Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Sex robot

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zowk_Sjookoski
2 2

Taka po lewej można kupić już za kilka tysięcy złotych, oferty są nawet na Allegro. Polecam ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Po lewej android. Po prawej cyborg.

Odpowiedz
avatar jankov87
4 4

Po lewej: stan- nowa Po prawej: stan- używana...

Odpowiedz
avatar BongMan
2 6

- jesteś pierwszym i jedynym użytkownikiem - ch*j wie ilu było przed tobą i ilu jest razem z tobą - zawsze wygląda dobrze, wystarczy jedynie regularna, niewielka konserwacja - żeby wyglądać dobrze, spędza godziny przed lustrem, u fryzjerów, kosmetyczek itd, a efekty nie zawsze są zadowalające - zawsze wiesz gdzie jest i co robi, możesz jej bezgranicznie ufać - nie masz pojęcia gdzie się szlaja, z kim i co knuje, absolutnie nie możesz jej zaufać - jeśli dysponuje funkcją mowy, masz nad nią kontrolę - gęga, zazwyczaj wtedy kiedy jest to najmniej pożądane i żąda, że będziesz słuchał i odpowiadał - nie stwierdzono awaryjności przy poprawnym użytkowaniu - łapie awarię (foch) nawet kilka razy dziennie, bez powodu i przyczyny Jak na razie 5:0.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2018 o 10:59

avatar gomezvader
4 4

Bez przesady. Na "reallovesexdolls" koszt panny waha się od 1500-2200 dolarów. Drożej może wyjść na zamówienie. Ale tak czy siak to ponad 7 razy taniej. A w przypadku żywego plastiku dziesiątki, a w niektórych przypadkach setki razy taniej.

Odpowiedz
avatar Bolopaczek
1 1

Po lewej jak cie wqurwia wyjmujesz baterie i wynosisz do piwnicy i zapominasz.Po prawej wynosisz do piwnicy i ?

Odpowiedz
avatar masti23
0 0

@Bolopaczek: Tez zapominasz, dopiero zapach ci przypomni.

Odpowiedz
avatar gambit88
-1 1

Sara Jean Underwood - proszę bardzo ;)

