Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

W weekendy dorabiam na imprezach plenerowych

by GiselleCharpentier
Dodaj nowy komentarz
avatar BongMan
-3 5

Apropos dmuchanego zamku przypomniała mi się taka historia. Było to w złych, postsocjalistycznych czasach, kiedy to całe osiedla potrafiły pracować w jednym zakładzie i - co teraz niepojęte - zakłady szanowały i dbały o swoich pracowników. Tak jak zakład, w którym pracował mój ojciec. Mieli swój własny ośrodek wypoczynkowy na jakimś zadupiu w środku lasu, gdzie organizowali festyny i imprezy dla pracowników i ich rodzin. Wszystko za naprawdę symboliczną opłatą, żarcie i chlanie, transport w obie strony. Każdy pracownik mógł zabrać swoją rodzinę, toteż jeździłem tam z ojcem jak miałem jakieś 10-14 lat, rok w rok, czasem kilka razy w roku. Żeby dzieciakom takim jak ja się nie nudziło, były przewidziane dla nich różne atrakcje. Piłka, piłkarzyki, pingpong, konkursy z nagrodami, ch*je muje dzikie węże, samochodziki elektryczne i dmuchany zamek do skakania. Przy takim właśnie zamku, na każdym festynie, stał ten sam gość. Taki dresikowato zsolaryzowany cwaniaczek, z 18 lat może. Wpuszczał grupę dzieciaków żeby poskakała, odliczał czas, mówił "koniec" i wskakiwała następna grupa. Oprócz tego bajerował gorące czternastki, bo były to czasy kiedy 14-letnie dziewczyny wolały poskakać na dmuchanym zamku niż na ku*asie 40-latka za parę spodni. Ale do rzeczy - skaczę sobie na zamku, gość mówi "koniec", a ja skitrałem się za kolumną, może mnie nie zobaczy :D Ale zobaczył i mówi do mnie: - Ty k***a mały taki a taki, sp***alaj k***a stamtąd bo cię k***a to i to - dokładnie nie pamiętam, ale ogólnie wyzwiska i groźby do około 12-letniego chłopaczka, przy gromadzie innych dzieci i ich rodziców... Poszedłem po ojca, który akurat walił gorzałę przy stoliku i był już wypity. Powiedziałem o co kaman. Ojciec się wk***ił, poszedł ze mną, opie**olił dresika i powiedział, że może mu załatwić, że od następnego festynu już go tu nie będzie. - Możesz mi naskoczyć - odpyskował dresik. - Zobaczymy - powiedział ojciec, po czym dodał do mnie - a ty nie podchodź do tego ch*ja! :D Ojciec był kierownikiem i dobrym znajomym prezesa. Przypadek, a może nie, ale dresika-solarisa-cwaniaczka, który od x lat był tam na każdym festynie, na następnym już nie było :D

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
4 4

@BongMan: o ja pierdziuuuuuu, ale jesteś faaaaaajny, i jakiego masza faaaaaajnego starego... szkoda że nie mam córki bo bym cie wyswatał...

Odpowiedz
avatar BongMan
-2 4

@zpiesciamudotwarzy: starego to możesz mieć ty. Ja mam ojca.

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
2 2

@BongMan: nie obraź się, ale co ciekawego jest w tej historii że postanowiłeś się nią z nami podzielić? no serio serio - jest z niej jakiś morał? jest w niej coś zabawnego? "jako dziecko zachowywałem się jak dzieciak dostałem opier**el od gościa który mnie pilnował po czym mój stary opierdzielił jego" - no serio mistrzu - skoro piszesz wielozdaniową historię to bierz odpowiedzialność za to że ktoś to przeczyta i będzie wk**wiony że stracił czas... i ps. nie opowiadaj tego w towarzystwie bo nie jest to super mega zaj**sta historia... no chyba że stary twoj awansował a to jedyny zakład pracy w okolicy - wtedy na pewno bedziesz miał branie wsrod lasek

Odpowiedz
avatar BongMan
-1 1

@zpiesciamudotwarzy: nie zesraj się :*

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
1 1

@BongMan: dzwonił twój stary, mówił że w przyszłym roku już tu nie będę pracował

Odpowiedz
avatar BongMan
-1 1

@zpiesciamudotwarzy: to ty na tym zamku byłeś, że tak cię dupa rozbolała?

Odpowiedz
Udostępnij