Większość ma podpisane umowy z dystrybutorem, a nawet samym studiem. Ma płacone od pojawiania się na różnych eventach, w necie, itd. Typowy marketing. Nie mówię, że każdy cosplay to sprzedaż, ale znaczna większość. Myślałem, że to znany proceder, nie różniący się niczym od hostess.
Ktoś mi wyjaśni, po co te dorosłe laski przebierają się za jakieś pokemony i inne ooy wie co?
OdpowiedzMoże lubią?
OdpowiedzWiększość ma podpisane umowy z dystrybutorem, a nawet samym studiem. Ma płacone od pojawiania się na różnych eventach, w necie, itd. Typowy marketing. Nie mówię, że każdy cosplay to sprzedaż, ale znaczna większość. Myślałem, że to znany proceder, nie różniący się niczym od hostess.
OdpowiedzSorry, I don't speak MC'Donald
Odpowiedz@StiffXylophone27: Nie martw się minusami. Widocznie they don't speak internet.
OdpowiedzJedyne słowo jakie znam po japońsku to Pikachu
Odpowiedz@alakinjjsk: To lipa jeśli nie znasz Godzilli, sushi, sake, wasabi ani Jajami Omate
Odpowiedz@dawinbi: a znasz japońskiego alfonsa? Gonisuki Nabosaka.
Odpowiedz