Też jestem za akceptacją tatuaży w miejscu pracy. Nie mam i nigdy nie będę miał, bo są dla mnie symbolem kiczu, ale nieakceptowanie ich ogranicza wolność i dyskryminuje osoby, które je mają. W Anglii wszyscy chodzą wydziarani, nieważne czy sprzedawca w sklepie, czy policjant, czy urzędnik, czy pracownik banku, nikomu to nie przeszkadza.
@BongMan: czyli w ramach akceptacji i braku dyskryminacji zabraniasz pracodawcom niezatrudnienia osoby, której wygląd i prezencja im nie odpowiada? Nawet w miejscu gdzie ma to faktyczne znaczenie dla biznesu?
@BongMan: Chyba w innej Anglii byłem. Dziary wiele mówią o człowieku(i nie pisze tu o motylku na tyłku tylko o graffiti na pół ciała) a dokładnie o głupocie jaką się kieruje. Nikt nie chce mieć głupich pracowników szczególnie przy odpowiedzialnej robocie.
@BongMan: Więc otwórz swój biznes i zatrudnij takich ludzi, daj innym przykład.
Bo nie ogarniam akcji typu "akceptujcie ludzi z tatuażami".
Każdy ma prawo do własnej opinii na temat tatuaży i wybierania pracownika jaki mu się podoba.
Ludzie podświadomie traktują lepiej ludzi atrakcyjnych dlatego np. brzydcy ludzie są dyskryminowani i trudniej im dostać pracę gdy rywalizują z kimś atrakcyjnym.
Ale taka już ludzka natura i żadni komuniści/lewacy/parytety tego nie zmienią, nie rodzimy się równi i nigdy nie będziemy.
@nasturcja: Mnie zatrudnili ze względu na umiejętności praktyczne, zdolności analityczne i organizacyjne.
Jak będę stary i brzydki wciąż te cechy będę posiadał, z ładnymi kobietami konkurować nie muszę bo to męski zawód i nie trzeba w nim wyglądać więc mi to nie grozi.
To raczej kobiety są tymi poszkodowanymi że gdy na starość konkurują z młodymi i ładnymi to są dyskryminowane.
@Grajcz: no to w końcu musisz być ładny z tymi zdolnościami czy nie? Powiedziałeś, że będąc brzydkim będziesz dyskryminowany a kiedyś tak jak my wszyscy staniesz się brzydki. Bo jeśli nie to wystarczy sprawdzić się w swojej pracy i można być brzydkim. A jeśli nie to ten problem (dyskryminacji) będzie i twoim problemem.
@nasturcja: Tak jak napisałem - brzydcy ludzie są dyskryminowani na każdym kroku.
Jak myślisz, gdy ktoś obcy potrzebuje pomocy np. w przeniesieniu mebla.
Komu chętniej pomoże przeciętny przechodzień? Osobie bardziej atrakcyjnej i jest to zachowanie podświadome którego nie kontrolujemy.
Dla ładnych jesteśmy milsi, etc.
Dotyczy to również pracy ale nie każdej - większość prac w których następuje dyskryminacja ze względu na atrakcyjność to zawody kobiece, ewentualnie kierownicze, itp. - nie wymagające konkretnych umiejętności praktycznych.
W moim zawodzie do pracy przyjmuje się z uprawnieniami, po rozmowie i co najważniejsze - po próbie umiejętności praktycznych.
Atrakcyjność nie pomoże gdy ktoś nie potrafi niczego zrobić.
Oczywiście w przypadku gdy mamy dwóch kandydatów o identycznych umiejętnościach (praktycznie nierealne) to wybiorą młodszego / atrakcyjniejszego, ewentualnie tańszego.
Ale jak ktoś jest dobrym fachowcem w tym co robi to nie musi się obawiać takiej sytuacji bo praktycznie nie ma konkurencji i każdy pracodawca będzie prosił żeby dla niego pracował.
Odnośnie dyskryminacji ze względu na wygląd mam z tym do czynienia - niestety - na co dzień.
Ładne kobiety źle wpływają na wydajność współpracujących z nimi mężczyzn i jednocześnie wysokiej rangi kierownicy zatrudniając kobiety - w trakcie rozmowy rekrutacyjnej - zupełnie inaczej traktują te atrakcyjne.
