Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Apel do kierowców

Dodaj nowy komentarz
avatar cavefalcon
1 3

Wszystko zależy na jakiego egzaminatora traficie. Kierujący pojazdem nie jest upoważniony do kierowania ruchem. Jaki macie dowód na to że "ktoś was puszczał"? Bo machał ręką? A może przeganiał muchę - jak to kiedyś usłyszał jeden z egzaminowanych od egzaminatora.

Odpowiedz
avatar cavefalcon
2 2

@Some_Say_That_I_Am_The_Stig: Tzw. mruganie światłami drogowymi zostało opisane w PORD i niestety nie ma tam nic na temat dobrowolnej rezygnacji z pierwszeństwa przejazdu. Jedyną sytuacją lecz tylko w teorii jest równoczesne pojawienie się czwórki kierujących z każdego kierunku na skrzyżowaniu równorzędnym. Przy okazji dodam że z dobre 30% kierowców (i niestety przykro to mówić większość z nich to kobiety) nie zna zasad pierwszeństwa na takich skrzyżowaniach. Niestety tak jak dla wielu nadal istnieje CPN tak samo istnieje "droga główna" z pierwszeństwem w stosunku do uliczek osiedlowych. Sporo problemów sprawiają też skrzyżowania z pierwszeństwem "łamanym" od skrzyżowania na których jest równocześnie "stop" oraz "ustąp pierwszeństwa".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2017 o 17:10

avatar kokosnh
3 3

Oblałem tak za pierwszym razem, gość stał z 30 sekund, jak stałem na stop-ie, jak ruszyłem on też ruszył :/ Nigdy nie korzystajcie z takiego przepuszczania bo nie wiecie na kogo traficie, 5 minut możecie tam stać, wam się nie śpieszy na egzaminie.

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 1

Mnie instruktor na kursie nauczył, żebym mówił, co robię, i żebym poinformował, np.: "Korzystam z tego, że mnie wpuszcza." A zatem na egzaminie tak powiedziałem, a egzaminator: "Widzę, po co pan mi to mówi?"

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
0 0

Popieram spottera w 100%. Mnie raz egzaminator oblał na czymś podobnym (choć zachowanie tamtego kierowcy mogło wynikać bardziej z jakiejś obawy niż uprzejmości) - włączałem się do ruchu po parkowaniu prostopadłym (wycofywałem na bliższy pas) na bardzo szerokiej drodze bez wyznaczonych pasów. Nie wystawiłem się do połowy drogi (nie mówiąc nawet o faktycznym utrudnieniu ruchu drugą jej połową), ale gostek jadący po drugiej stronie chyba przestraszył się L-ki (albo chciał być miły?) i się zatrzymał, czekając aż skończę manewr. Werdykt egzaminatora? Wymusiłem pierwszeństwo. I kij z tym, że miejsca tam było jeszcze na 2 takie samochody jak tamten, bo na tej drodze można by sobie swobodnie jeździć w kółko vanem. Egzamin oblany, bo egzaminator dostał pretekst od jakiegoś randomowego gościa, który nieodpowiednio zareagował na widok L-ki. I jeszcze tak na marginesie: to są tak naprawdę jedne z najbezpieczniejszych pojazdów w ruchu drogowym - jeżdżą generalnie wolno, a na dodatek mają dodatkowego człowieka (i to doświadczonego kierowcę) z dostępem do hamulca.

Odpowiedz
Udostępnij