytrącenie broni tylko nieco oddala naszą śmierć... 5. Jakby był uczulony na pyłki traw, to zapewne starałaby się w miarę możliwości izolować go od pyłków traw, np. nie wypuszczając go na łąkę w okresie silnego pylenia... a gdyby alergia poważnie zagrażała jego życiu/zdrowiu, to może nawet by się przeprowadziła - życie dziecka powinno być chyba ważniejsze od miejsca zamieszkania, prawda? (może nie aż tak ważne jak życie psa, no ale...) 6. Nawet jeśli założyć, że matka przesadziła, zagrożenie nie było na tyle duże, niepotrzebnie postawiła męża przed takim wyborem... wybrać psa?! Nosz kur... W sumie to trochę mnie przeraża, ilu ludzi (patrząc choćby po ocenach komentarzy tutaj) faktycznie w takiej wyżej by sobie ceniło posiadanie zwierzęcia niż zdrowie własnego dziecka... no po prostu ja pier***ę...
OdpowiedzW tych wszystkich komentarzach najśmieszniejszy jest brak rozumienia różnicy pomiędzy rzeczywistością i historią opowiedzianą z punktu widzenia "madki". Naprawdę nie rozróżniacie bajki od rzeczywistości? Chyba nigdy się z kobietą nie kłóciliście.
OdpowiedzZ alergiami różnie bywa: często przychodzą i odchodzą. Jako doświadczony alergik (uczulenie na kota, psa, chomika, myszy, trawy, topole...) na swoim przykładzie stwierdzam, że przebywając z psem uodporniłam się na niego. Odkąd spędzałam czas z kotem też się uodporniłam (a miałam maksymalną alergię wtedy + nieleczoną astmę). Natomiast na trawy jak miałam alergie tak mam :v Niestety w alergiach nie ma żadnych reguł.
Odpowiedz