@jaaptekarz1: A ja mam 178 cm wzrostu. Mój obecny facet jest ode mnie wyższy, ale pierwszy chłopak, z którym chodziłam był ode mnie ponad 10 cm niższy. W trakcie studiów podrywał mnie facet, który miał prawie dwa metry wzrostu i cóż z tego, że był tym stereotypowym wysokim brunetem, skoro był przy tym debilem? Odpuliłam frajera po jednej totalnie nieudanej randce. Na studiach znałam też kolesia, który był bardzo niski, miał może 162 cm wzrostu, a przy tym szanował kobiety, był kulturalny, zaradny, pracował i studiował, potrafił gotować i w ogóle był ideałem faceta. Przyjaźniliśmy się tylko, to nie była żadna nieszczęśliwa miłość, bo na samym początku znajomości powiedział, że ma tak ogromne kompleksy, że nie wyobraża sobie, by jego dziewczyna była od niego choć o centymetr wyższa, więc nawet nie startowałam. Faktycznie przez ten głupi stereotyp nawet na ulicy szedł gdzieś z tyłu, żeby nie było widać, że idziemy razem. Nawet jak w szkole gadaliśmy na przerwie to szukał jakiejś ławki, parapetu czy krzeseł, bo wolał ze mną siedzieć niż stać. Można by to uznać nawet za swego rodzaju dyskryminację, ale nie mam jakoś żalu. Boli mnie jednak, że faceci uważają ten wzrost za tak ważny. Owszem puste laski lecą na wygląd, ale puści faceci tym bardziej. Uroda kiedyś przeminie, a jeśli mam mieć z kimś dzieci i zakładać rodzinę, to jednak wolałabym faceta, który się mną zaopiekuję niż wysokiego przystojniaka, który ma gó**o w głowie i rzuci mnie, bo przytyję czy obwisnę.
Mnie np przerażają wysocy faceci :/
Odpowiedz@ladyarwena: Ewolucyjnie jest to niewątpliwie znacznie bardziej uzasadnione, niż strach przed niskimi facetami.
OdpowiedzBabci przeszkadza. Nie może powiedzieć: "taki duży chłop, a czterdziestu pierożków nie zje?".
OdpowiedzNie zyje
Odpowiedzbabci przeszkadza! babcia dokarmi, to jeszcze urosnie :-)
OdpowiedzA babcia potrzebuje czasem kogoś, by jej coś sięgnął z górnej półki w kuchni...
OdpowiedzMoże babcia ma 2 metry..
OdpowiedzNie kapuję - mam niskiego faceta o_O
Odpowiedz@Cataku: A ile ma wzrostu? 179,9 cm?
Odpowiedz@jaaptekarz1: A ja mam 178 cm wzrostu. Mój obecny facet jest ode mnie wyższy, ale pierwszy chłopak, z którym chodziłam był ode mnie ponad 10 cm niższy. W trakcie studiów podrywał mnie facet, który miał prawie dwa metry wzrostu i cóż z tego, że był tym stereotypowym wysokim brunetem, skoro był przy tym debilem? Odpuliłam frajera po jednej totalnie nieudanej randce. Na studiach znałam też kolesia, który był bardzo niski, miał może 162 cm wzrostu, a przy tym szanował kobiety, był kulturalny, zaradny, pracował i studiował, potrafił gotować i w ogóle był ideałem faceta. Przyjaźniliśmy się tylko, to nie była żadna nieszczęśliwa miłość, bo na samym początku znajomości powiedział, że ma tak ogromne kompleksy, że nie wyobraża sobie, by jego dziewczyna była od niego choć o centymetr wyższa, więc nawet nie startowałam. Faktycznie przez ten głupi stereotyp nawet na ulicy szedł gdzieś z tyłu, żeby nie było widać, że idziemy razem. Nawet jak w szkole gadaliśmy na przerwie to szukał jakiejś ławki, parapetu czy krzeseł, bo wolał ze mną siedzieć niż stać. Można by to uznać nawet za swego rodzaju dyskryminację, ale nie mam jakoś żalu. Boli mnie jednak, że faceci uważają ten wzrost za tak ważny. Owszem puste laski lecą na wygląd, ale puści faceci tym bardziej. Uroda kiedyś przeminie, a jeśli mam mieć z kimś dzieci i zakładać rodzinę, to jednak wolałabym faceta, który się mną zaopiekuję niż wysokiego przystojniaka, który ma gó**o w głowie i rzuci mnie, bo przytyję czy obwisnę.
Odpowiedz"Jedz wnusiu bo nie urośniesz i nie będziesz dużym chłopcem."
Odpowiedz