Nie mówiąc już o tym co słyszę po rozmowach kwalifikacyjnych, dwóch kierowników rozmawia o tym jaki niesamowity tyłek miała ostatnia kandydatka...dno.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 września 2017 o 16:21
@Grajcz: jednak jest to bardziej złożona kwestia. Ludzie chętniej pomogą osobie starszej lub w inny sposób słabszej nawet jak jest nieatrakcyjna (pięknych staruszków jest niewielu). A dobrze wyszkolony rekruter potrafi odciąć się od wrażeń estetycznych jeżeli nie mają one związku z pracą kandydata. W sensie zgadzam się z tobą, że dyskryminacja istnieje ale jak w każdym innym przypadku pozwalanie żeby stereotypy kierowały twoimi decyzjami jest objawem braku ogłady i zdrowego rozsądku. Jeśli pracownicy nie potrafią nad sobą panować mając kobietę w zespole to ja się dziwię jak oni przeszli przez liceum i studia. Do zakonu poszli się uczyć? Tego rodzaju problemy mają ludzie w pewien sposób słabi. I jeśli naprawdę ma na nich wpływ czy ktoś jest ładny czy brzydki to niech lepiej zaczną wystrzegać się oszustów. Bo oni na tym żerują.
PS. Ciekawa jestem co czyni twój zawód "męskim". Szyjesz żupany?
Hm... nie wiem jak jest u was w Biedronce, ale u mnie na wsi (10tys mieszkańców, więc koniec świata, a sołtys na noc zwija asfalt) pracują 2 Panie, które również mają wydziarane ręce i jedna kwiatka na dekolcie, także... Chyba dożył tych czasów.
@Tradus: Po pierwsze to nie kulturalne gapić się na kobiecy biust zboczeńcu. Po drugie jak już wspominasz o wytatuowanym kwiatku na kobiecym dekolcie to wypadałoby dołączyć jakieś zdjęcie.
@Takie_tam:
Ale dekolt to nie jest sam biust. :x A ona miała tego kfiatka gwoli ścisłości:
- 5cm nad lewą piersią
- ale to była moja lewa strona, więc jej prawa
- 3cm poniżej kości obojczyka
- była to róża
- jak to róża czerwona
- miała 4 liście (zaznaczam że liście =/= płatki
Zwal do tego cwaniaku.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 września 2017 o 19:41
Akurat tu nie chodzi o "akceptację", ale o choroby. Jeśli znajdzie się ktoś z dwoma w całości wydziaranymi łapami, kto nie ma przynajmniej WZW, trafi do księgi rekordów Guinnessa. Można się obrażać na rzeczywistość, ale faktów się nie zmieni.
@Maquabra: ciekawi mnie czy posiadanie przekłutych uszu też jest dla ciebie nieakceptowalne? Bo w końcu i igła jest obecna i ingerencja w ciało. A te kobiety co regularnie chodzą do kosmetyczek to już na pewno wszystkim zarażone. No bo kto by pomyślał o zdobyczach cywilizacji jaką są jednorazowe igły i dezynfekcja narzędzi.
@nasturcja: Przekłuwanie uszu, jest znane od dawna i proces jest dobrze opanowany. Pomimo tego, około 5% takich zabiegów kończy się powikłaniami. Najczęściej są to łatwe do wyleczenia stany zapalne. Dodatkowo, po usunięciu kolczyka, dziura się zarośnie i prawie nie zostaje ślad.
W przypadku tatuaży, odsetek powikłań to 20% wszystkich zabiegów. Od lekkich stanów zapalnych, poprzez żółtaczkę, uczulenia, wstrząsy, na raku kończąc. Do tego tatuaż, choć wyblaknie, nie zniknie sam. Usuwanie go jest bolesne i średnio skuteczne.
Z tatuażami, to najbardziej kojarzy mi się stary podręcznik do patologii. I taka adnotacja, że jeżeli na ciele znaleziono tatuaż, to warto sprawdzić historię denata pod kątem chorób psychicznych.
Na nowe dziary.
OdpowiedzTeż jestem za akceptacją tatuaży w miejscu pracy. Nie mam i nigdy nie będę miał, bo są dla mnie symbolem kiczu, ale nieakceptowanie ich ogranicza wolność i dyskryminuje osoby, które je mają. W Anglii wszyscy chodzą wydziarani, nieważne czy sprzedawca w sklepie, czy policjant, czy urzędnik, czy pracownik banku, nikomu to nie przeszkadza.
Odpowiedz@BongMan: czyli w ramach akceptacji i braku dyskryminacji zabraniasz pracodawcom niezatrudnienia osoby, której wygląd i prezencja im nie odpowiada? Nawet w miejscu gdzie ma to faktyczne znaczenie dla biznesu?
