Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Takie cuda tylko we Wrocławiu

Dodaj nowy komentarz
avatar elnino89
0 0

z tego co rozumiem to jest cena za całe mieszkanie gdzie są 3 pokoje ?:-)

Odpowiedz
avatar parkinson
4 4

Jak by nie było wersalek, to też można by było się turlać od ściany od ściany :)

Odpowiedz
avatar BongMan
-1 7

No cóż ;) jak to mówią gimnazjalni znawcy ekonomii, towar jest wart tyle ile ktoś chce za niego zapłacić.

Odpowiedz
avatar jedyny360
0 2

@BongMan: Powiedział ten co uważa kupujących produkty Apple'a za idiotów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2017 o 16:40

avatar BongMan
-1 5

@jedyny360: tylko srajfony. Innych produktów Apple nie znam (w sensie nie miałem, nie używałem), więc się na ich temat nie wypowiadam.

Odpowiedz
avatar jedyny360
1 3

@BongMan: Jeden pies, głównie ci chodzi o to, że przepłacają, bo według Ciebie iPhone'y nie są tyle warte za ile je sprzedają. Ale jednak ludzie kupują. Bo wartość jest w pewnym stopniu subiektywna, czyli towar faktycznie jest warty tyle za ile ktoś zechce go kupić, bo tyle jest warty DLA TEGO KOGOŚ. Czyli twoi "gimnazjalni znawcy ekonomii" mają rację.

Odpowiedz
avatar BongMan
-3 3

@jedyny360: gówno mają, nie rację.

Odpowiedz
avatar jedyny360
1 1

@BongMan: Widzę argument na poziomie. Żadnych kontrprzykładów ani nic. To ja jeszcze zacytuję pewien komentarz, który na ten temat przeczytałem o tym stwierdzeniu: "Po doprecyzowaniu wychodzi ze zdania tautologia, więc nie ma co się z nią kłócić, ani o nią walczyć". Inaczej to też można ująć, że rynek weryfikuje wartość towaru. Apple wycenia nowe iPhone'y na 3 000 zł i skoro ludzie kupują, to znaczy, że rynek zweryfikował cenę i nowy iPhone faktycznie jest wart 3 000 zł. Jakby prawie nikt nie kupował, to by w końcu spuścili ceny do np. 2 000 zł i rynek by znowu weryfikował, czy iPhone jest wart 2 000 zł. Inna sprawa to licytacje, gdzie dosłownie klient decyduje o wartości towaru na podstawie tego ile jest gotów za towar dać.

Odpowiedz
avatar BongMan
-3 3

@jedyny360: jezu, kolejny gimnazjalny ekonomista. Zwykle z wami nie gadam bo to grochem o ścianę, ale jak już zaczęliśmy to coś ci rozrysuje, postaram się żebyś zrozumiał. W dużym uproszczeniu. Wartość towaru = koszt materiałów + koszt produkcji. Cena sprzedazy = wartość towaru + koszt dystrybucji + zysk producenta + zysk dystrybutora + zysk finalnego sprzedawcy. WARTOŚĆ TOWARU =/= CENA SPRZEDAŻY. Gimboekonomiści w swoich fekalnych mądrościach zapominają o rzeczach oczywistych i mylą pojęcia.

Odpowiedz
avatar jedyny360
1 1

@BongMan: No, można było tak od razu. Dziękuję. Czyli posługując się nomenklaturą ekonomiczną, cena towaru zależy od tego za ile ktoś chce go kupić. Dla przeciętnego człowieka brzmi tak samo ¯\_(ツ)_/¯.

Odpowiedz
avatar jedyny360
1 1

@BongMan: Chociaż z tej definicji wartości wynika, że produkt, za którego produkcję producent przepłacił jest wart więcej niż ten sam produkt, który powstał taniej. Dziura, którą ktoś wykopał, zakopał i znów odkopał jest warta więcej niż dziura raz wykopana. Deska dębowa z drewna sprowadzanego z Kanady jest wart więcej niż ta sama deska z rodzimego dębu. Cholera, może te wersalki były sprowadzone z Australii to cena za wynajem jest uzasadniona. Tylko kto ci teraz kupi produkt za który przepłaciłeś?

Odpowiedz
avatar tomasch7
1 1

haha, ale frajer z wynajmującego, na kanapach mogą spać po dwie osoby, i mieć półdarmo!

Odpowiedz
Udostępnij