Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Krowy

Dodaj nowy komentarz
avatar annathar
3 3

Ja p_erdolę, biedne krowy :C Co za p_zda, jak jej nie było stać na utrzymanie, to mogła je sprzedać, to nie dość, że nie musiałaby wydawać na żarcie dla nich i utrzymanie, to jeszcze by miała profit. Co za ludzie.

Odpowiedz
avatar gomezvader
4 4

@annathar: Gdyby weganie doszli do władzy to skończyłoby tak z 70% krów. A wraz z nimi dzika zwierzyna. Za to rozpleniły by się zwierzęta drapieżne.

Odpowiedz
avatar annathar
0 0

@gomezvader: Czemu? Weganie głodziliby krowy? xD

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 0

@annathar: Gdyby w wyniku dużej aktywności terrorystycznej osób wege oficjalnie zamknięto by wszystkie zakłady mięsne na ziemi coś trzeba by było zrobić z hodowanymi zwierzętami. Uśpienie nie wchodzi w grę bo gdyby warzywniaki się dowiedzieli to pewnie użyli by jakiejś broni chemicznej w odwecie. Więc trzeba by je wypuścić na wolność. A to zniszczyłoby ekosystem. Krowy, świnie, drób etc zaczęły by się rozmnażać bez kontroli. To by spowodowało, że brakło by im żarcia. Jedna krowa na wolności przeżyje zimę(szczególnie, że były właściciel ją dokarmia). Ale jakby luzem wypuścić setki tysięcy krów to efekt będzie przypominał plagę szarańczy. Jako, że dużo "mięsa", które nigdy nie musiało się bronić wypełznie na łąki, pola i w lasy to będą łatwym celem dla zwierząt drapieżnych. Jako, że pastwiska będą się kurczyć wiele "stad" będzie głodować przez co będą jeszcze łatwiejszym celem dla zwierząt pokroju wilków. A teraz konsekwencje dla ludzi. Po pierwsze miliony ludzi straci pracę. Osoby pracujące bezpośrednio przy przetwórstwie jakoś powinny ogarnąć. Ale osoby żyjące z hodowli(od wielu pokoleń) zostaną z niczym. Trzeba będzie wymyślić sposób jak ochraniać pola uprawne. Bo inaczej wypuszczone zwierzęta wszystko zeżrą. Jako, że zwierzęta te są dosyć przywykłe do ludzi to pewnie nie raz jakieś stado będzie próbowało przetoczyć się przez miasto. Szczególnie jak zabraknie jedzenia. Gdy już zacznie dochodzić do konwersji "mięsa" na drapieżniki przypadki ofiar wśród ludzi wynikłych z ataków dzikiej zwierzyny będą codziennością. (bo zwiększy się ich populacja) Zanim ekosystemy przystosują się do nowych masowo pojawiających się gatunków miną w najlepszym przypadku dekady. Straty będą niewyliczalne. A dzień, w którym ta ustawa(uwolnienia zwierząt) wejdzie w moc przez potomnych będzie nazywana "dniem sądu".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2018 o 19:39

avatar gomezvader
0 0

Problem z wojującymi wege jest taki, że przez brak zbilansowanej diety stracili zdolność myślenia. Chcą tu i teraz czegoś. A nie liczą się z konsekwencjami. To tak samo jak z tekstami "chcę aby na świecie zapanował pokój". No dobra. Tylko co dalej? Gdyby nie wojny to byśmy teraz siedzieli w jaskini przy zapalonym patyku. Gdzie nie spojrzeć mamy dzieła wojny. Nawet teraz pisząc ten komentarz używam kilku z nich na raz. I tak samo jest z "nie mordujmy zwierząt". To mrzonka. Może można byłoby to jakoś SENSOWNIE wprowadzić. Ale osoby, których mózg nie różni się od mózgu przeciętnego "warzywa" nie są w stanie wymyślić jakby to zrobić bo nie myślą o konsekwencjach.

Odpowiedz
avatar annathar
-1 1

@gomezvader: Nie wszyscy i nie tylko weganie są narwani. To nie jest cecha, którą mają na wyłączność. Nie wszyscy chcą, żeby już teraz wszystko natychmiast, tylko żeby coś w końcu zaczęło się dziać w tym kierunku. Prawo, które mówiłoby, że w ciągu 10-20 lat masowe hodowle mają się przekonwertować. Co roku firma musi wykazać w dokumentach i na kontrolach, że ilość zwierząt jest o 50% mniejsza, niż zeszłego roku. Firmy mięsne zajmują się produkcją produktów mięsopodobnych. Z racji rywalizacji i chęci zysków, laboratoria tych firm pracują nad jak najwierniejszym oddaniem smaku, w końcu zaczyna się udawać. Zwierząt nie trzeba nigdzie na wolność wypuszczać, bo to są gatunki, które na wolności same nie przeżyją, ale można np. zaoferować w sprzedaży chętnym osobom, które legalnie zobowiązałyby się do karmienia, utrzymania w dobrych warunkach. Resztę, no niestety, trzeba po prostu wykorzystać. Z racji tego, że są te produkty mięsopodobne, małe gospodarstwa hodują zwierzęta na mleko, jajka, itp., oraz na mięso dla osób chorych i z alergiami, które wymagają jedzenia mięsa/uniemożliwiają spożywanie produktu mięsopodobnego. I nic się nie dzieje ekosystemowi. Musisz zrozumieć, że ekoterroryści biorą się z wielu lat stagnacji w tym zakresie. To po prostu ludzie rozgoryczeni, którzy widzą, że prawie nic się nie zmienia. Wciąż robią źle, nie usprawiedliwiam terrorystów w żadnym wydaniu, tłumaczę tylko skąd się wzięli. Może rozwój ludzi trwałby dłużej bez wojen, ale może szczęśliwsi byśmy byli. Może planecie też bardziej na zdrowie by wyszło. Może więcej gatunków zwierząt wciąż by istniało, gdyby ludzie ich nie wybili z jakiś zj_banych powodów. Bo brak wojny wśród gatunku ludzkiego świadczyłby albo o braku agresji, co - niemożliwe, albo o niezwykle wysokiej inteligencji i rozwiniętej empatii, co też generalnie graniczy z cudem. Ale pragnienie ustania wojen nie jest złe. Może nie dla wszystkich, ale dla wielu osób ta myśl to motor do działania, do pomagania innym. Nawet jeśli nierealne, niektóre pragnienia wciąż dają dobre skutki.

Odpowiedz
avatar Bravo512
0 0

Jak można nie mieć pieniędzy mając 18 krów? (no teraz to już nie mając).

Odpowiedz
Udostępnij