Odpowiedz@FriendzoneMaster: nikomu niczego nie zabraniam, nie jestem jakimś lewakiem.
Odpowiedz@BongMan: Chyba w innej Anglii byłem. Dziary wiele mówią o człowieku(i nie pisze tu o motylku na tyłku tylko o graffiti na pół ciała) a dokładnie o głupocie jaką się kieruje. Nikt nie chce mieć głupich pracowników szczególnie przy odpowiedzialnej robocie.
Odpowiedz@Sajles92: Devon i Gloucestershire. A ty? Widywałem wydziaranych ludzi wszędzie, w tym w policji, w banku i w urzędzie jak po NIN byłem.
Odpowiedz@BongMan: Więc otwórz swój biznes i zatrudnij takich ludzi, daj innym przykład. Bo nie ogarniam akcji typu "akceptujcie ludzi z tatuażami". Każdy ma prawo do własnej opinii na temat tatuaży i wybierania pracownika jaki mu się podoba. Ludzie podświadomie traktują lepiej ludzi atrakcyjnych dlatego np. brzydcy ludzie są dyskryminowani i trudniej im dostać pracę gdy rywalizują z kimś atrakcyjnym. Ale taka już ludzka natura i żadni komuniści/lewacy/parytety tego nie zmienią, nie rodzimy się równi i nigdy nie będziemy.
Odpowiedz@Grajcz: weź podręcznik do polskiego dla szkół specjalnych, dział czytania ze zrozumieniem i czytaj... aż zrozumiesz ;)
Odpowiedz@Grajcz: i ty i ja i wszyscy inni skończymy jako starzy i brzydcy i nikt nie będzie chciał nas zatrudnić bo nie "wyglądamy".
Odpowiedz@nasturcja: Mnie zatrudnili ze względu na umiejętności praktyczne, zdolności analityczne i organizacyjne. Jak będę stary i brzydki wciąż te cechy będę posiadał, z ładnymi kobietami konkurować nie muszę bo to męski zawód i nie trzeba w nim wyglądać więc mi to nie grozi. To raczej kobiety są tymi poszkodowanymi że gdy na starość konkurują z młodymi i ładnymi to są dyskryminowane.
Odpowiedz@Grajcz: no to w końcu musisz być ładny z tymi zdolnościami czy nie? Powiedziałeś, że będąc brzydkim będziesz dyskryminowany a kiedyś tak jak my wszyscy staniesz się brzydki. Bo jeśli nie to wystarczy sprawdzić się w swojej pracy i można być brzydkim. A jeśli nie to ten problem (dyskryminacji) będzie i twoim problemem.
Odpowiedz@nasturcja: Tak jak napisałem - brzydcy ludzie są dyskryminowani na każdym kroku. Jak myślisz, gdy ktoś obcy potrzebuje pomocy np. w przeniesieniu mebla. Komu chętniej pomoże przeciętny przechodzień? Osobie bardziej atrakcyjnej i jest to zachowanie podświadome którego nie kontrolujemy. Dla ładnych jesteśmy milsi, etc. Dotyczy to również pracy ale nie każdej - większość prac w których następuje dyskryminacja ze względu na atrakcyjność to zawody kobiece, ewentualnie kierownicze, itp. - nie wymagające konkretnych umiejętności praktycznych. W moim zawodzie do pracy przyjmuje się z uprawnieniami, po rozmowie i co najważniejsze - po próbie umiejętności praktycznych. Atrakcyjność nie pomoże gdy ktoś nie potrafi niczego zrobić. Oczywiście w przypadku gdy mamy dwóch kandydatów o identycznych umiejętnościach (praktycznie nierealne) to wybiorą młodszego / atrakcyjniejszego, ewentualnie tańszego. Ale jak ktoś jest dobrym fachowcem w tym co robi to nie musi się obawiać takiej sytuacji bo praktycznie nie ma konkurencji i każdy pracodawca będzie prosił żeby dla niego pracował. Odnośnie dyskryminacji ze względu na wygląd mam z tym do czynienia - niestety - na co dzień. Ładne kobiety źle wpływają na wydajność współpracujących z nimi mężczyzn i jednocześnie wysokiej rangi kierownicy zatrudniając kobiety - w trakcie rozmowy rekrutacyjnej - zupełnie inaczej traktują te atrakcyjne. Nie mówiąc już o tym co słyszę po rozmowach kwalifikacyjnych, dwóch kierowników rozmawia o tym jaki niesamowity tyłek miała ostatnia kandydatka...dno.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2017 o 16:21
@Grajcz: jednak jest to bardziej złożona kwestia. Ludzie chętniej pomogą osobie starszej lub w inny sposób słabszej nawet jak jest nieatrakcyjna (pięknych staruszków jest niewielu). A dobrze wyszkolony rekruter potrafi odciąć się od wrażeń estetycznych jeżeli nie mają one związku z pracą kandydata. W sensie zgadzam się z tobą, że dyskryminacja istnieje ale jak w każdym innym przypadku pozwalanie żeby stereotypy kierowały twoimi decyzjami jest objawem braku ogłady i zdrowego rozsądku. Jeśli pracownicy nie potrafią nad sobą panować mając kobietę w zespole to ja się dziwię jak oni przeszli przez liceum i studia. Do zakonu poszli się uczyć? Tego rodzaju problemy mają ludzie w pewien sposób słabi. I jeśli naprawdę ma na nich wpływ czy ktoś jest ładny czy brzydki to niech lepiej zaczną wystrzegać się oszustów. Bo oni na tym żerują. PS. Ciekawa jestem co czyni twój zawód "męskim". Szyjesz żupany?
