Mnie zawsze koło czwartku dopada moralniak leniwca, więc obiecuję sobie, że biorę się za robotę. Ale że jest najczęściej jest już bliżej fajrantu niż startu, to z reguły się nie opłaca... No a w piątek, to przecież już piątek, nie ma się co przerabiać, choć po jakiejś chwili pracy, można usiąść i pomyśleć sobie "no tak, tyle zrobiłem, że zasłużyłem na weekend".
A na pół godziny przed wyjściem to nie ma nawet po co zaczynać.
OdpowiedzOczywiście nie licząc przerwy śniadaniowej.
OdpowiedzMnie zawsze koło czwartku dopada moralniak leniwca, więc obiecuję sobie, że biorę się za robotę. Ale że jest najczęściej jest już bliżej fajrantu niż startu, to z reguły się nie opłaca... No a w piątek, to przecież już piątek, nie ma się co przerabiać, choć po jakiejś chwili pracy, można usiąść i pomyśleć sobie "no tak, tyle zrobiłem, że zasłużyłem na weekend".
Odpowiedzwszystko zależny jak bardzo mi się nudzi... z nudów to i człowiek do roboty czasami usiądzie xD
Odpowiedzja dzisiaj najpierw 2h internetów, a teraz mistrzowie na klopie, ale że jestem swoim własnym szefem, to po prostu przywalę sobie potem nadgodzinami...
OdpowiedzCzasami zaczynam pracować już w tramwaju, jak mam laptopa ze sobą :D
Odpowiedz