Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Mamy faworyta!

by Ascara
Dodaj nowy komentarz
avatar olgaah
4 4

Ale ból z tym friendzonem. Tak na serio mój narzeczony był moim przyjacielem, nie brałam go pod uwagę, ale zrobił coś co wielu biedaczków we friendzonie nawet do głowy nie przyszło. O zgrozo - postarał się. I to wcale nie znaczyło, że wspiął się dla mnie na K2 czy zanurkował na dno Rowu Mariańskiego, nie obsypał mnie też złotem i diamentami. Był miły, pomagał mi nosić zakupy itp. zaprosił mnie na kawę, potem powiedział, że mu się podobam, zaprosił na randkę. I faktycznie nie jestem z jego ligi, ale dla mnie nie liczy się, żeby facet, był młody, piękny i bogaty. Liczy się, żeby był dobrym człowiekiem, szanował mnie i był odpowiedzialny. I ten ciągły schemat "Kocham ją, ale gniję we friendzonie, a ona jest z takim palantem, który ćpa/leje ją/zdradza/chleje. Laska jest głupia, poleciała na niego, bo >>Łobuz kocha najmocniej<<" Bzdura. Fajne laski są z takimi ludzkimi śmieciami, bo oni mają odwagę zagadać, poderwać ją. Do mnie też startowali degeneraci, bo im wszystko jedno, dostaną kosz, to nie pierwszy i nie ostatni. No i co ma myśleć taka dziewczyna? A to samo co i wy. "O matko, tylu jest fajnych facetów nawet u mnie w klasie/na roku/w pracy, a do mnie tylko patologia leci, co ze mną nie tak? Ci fajni są zajęci, Marek jest z Kasią, a ona go zdradza na prawo i lewo, Tomek jest z Zosią, a ona jest brzydka i plaska jak deska. Kamil jest z Basią i o czym oni ze sobą rozmawiają, jak ona umie gadać tylko o tipsach i solarium? Paweł wprawdzie jest sam, ale traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę. To już umówię się z Przemkiem, bo wprawdzie ćpa, jest bezrobotny i ma wyrok w zawiasach, a startował do mnie jak jeszcze chodził z Magdą, ale przynajmniej mu na mnie zależy." A tak naprawdę Marek jest z Kasią, bo ona sama do niego zagadała, dwóch pozostałych zagadało do lasek, które średnio, lub w ogóle im się nie podobały, ale do nich się nie wstydzili, a Paweł ma kompleksy, bo ma lekką nadwagę czy coś tam. Nasza bohaterka ląduję z Przemkiem, który traktuję ją jak szmatę i myśli, że coś z nią nie tak i na nic lepszego nie zasługuje, a chłopcy płaczą na internetach, że wszystkie panny są głupie, puszczalskie, a jak już mają coś w głowie to są brzydkie, a na końcu Paweł płaczę, że laski są głupie, bo on gniję we friendzonie, a miłość jego życia daje się traktować jak ścierka jakiemuś tępemu dresiarzowi.

Odpowiedz
avatar Sajles92
3 3

@olgaah: miłość to zabawna rzecz. Potrafi sprawić że człowiek nie widzi żadnych alternatyw na życie. Nie znam żadnych narkotyków które ryłyby tak beret jak miłość. W tym momencie opisałem moje 4-miesięczne starania("starania" to może nieodpowiednie słowo, bo np. zrywanie się z rodzinnych wakacji i wracanie na wariata 300 km do niej pociągiem tylko dlatego że napisała że jej smutno beze mnie... to raczej głupota) o dziewczynę którą kochałem przez 3 lata zanim uwierzyłem że coś w tym temacie mogę wskórać. Tekst był za długi więc go skasowałem i napiszę tylko tyle. Friendzone jest dla naiwniaków którzy liczą na nie wiadomo co. Mnie zabawa wbitym nożem w moje serce nie rajcuje ale co kto lubi.

Odpowiedz
avatar olgaah
2 2

@Sajles92: No dokładnie. Oczywiście są i nieszczęśliwe miłości. Też coś takiego przeszłam. Nie da się nikogo zmusić do miłości, ale jeśli się nie spróbuję to druga połówka może nawet nie sądzić, że jesteśmy zainteresowani. Jak okazało się, że ja i mój narzeczony jesteśmy razem to parą to otoczenie było w szoku. No bo serio? Takim jak on to ja w podstawówce zabierałam kanapki. Ja raczej klasyczna piękność, ładna z twarzy ani gruba, ani chuda, duży biust (75 E), zgrabny tyłek, długie nogi, umiem gotować, studia skończyłam i nieśmigana. A on? Chude, koślawe, krzywe zęby, bryle jak denka od butelek po wódce, starszy ode mnie. Nawet moja matka i najlepszy kumpel (spoko, żaden friendzone, bo to pedał jest) zgodnie ochrzcili go "Pokraka". Tyle, że mam wywalone. Ważne, że my jesteśmy szczęśliwi, a i mamusia go polubiła. Bo zobaczyła, że dobry człowiek, pracowity i zaradny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2017 o 19:43