OdpowiedzW moim niewielkim mieście jest pracownik biedronki który ma całe dwie ręce wydziarane i jakoś nie ma problemu.
OdpowiedzWara mnie z tymi brudnymi łapskami od moich bułek.
OdpowiedzHm... nie wiem jak jest u was w Biedronce, ale u mnie na wsi (10tys mieszkańców, więc koniec świata, a sołtys na noc zwija asfalt) pracują 2 Panie, które również mają wydziarane ręce i jedna kwiatka na dekolcie, także... Chyba dożył tych czasów.
Odpowiedz@Tradus: Po pierwsze to nie kulturalne gapić się na kobiecy biust zboczeńcu. Po drugie jak już wspominasz o wytatuowanym kwiatku na kobiecym dekolcie to wypadałoby dołączyć jakieś zdjęcie.
Odpowiedz@Takie_tam: Ale dekolt to nie jest sam biust. :x A ona miała tego kfiatka gwoli ścisłości: - 5cm nad lewą piersią - ale to była moja lewa strona, więc jej prawa - 3cm poniżej kości obojczyka - była to róża - jak to róża czerwona - miała 4 liście (zaznaczam że liście =/= płatki Zwal do tego cwaniaku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2017 o 19:41
Akurat tu nie chodzi o "akceptację", ale o choroby. Jeśli znajdzie się ktoś z dwoma w całości wydziaranymi łapami, kto nie ma przynajmniej WZW, trafi do księgi rekordów Guinnessa. Można się obrażać na rzeczywistość, ale faktów się nie zmieni.
Odpowiedz@Maquabra: ciekawi mnie czy posiadanie przekłutych uszu też jest dla ciebie nieakceptowalne? Bo w końcu i igła jest obecna i ingerencja w ciało. A te kobiety co regularnie chodzą do kosmetyczek to już na pewno wszystkim zarażone. No bo kto by pomyślał o zdobyczach cywilizacji jaką są jednorazowe igły i dezynfekcja narzędzi.
Odpowiedz@Maquabra: CO xD
Odpowiedz@nasturcja: Przekłuwanie uszu, jest znane od dawna i proces jest dobrze opanowany. Pomimo tego, około 5% takich zabiegów kończy się powikłaniami. Najczęściej są to łatwe do wyleczenia stany zapalne. Dodatkowo, po usunięciu kolczyka, dziura się zarośnie i prawie nie zostaje ślad. W przypadku tatuaży, odsetek powikłań to 20% wszystkich zabiegów. Od lekkich stanów zapalnych, poprzez żółtaczkę, uczulenia, wstrząsy, na raku kończąc. Do tego tatuaż, choć wyblaknie, nie zniknie sam. Usuwanie go jest bolesne i średnio skuteczne.
OdpowiedzZ tatuażami, to najbardziej kojarzy mi się stary podręcznik do patologii. I taka adnotacja, że jeżeli na ciele znaleziono tatuaż, to warto sprawdzić historię denata pod kątem chorób psychicznych.
Odpowiedz@kotek_terrorysta: I określenie "podręcznik do patologii" nabiera podwójnego znaczenia...
Odpowiedz