@Xavox: Wąż z wodą pod tak dużym ciśnieniem nie wygina się tak łatwo i jest raczej używany praktycznie na wprost. Wypadałoby zapytać kogoś obytego z pożarnictwem (nie mnie).
Za czasów harcerskich miałem sporo szkoleń mających na celu nauczyć nas pomagać ratować. Wśród nich była kolejność: zdrowie ratującego, zdrowie ratowanego, mienie. Coś przeszkadza w akcji pożarniczej, to nie patrzysz, czy to czyjeś auto, czy waza z dynastii Ming. Usuwasz z drogi akcji możliwie jak najszybciej.
To akurat żadna nowość. W Stanach miejsce z hydrantem jest miejscem świętym. Jeśli zaparkujesz i odejdziesz w najlepszym wypadku czeka Cię mandat, jeśli nie holowanie. A prawo jest takie ze w przypadku zdarzenia np. Pożaru, gdy hydrant jest potrzebny a jest zastawiony przez samochód, służby maja prawo zrobić z nim co uważają za stosowne, nie ważne jakim kosztem. Tak wiec kolega wykazał się nie lada impertynencją zostawiajac auto na "pompie", i nie dziwne ze ubezpieczalnia nie chce pokryć kosztów. To raczej podstawowa zasada której nie sposób ominąć robiąc prawo jazdy w USA.
Ci amerykanie.. mają takie krótkie węże
OdpowiedzJakby nie mozna bylo pod samochodem puscic weza ... Murica ...
Odpowiedz@miros1: Pod samochodem, na samochodzie, dookoła samochodu. Opcji jest wiele, ale wydaje mi się, że to kwestia dania komuś nauczki.
Odpowiedz@Xavox: Wąż z wodą pod tak dużym ciśnieniem nie wygina się tak łatwo i jest raczej używany praktycznie na wprost. Wypadałoby zapytać kogoś obytego z pożarnictwem (nie mnie). Za czasów harcerskich miałem sporo szkoleń mających na celu nauczyć nas pomagać ratować. Wśród nich była kolejność: zdrowie ratującego, zdrowie ratowanego, mienie. Coś przeszkadza w akcji pożarniczej, to nie patrzysz, czy to czyjeś auto, czy waza z dynastii Ming. Usuwasz z drogi akcji możliwie jak najszybciej.
OdpowiedzW Polsce by dostał odszkodowanie od straży pożarnej.
Odpowiedz@zerco: Nie dostałby. Autentyk z mojej rodzinnej mieściny. http://piekielni.pl/76941
OdpowiedzNiech mi ktoś wytłumaczy co tu jest mistrzowskiego
OdpowiedzTo akurat żadna nowość. W Stanach miejsce z hydrantem jest miejscem świętym. Jeśli zaparkujesz i odejdziesz w najlepszym wypadku czeka Cię mandat, jeśli nie holowanie. A prawo jest takie ze w przypadku zdarzenia np. Pożaru, gdy hydrant jest potrzebny a jest zastawiony przez samochód, służby maja prawo zrobić z nim co uważają za stosowne, nie ważne jakim kosztem. Tak wiec kolega wykazał się nie lada impertynencją zostawiajac auto na "pompie", i nie dziwne ze ubezpieczalnia nie chce pokryć kosztów. To raczej podstawowa zasada której nie sposób ominąć robiąc prawo jazdy w USA.
Odpowiedza później szybko zdjęli kota z drzewa i wrócili na komende :)
Odpowiedz