avatar Slawek18
1 1

@olgaah: Niestety, ale teraz młodzi faceci liczą na to, że są ósmym cudem świata i panna powinna wpaść w ich ramiona bez starań z ich strony. Nie mają pasji, zainteresowań, dobrych ocen/dobrej pracy, nie dbają o siebie i ogólnie są leniwi i nieśmiali. Bez pracy, bez zabiegów, robią maślane oczy na odległość licząc, że Ona ich zauważy i zrobi pierwszy krok. A to tak nie działa przecież.

Odpowiedz
avatar olgaah
1 1

@Slawek18: Wiem, kiedyś matka jednego kolesia poprosiła mnie żebym poderwała jej syna. Syn makaron bezjajeczny, matka obrotna zobaczyła we mnie materiał na synową. Odpytała mnie z zakresu przebiegu kariery zawodowej. Jak usłyszała, że i w polu robiłam i w fabryce i na bazarze, a do tego studiuję była zachwycona, myślałam, że robotę mi zaproponuję, a tu niespodzianka. Na studiach wtedy byłam, ja wolna, jego rodzina bogata, a on ślimok co pewnie nawet nie odróżnia wiertarki od szlifierki, po fotkach patrzę - Podstarzałe Emo, ale pomyślałam "Co mi szkodzi?" zaprosiłam do znajomych na fejsie. No i? Popisaliśmy trochę, pozachwycał się moimi fotkami na fb, ale spotkanie nie doszło do skutku. Koleś pracował od 7.00 do 15.00, za biurkiem, ale po pracy był tak śmiertelnie zmęczony, że nie było opcji, żeby ruszył tyłek z domu (mieszkał 500 metrów ode mnie). Na weekendy znowu ja jeździłam do mamy. Niby raz mogłabym zostać, ale pier***le, jak już widzę, że nie trzymałabym takiego czegoś w domu, bo by mnie wku***wiało i zapewne ma więcej kosmetyków ode mnie, a i tak by mi podkradało. I miałam kupę takich historii. Jeden uznał na początku, że nie ma u mnie szans i po trzech dniach znajomości latał za mną w nieszczęśliwym zakochaniu. Wyznawał miłość, płakał i... chlał na potęgę. Potem chodził jeszcze z obitą mordą, bo dostał wpier***l pod sklepem (!). Czujecie, nie zagadał normalnie, nie zaprosił na randkę, nie kupił nawet kwiatków z biedry za dychę. Co on liczył, że dam mu z litości? Ta... biedactwo, bo on jest po zawodówce, a ja po studiach, bo jest dziewięć lat starszy ode mnie, niski, brzydki, bo coś tam. W codziennym życiu jednak bardziej od dyskusji o kategorycznym imperatywie moralnym Kanta czy twórczości Lermontowa liczy się dla mnie czy facet umie wymienić wylewkę od kranu jak się urwie, albo przepchać zapchany kibel. Wygląd też super ważny. Bo chłop jest do tego, żeby go postawić w kącie i bać się dotknąć, żeby nie pobrudzić. Normalna laska, która ma choć kawałek mózgu zwraca minimum uwagi na wygląd. Mój wygląda jak "idź stąd" i co? Lafiryndy przynajmniej się nie kręcą, a poza tym to laska powinna być płcią piękną co nie? A różnica wieku, też super ważna wobec miłości, dobra, nie wzięłabym sobie chłopa po sześćdziesiątce, ale są różne związki. Kuzynka ma męża dwadzieścia lat starszego od siebie. Jak do niej przyjeżdżał, to ludzie na wsi myśleli, że to do jej matki, bo wdowa. Inna koleżanka ma jedenaście lat młodszego konkubenta. Rozstała się z mężem, który ją bił i związała się z tym młodym, mają dwie córeczki i razem wychowują jej syna z małżeństwa, więc wiek też jest bez znaczenia. Tylko jak debil wychodzi z założenia, że na niego nie polecę, bo nie mam porshe i willi z basenem, nie wygląda jak model Calvina Klaina to sam jest sobie winien.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
2 2

Teraz pytanie, czy te plemniki mają nos i nijaką minę, czy wszystkie są uśmiechnięte i maja dołek w brodzie?

Odpowiedz
Udostępnij