Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Służba zdrowia

Dodaj nowy komentarz
avatar Frogy0
0 2

O ile kwestia szpitali jest sprawa dyskusyjna to przychodnie powinny byc tylko prywatne. Takich opozniej w wykoaniu uslugi to nie ma chyba nigdzie indziej niz w naszej sluzbie zdrowia. Dobrze, ze sa jeszcze prywatne osrodki dajace gwarancje jakosci

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Jestem pacjentem prywatnej poradni rodzinnej. O ile na początku, z dziesięć lat temu było super, cuda wianki i co tylko, to teraz jest taki sam syf jak w pobliskiej przychodni państwowej. Niemiłe rejestratorki i lekarze, brak numerków, terminy do specjalistów wyjęte z dupy, kolejki, tabuny roszczeniowych emerytów okupujące cały dzień etc. Niestety w innych przychodniach w mojej miejscowości jest to samo i nie ma się gdzie przenieść. Była taka propozycja, chyba za Tuska, żeby za wizytę u lekarza płacić dychę. Niestety, pomysł upadł a była to najprostsza droga do ucywilizowania tej dżungli.

Odpowiedz
avatar zazolcgeslajazn
1 1

I to mnie dziwi... Mamy to Wrocław, endokrynologa, zapisy za 8 lat. Zakładając że we Wrocławiu jest tylko jeden (!) endokrynolog który przyjmuje 5 dni w tygodniu (bez dodatków, dyżurów, świat, niedziel) i bierze pełne 30 dni urlopu daje to 230 dni. Załóżmy że jest bardzo skrupulatny i poświęca na pacjenta pełną godzinę - przyjmuje 8 pacjentów dziennie. Da to 230 * 8 * 8 lat = prawie 15.000 osób. Nie chce mi się wierzyć że aż takie są potrzeby we Wrocławiu, coś tu jest nie tak z systemem i zarządzaniem pacjentami. Ilu jest endokrynoologów we Wrocku? 10? 100? Jak jest 50 to daje to 75 tysięcy wizyt!!! Wypowie się fachowiec?

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@zazolcgeslajazn: Lekarz nie spędza czasu tylko przyjmując pacjentów, ma jeszcze trochę innych rzeczy do zrobienia wliczanych do czasu pracy. Poza tym weź pod uwagę, że do endokrynologa chodzi się wielokrotnie. Ja przez jakiś czas chodziłem co 3 miesiące, bo prawo pozwalało wypisywać receptę na leki jedynie na 3 miesiące. Później się umówiłem, że wpisał mi podwójną dawkę i miałem wizytę co pół roku. Do tego często robiąc badania musisz się pojawić u niego ze 3-4 razy zanim uda się ustalić co pacjentowi dolega. To też jest upierdliwość systemu, bo nie mogłem mieć dwóch rejestracji do tego samego specjalisty jednocześnie, a kolejka (prywatnie!) miała koło 4-5 miesięcy. Mogłem złożyć "zamówienie" na receptę przy leczeniu stałym i dostać ją bez wizyty u lekarza, ale mogłem to zrobić jedynie w ciągu 3 miesięcy od ostatniej wizyty, więc i tak musiałem co drugi raz przyjść osobiście. Tak czy srak, nawet jak się nakombinujesz, to i tak musisz raz w roku iść. Do tego we Wrocławiu przyjmuje się wielu ludzi z okolicznych miast, lekarze też często spędzają dniówki w innych miastach. Specjalista przyjmujący cały czas w tym samym mieście nie jest częsty. Nawet licząc swoim sposobem masz 1840 wizyt rocznie. Jak średnio przyjmiemy dwie wizyty tej samej osoby w roku, to jeden lekarz na pełny etat jest w stanie obsługiwać 920 pacjentów. Obszar Wrocławia wliczając w to okoliczne wioski i miasteczka ma 1164600 mieszkańców (to nie uwzględnia masy studentów i przyjezdnych, praktycznie szpitale i przychodnie obsługują bliżej 1,5mln ludzi). Teraz patrząc na inne statystyki, 6% populacji ma zdiagnozowaną cukrzycę, estymuje się 3% niezdiagnozowanych. 6% z 1164600 mieszkańców daje nam 70 tys pacjentów, a to tylko jedna z chorób jakimi się on zajmuje. Endokrynologów na NFZ jest dosłownie kilku we Wrocławiu, prywatnych już nieco więcej. Tak czy siak jest ich mniej niż trzeba. Nie każdego stać na prywatną opiekę zdrowotną już nie mówiąc o tym, że i tak płacimy za publiczną, więc kolejki na NFZ są śmiesznie długie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2017 o 1:14

avatar xvim
0 0

A potem dolicz sobie 100 tys moherowych beretów na emeryturze, które chodzą do każdego lekarza jakiego mogą, bo im się nudzi. Rodzina olewa, emerytura mała, a tu jest facet który za darmo pogada sobie z nimi przez 15- 60 minut. A potem oczywiście jeszcze zarządają wszystkich możliwych badań i podniosą raban jak ich nie dostaną. Takie są koszty darmowej opieki medycznej.

Odpowiedz
avatar krasjec
0 0

Tak naprawdę to nie ma żadnych kolejek do lekarzy, tylko NFZ jest niewypłacalny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Pamiętam jakie do mniej więcej 2000 r. były lamenty, że mamy za dużo lekarzy i po co tyle ludzi idzie na medycynę. Niema jak ich wyszkolić. Zarobki do luftu, warunki pracy też. Cała masa młodych lekarzy nie mogła się wtedy załapać na specjalizację. Rezydentura to było marzenie ściętej głowy a ludzie byli gotowi tyrać nawet za darmo przez kilka lat, byle zdobyć specjalizację. Zdesperowany młodzi medycy zaczęli szukać szczęścia za granicą. Do tego doszło dziadostwo, najpierw z kasami chorych, teraz z NFZ-tem. No i mamy, to co mamy.

Odpowiedz
Udostępnij