12*2=24+7=30
Czyli kobieta ma tylko spokój 1 dzień w 31 dniowym miesiącu,a wszędzie indziej łazi wk*rwiona.
No,dobra. Trochę się cieszę z samotności. ^^
@Elvisssj317: No,je*bło mi się,jestem tylko człowiekiem. W głowie szóstkę(z mistrza) miałem gdy to liczyłem a 7mkę napisałem.
Czyli fakt faktem mniej niż 6 dni w roku spokoju mają.
Bycie no lifem tylko nabiera większego sensu i jest lepsze.
Bez przesady, faktycznie ja szaleję jak wampir na dzień przed okresem, ale to tylko jeden dzień. Zresztą, to też mi się zaczęło dopiero po dwudziestym szóstym roku życia, wcześniej nie miałam PMS-u.
Wygodna wymówka. Ale można mieć skaczące we wszystkie strony hormony i wciąż zachowywać się jak człowiek, co najwyżej trochę (i to nie jest eufemizm) bardziej nerwowy. I mówię tu o dziewczynie.
@FriendzoneMaster: Właśnie, ja zawsze mówię narzeczonemu, że zaczyna mi się rzucać na mózg, on bardziej uważa, jest miły i nie ma awantury. Tak samo ja go nie wkur***m jak jest pijany. Można uznać, że to nie to samo, ale w sumie częstotliwość i logika jest podobna.
Tak, żeby facet zrozumiał o co chodzi:
Narzeczony gra na kompie w pokoju, ja gotuję obiad w kuchni. W pewnym momencie przypomina mi się jakieś nieznaczące obecnie nic gó*no z przeszłości, za które zresztą już mnie przeprosił i dawno zapomnieliśmy o sprawie. I tak go ch*a za to nienawidzę, że zabiłabym jego i wymordowała jego rodzinę do siódmego pokolenia. Koleś nic mi nie zrobił, nawet nie był obok, ale go ku*wa nienawidzę. Tylko, że jestem dorosła i zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nie jestem na niego zła, to nie jest prawdziwy problem. Tak na serio kobiety mają przerąbane z tymi hormonami, dojrzewanie, miesiączki, a co za tym idzie PMS, ciąża, depresja poporodowa, menopauza... Tylko zacznijmy od tego, że nie każda ma pier***ca przez to co tu opisane. Jak wspominałam powyżej ja nie miałam PMSu do dwudziestego szóstego roku życia, a teraz też nie mam tego co miesiąc, zwykle mam, ale to tylko jeden dzień w miesiącu. Te laski, które mają permanentny zespół stresu przed-,po- i w-trakcie-miesiączkowego są zwyczajnie pier***nięte, albo mają zje**ny charakter, a te hormony to tylko wymówka, dokładnie tak jak powiedziałeś.
12*2=24+7=30 Czyli kobieta ma tylko spokój 1 dzień w 31 dniowym miesiącu,a wszędzie indziej łazi wk*rwiona. No,dobra. Trochę się cieszę z samotności. ^^
Odpowiedz@go1: Nie żebym się czepiał, ale 24+7 to tak bardziej 31 niż 30 :D.
Odpowiedz@Elvisssj317: No,je*bło mi się,jestem tylko człowiekiem. W głowie szóstkę(z mistrza) miałem gdy to liczyłem a 7mkę napisałem. Czyli fakt faktem mniej niż 6 dni w roku spokoju mają. Bycie no lifem tylko nabiera większego sensu i jest lepsze.
OdpowiedzBez przesady, faktycznie ja szaleję jak wampir na dzień przed okresem, ale to tylko jeden dzień. Zresztą, to też mi się zaczęło dopiero po dwudziestym szóstym roku życia, wcześniej nie miałam PMS-u.
OdpowiedzWygodna wymówka. Ale można mieć skaczące we wszystkie strony hormony i wciąż zachowywać się jak człowiek, co najwyżej trochę (i to nie jest eufemizm) bardziej nerwowy. I mówię tu o dziewczynie.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Właśnie, ja zawsze mówię narzeczonemu, że zaczyna mi się rzucać na mózg, on bardziej uważa, jest miły i nie ma awantury. Tak samo ja go nie wkur***m jak jest pijany. Można uznać, że to nie to samo, ale w sumie częstotliwość i logika jest podobna. Tak, żeby facet zrozumiał o co chodzi: Narzeczony gra na kompie w pokoju, ja gotuję obiad w kuchni. W pewnym momencie przypomina mi się jakieś nieznaczące obecnie nic gó*no z przeszłości, za które zresztą już mnie przeprosił i dawno zapomnieliśmy o sprawie. I tak go ch*a za to nienawidzę, że zabiłabym jego i wymordowała jego rodzinę do siódmego pokolenia. Koleś nic mi nie zrobił, nawet nie był obok, ale go ku*wa nienawidzę. Tylko, że jestem dorosła i zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nie jestem na niego zła, to nie jest prawdziwy problem. Tak na serio kobiety mają przerąbane z tymi hormonami, dojrzewanie, miesiączki, a co za tym idzie PMS, ciąża, depresja poporodowa, menopauza... Tylko zacznijmy od tego, że nie każda ma pier***ca przez to co tu opisane. Jak wspominałam powyżej ja nie miałam PMSu do dwudziestego szóstego roku życia, a teraz też nie mam tego co miesiąc, zwykle mam, ale to tylko jeden dzień w miesiącu. Te laski, które mają permanentny zespół stresu przed-,po- i w-trakcie-miesiączkowego są zwyczajnie pier***nięte, albo mają zje**ny charakter, a te hormony to tylko wymówka, dokładnie tak jak powiedziałeś.
Odpowiedz