Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Proste rozwiązania

by Culefcblaugrana
Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
1 1

No to i ja opowiem historyjkę: Czekałem w kolejce na zdjęcie rentgenowskie w szpitalu.Cały korytarz ludzi ale rejestracja nie czynna, okienko zamknięte i ani śladu życia. Pukam więc do drzwi rejestracji i wchodzę, widzę babeczkę siedzącą sobie przy kawusi. Ta do mnie z ryjem od razu że proszę nie wchodzić bo nie czynne. Ja w szoku - jak to nie czynne, przecież tam czeka tłum ludzi żeby się zarejestrować na zdjęcie. A ona na to: "Sama tu siedzę bo koleżanka jest na zwolnieniu i nie dam rady obsłużyć tych wszystkich ludzi więc zamknęłam". Oczywiście nie zarejestrowała mnie i trzasnęła mi drzwiami przed nosem, zamykając je na klucz żeby już nikt więcej nie przeszkadzał. Wkurzony całą sytuacją postanowiłem nie odpuszczać. Wygooglałem więc numer do ordynatora szpitala i dzwonię... nieskutecznie, ordynator nie odbiera. Rejestracja jednak sama sobie strzeliła w kolano bo obok okienka wisiała gablotka z ogłoszeniami i numerami telefonów do różnych instytucji okołomedycznych. W tym do "Stowarzyszenia na rzecz etyki pracy pielęgniarek, położnych i pracowników medycznych". Tu dodzwoniłem się bez problemu, streściłem sytuację po czym usłyszałem od pani rzeczniczki - "ale czego pan ode mnie oczekuje" - odpowiedziałem zgodnie z prawdą że zamykanie pacjentom rejestracji przed nosem jest nietyczne i żeby oni jako stowarzyszenie zadzwonili do szpitala i spróbowali wyjaśnić sprawę bo ja jako pacjent nie mogę się dodzwonić a nawet jeśli mi się to uda to mają moje słowa gdzieś. Pani rzecznik zgodziła się zająć sprawą. Nie zdążyłem wrócić do poczekalni(wyszedłem przed budynek żeby swobodnie zadzwonić) a w przejściu śmignęła obok mnie jakaś starsza pielęgniarka, chyba oddziałowa czy jakaś inna decyzyjna, z kluczami w ręku. Otworzyła sobie zamek i wpakowała się do środka, słychać tylko było przez chwilę jakąś burzliwą wymianę zdań za drzwiami i zanim doszedłem do rejestracji okienko było na powrót otwarte a pani z nietęgą miną musiała sobie jakoś poradzić z zarejestrowanie pacjentów. Teraz już wiem po co w przychodniach i szpitalach na ścianach wiszą numery do rzeczników - czasem potrzeba siły wyższej żeby coś w tym betonie się zmieniło

Odpowiedz
Udostępnij