Odpowiedz
avatar Kosiciel
1 1

@gambit88: A to coś z prawej?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Było to latem 2014 r. Wojtek jechał do Rzeszowa po tym jak ojciec kazał mu sprawdzić czy go tam nie ma. Przejeżdzał przez województwo świętokrzyskie strając sie znaleźć pracę u najlepszych alfonsów w Europie. Przyjeżdzając przez Sadowie pomylil pedał gazu z hamulcem, co było conajmniej dziwne bo z wszelkiej maści wujaszekami ma kontakt codziennie... Roztrzaskal auto ojca o drzewo, ale przeżył. W tamtym miejscu do dziś stoi napis "To małe szczęście dla Wojtka to wielkie nieszczęście dla ludzkości". Wojtek odzyskał przytomność około 19:00, ocknął sie myśląc "Co mi się k u r w @ stało?!" Ruszył przed Siebie po drodze, nagle usłyszał wśród drzew pojękiwania, myślał, że jest w domu i ma halucynacje i jest przy swojej drugiej połówce w ich wspólnym łózku, krzyknął więc "Zdzichu, to ty?!" Jednak to nie był sen, zrozpaczony Wojtek ruszył do drzew,szedł, szedł i szedł... I nie doszedł do niczego, ta ścieżka była niczym jego sens życia. Nagle doszedł, już po zmroku do jakiejs jaskini, wszedl do środka i ujrzał posta pólnagiego Korkoroka rabiacego groteskowe miny i wyginającego sie przy ognisku, Wojtek ukryl sie za kamieniem obserwujac coz Macin uczyni. Marcin tym czasem przywlekl dużą skrzynię, Wojtek zastanawiał sie co może tam byc, pewnie jakieś zarcie.. to nie było żarcie. W skrzyni była kobieta z koszulą z Ernesto Che Guevara... Marcin zastanawiał sie "Co ten zboczeniec zrobi?" Marcin zamknał ją w zelaznej dziewice o ostrych krawedziach które rozpruły jej zyly, krew splywała do kielicha Marcina, Marcin odmawiając jakieś łacinskie zaklecia wreszcie sie zatrzymal i rzekl "Co więc rozkazesz Panie?" i nagle w Krwi pojawil sie obraz Korwina który rzekł "Na dnie hierarchii spolecznej zyja takie Wojtki, znajdź jednego i z a j e b" Wojtek slysząc to dał dyla tak dużego, że wystraszył nietoperze w jaskini, Wojciech to zauważył, zorientował sie, że Wojtek go wypatrywał i wydał z Siebie okrzyk "Marcin! Ty ł y s o p i z dy chomiku, smierdzący chrabąszczu! J e b a n y borsuku!" Wojtek s p i e r d a ł a ł jak tylko mógł, ale Marcin za pomocą niewiedzialnej ręki rynku powalił go na ziemie... Wojtek ocknął sie zwiazany w świetoni korwina, sparalizowany... Wokół niego chodził Marcin z duzym nozem do uboju świn, Krok zaczął błagac go o litosc "K u r w a! Marcin! Nie zabijaj, dam ci wszystko czego chcesz" Nagle poczuł rozdzierajacy ból i tak skończyło się jego marne życie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Beefstrzyk: rok 1996. Nudzący się niemożebnie na nocnej zmianie dr Cuminghorn patrzy w radary, wyświetlacze, guziki i inne zaawansowane technologicznie pierdoły, jakie otaczały go w jego nieskromnym gabinecie w placówce NASA. Gdy przekraczał już granicę między jawą a snem, usłyszał ciche wołanie jednego z czujników. Cóż ono może oznaczać? Rozbudzony tym zdarzeniem doktor zaczął obserwować tańczące dziko wykresy fal, nie mogąc nic zrozumieć. Doszedł do wniosku, że zdarzyło się coś, czego żaden umysł nie pojmie - załamała się rzeczywistość... Inowrocław tego samego dnia. Trudny był to dzień pana Błaznowicza. Z pracy wyrzucony, poniżony, potoknięty raz czy dwa o nierówny inowrocławski chodnik, wracał do domu w najgorszym humorze jaki mógł mu zdarzyć się od lat. "Żeby w stolicy świata takie chodniki budować..." mruczał pod nosem, przetykając te słowa przekleństwami. "Niech to cholera, tu chyba przypadają po dwie dziury na każdego mieszkańca..." Potok przykrych myśli przerwało mu wejście do domu. Mógł w końcu zapomnieć o dręczącym go chodniku. Żona przywitała go ciepło. Bardzo ciepło. Nie jest to jednak nic pozytywnego, bo kumulacja pecha tego dnia sprawiła, że zdarzyło jej się oblać go gorącą zupą. W k u r w i o n y nie na żarty pan Błaznowicz odmówił obiadu, przebrał się, po czym padł zmęczony na przedwojenną wersalkę i zasnął snem, tym razem na szczęście, spokojnym. Obudził się w środku nocy i od razu wiedział, że to bardzo zły znak. Cisza była tak niepokojąca, że paradoksalnie była w stanie rozpękać uszy. Żona pana Błaznowicza spała w sypialni na górze, nie próbowała obudzić męża i zaprowadzić go do wygodniejszego od wersalki łóżka. Pan Błaznowicz postanowił rozejrzeć się trochę po domu. Wiedział, że coś się zmieniło, podświadomie czuł, że nic już nie będzie takie samo. Wszedł cicho do kuchni i ostrożnie włączył światło. Nie zauważył jednak nic niepokojącego, poza przykro kojarzącym mu się garnkiem zupy na blacie. Wyłączył więc światło i wyszedł. Nie omieszkał zajrzeć również do sypialni, lecz tam również było spokojnie. Zostało ostatnie pomieszczenie w domu - pokój okultystyczny. Serce zaczęło walić jak młot z nieznanej przyczyny. Pan Błaznowicz nie wiedzieć czemu bał się śmiertelnie wejść do tego pomieszczenia. Zebrał jednak całą swoją odwagę i otworzył drzwi. Pokój okultystyczny ledwo zauważalnie świeciła się na żółto. Dało się słyszeć zdeformowany, doprowadzający do szaleństwa jęk i płacz. Wtedy pan Błaznowicz ujrzał to, co zmieniło losy Wszechświata i zniszczyło wszelki rozsądek w pojmowaniu ludzkiej psychiki. Na ołtarzu dla demonów, pośród kału i śluzu, leżało dziecko...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2019 o 20:55

Udostępnij