Taki mały lifehack: Należy wziąć ostatniego świeżaka (tak jak w historii wyżej) i kręcimy się z nim po sklepie aż jakaś "madka" podejdzie i będzie prosiła żeby jej oddać bo ona chce a juz nie ma tego... po dłuższych negocjacjach z dobroci serca oddajemy jej żeby mogła wymienić naklejki na pluszaka. Oczywiście z ta dobrocią serca tylko żartowałem, oddajemy jej zabawkę za pół litra lub więcej zależy od poziom desperacji
jacy ci ludzie som straszni... ostatnio byłem w sklepie w Gdańsku wraz z mojom chorom curkom. Specjalnie dla niej zwiedziliśmy wszystkie sklepy w całym mieście, bo ona chciała jakomś zabawke pszypominającom boruwkę... jósz zadowolony poszłem do kasy, gdy jakaś głópia baba zaczeła rzondać, bym dał jej te zabawke. Tymczasem zabawki te ponoć so dla dzieci, a nie dla jakichś głupich bab
Taki mały lifehack: Należy wziąć ostatniego świeżaka (tak jak w historii wyżej) i kręcimy się z nim po sklepie aż jakaś "madka" podejdzie i będzie prosiła żeby jej oddać bo ona chce a juz nie ma tego... po dłuższych negocjacjach z dobroci serca oddajemy jej żeby mogła wymienić naklejki na pluszaka. Oczywiście z ta dobrocią serca tylko żartowałem, oddajemy jej zabawkę za pół litra lub więcej zależy od poziom desperacji
OdpowiedzPierwszeństwo ma kot tego pana.
Odpowiedztrzeba bylo uzyc specjalnego ataku "dej mnie, mam horom curke"
Odpowiedzjacy ci ludzie som straszni... ostatnio byłem w sklepie w Gdańsku wraz z mojom chorom curkom. Specjalnie dla niej zwiedziliśmy wszystkie sklepy w całym mieście, bo ona chciała jakomś zabawke pszypominającom boruwkę... jósz zadowolony poszłem do kasy, gdy jakaś głópia baba zaczeła rzondać, bym dał jej te zabawke. Tymczasem zabawki te ponoć so dla dzieci, a nie dla jakichś głupich bab
Odpowiedz