Mam takiego typa weganina w robocie. Bezmięsny, bezglutenowy chyba też, nie wiem. Nie umiem poznać czy jedzenie ma gluten, czy nie. Nawet nie wiem co to jest ten cały gluten, nie ważne. Od jakiegoś czasu torturuję typa zapachami mojego jedzenia. Przyjąłem bowiem zasadę że masa mięsa musi stanowić dwukrotność masy warzyw w moim obiedzie. I tak, zamiast surówek, posypuję ziemniaki boczkiem w kosteczkę i wtedy obiad do mikrofali, żeby wszystko ładnie się podgrzało, a arterie się zapychały na sam widok. Woń roznosi się na całe kazamaty, w których mieszczą się niewolnicze cele naszego działu w korpo. Uwielbiam to tęskne spojrzenie kolegi, kiedy on je swoje jałowe kanapeczki, a ja opróżniam z rozkoszą talerz pełen mięcha. Pewnie otoczony tą zacną wonią zawsze sobie wyobraża, że ma kawałek szynki między liśćmi sałaty.
Następnym razem opowiem jak torturuję mojego kolegę muzułmanina.
@annathar: No to masz o muzulmanine. Typ nie jest z tych co w południe rozwija dywanik. Bardziej cywilizowany jest. Ale świni nie tknie. W kazamatach jest jedyna mikrofala w firmie. Lunch Time nie jest ustalony odgórnie. Jestem głodny, idę jeść. Mój kolega Muzułmanin zawsze idzie jeść o 13.00, a ja o 12.50 opiekam moją świnię w mikro-. Zawsze mu o tym mówię, że idę opiekać świnię, wtedy on je na zimno. Drugie jest gorsze. Muzułmanie nie ścierają gwna z rowu papierem. Oni mają taki specjalny dzbanek, myją się, a dopiero potem srajtaśma. Dzban i pieprz cayenne mają dużo wspólnego. Nie żebym był religijnie uprzedzony, powiedziałem koledze, że Hugh umarł, on stwierdził, że jego religia straciła sens. Takie tam korpo-historie.
dzięki temu mój mózg pracuje*
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2018 o 10:12
@Archaic: Możliwe. Nie było dnia, abym go nie karmił białkiem zwierzęcym, więc nie wiem w jakiej może być kondycji bez niego.
OdpowiedzMam takiego typa weganina w robocie. Bezmięsny, bezglutenowy chyba też, nie wiem. Nie umiem poznać czy jedzenie ma gluten, czy nie. Nawet nie wiem co to jest ten cały gluten, nie ważne. Od jakiegoś czasu torturuję typa zapachami mojego jedzenia. Przyjąłem bowiem zasadę że masa mięsa musi stanowić dwukrotność masy warzyw w moim obiedzie. I tak, zamiast surówek, posypuję ziemniaki boczkiem w kosteczkę i wtedy obiad do mikrofali, żeby wszystko ładnie się podgrzało, a arterie się zapychały na sam widok. Woń roznosi się na całe kazamaty, w których mieszczą się niewolnicze cele naszego działu w korpo. Uwielbiam to tęskne spojrzenie kolegi, kiedy on je swoje jałowe kanapeczki, a ja opróżniam z rozkoszą talerz pełen mięcha. Pewnie otoczony tą zacną wonią zawsze sobie wyobraża, że ma kawałek szynki między liśćmi sałaty. Następnym razem opowiem jak torturuję mojego kolegę muzułmanina.
Odpowiedz@pslodo: Fajnie musi się z Tobą pracować, jak robisz coś tylko po to, żeby zrobić komuś na złość.
Odpowiedz@annathar: No to masz o muzulmanine. Typ nie jest z tych co w południe rozwija dywanik. Bardziej cywilizowany jest. Ale świni nie tknie. W kazamatach jest jedyna mikrofala w firmie. Lunch Time nie jest ustalony odgórnie. Jestem głodny, idę jeść. Mój kolega Muzułmanin zawsze idzie jeść o 13.00, a ja o 12.50 opiekam moją świnię w mikro-. Zawsze mu o tym mówię, że idę opiekać świnię, wtedy on je na zimno. Drugie jest gorsze. Muzułmanie nie ścierają gwna z rowu papierem. Oni mają taki specjalny dzbanek, myją się, a dopiero potem srajtaśma. Dzban i pieprz cayenne mają dużo wspólnego. Nie żebym był religijnie uprzedzony, powiedziałem koledze, że Hugh umarł, on stwierdził, że jego religia straciła sens. Takie tam korpo-historie.
Odpowiedz@pslodo: https://cdn-images-1.medium.com/max/2000/1*xiFy1NwQO4h2jC95ij_9lg.jpeg
Odpowiedz@annathar: Wow! trafiłeś. Zawsze chciałem, niczym Midas zamieniać grubasów w złoto.
Odpowiedz@pslodo: Chyba czuję się skonfundowana? :D
Odpowiedz@annathar: To normalne. Pracuję w IT
Odpowiedz@pslodo: W sensie, zrozumiałam, ale to tak znikąd uwaga, że aż się zatrzymałam na chwilę. :D
Odpowiedz@pslodo: No dobra. A jak mu któregoś dnia tego nie robisz, to już je na ciepło? Twoja świnia z poprzedniego dnia się nie liczy?
Odpowiedz