Co do specyfiki szkolnych wymagań. W liceum mieliśmy takie coś jak kulturoznastwo, nie wiem jak toto się teraz nazywa, bo w gimnazjum to była sztuka, a w podstawówce plastyka, ale zamysł ten sam. Generalnie baba od tej kultury na to zlewała, bo wiedziała, że nikt z nas nie zostanie wybitnym artystą, względnie Suchy dostanie kiedyś karę grzywny za wandalizm, jak strzeli jakieś dzieło sztuki sprajem na przystanku. No, ale kazała dla chętnych narysować dowolną techniką obraz domu wiejskiego. I tak te lekcje były nudne, to narysowałam w zeszycie, długopisem. Chałupa się rozsypuję, tynk odpada, obok typowy sracz na dworze, wygódka byle jak z desek pozbijana, za nią łyse pole, obok ugory, na podwórku wychudzony kogut puka kurę, przy budzie na łańcuchu pies się powiesił, wychudzony koń z furmanką itp. Za kominem, w psiej budzie, w kiblu ukrywają się nieudolnie młodzi kolesie, a przed chałupą, rolas w gumofilcach i berecie z fajką w ryju mówi "No synkowie czas wam przekazać ojcowizne!" Na następną lekcje chyba jedna czy dwie laski narysowały jakieś tam sielskie obrazki, chałupki z malwami. A tu baba mówi, że to miała być karykatura. Zapomniała wspomnieć, ale twardo obstawała przy swoim, że mówiła. To jej pokazałam ten swój obrazek w zeszycie. Dostałam piątkę, a jeszcze mi powiedziała, że byłaby szóstka jakby to było na kartce, a nie długopisem w zeszycie. Ja zaskoczona, artystki wkur***ne, a baba mówi, ze tylko ja zrozumiałam polecenie. I bądź tu zdrowy.
@olgaah: za moich czasów w liceum to się nazywało WOK :D (wiedza o kulturze). Ale myśmy na tym nic nie rysowali już. Ostatnią zbrodnię przeciwko ludzkości w postaci rysunku na ocenę popełniłem jeszcze w gimnazjum.
Szczerze mi żal tych młodych frustratów, którzy tak skupiają się na narzekaniu na szkołę, że zapominają się uczyć, a potem nie potrafią w teleturnieju dokończyć cytatu z "Ody do młodości" albo skojarzyć, kim była Maria Skłodowska.
Jedynka? I słusznie. Nie rozumie prostych poleceń. Potem taki dostanie projekt, ze specyfikacją od klienta, a odjebie jakieś ch*j wie co, bo miał wenę :)
Polecenie było jasne, aby narysować to co było na kartce, a nie popisać się swoimi umiejętnościami plastycznymi. Do tego są inne przedmioty, inny moment. Jestem jak najbardziej za kreatywnością, ale bycie kreatywnym nie może przekraczać jakichś narzuconych z góry wytycznych.
- Dzień dobry, poproszę tą czerwoną pluszową dupę. - Ale panie, to jest serce. - Panie, jestem kardiologiem, poproszę tą pluszową dupę.
OdpowiedzCo do specyfiki szkolnych wymagań. W liceum mieliśmy takie coś jak kulturoznastwo, nie wiem jak toto się teraz nazywa, bo w gimnazjum to była sztuka, a w podstawówce plastyka, ale zamysł ten sam. Generalnie baba od tej kultury na to zlewała, bo wiedziała, że nikt z nas nie zostanie wybitnym artystą, względnie Suchy dostanie kiedyś karę grzywny za wandalizm, jak strzeli jakieś dzieło sztuki sprajem na przystanku. No, ale kazała dla chętnych narysować dowolną techniką obraz domu wiejskiego. I tak te lekcje były nudne, to narysowałam w zeszycie, długopisem. Chałupa się rozsypuję, tynk odpada, obok typowy sracz na dworze, wygódka byle jak z desek pozbijana, za nią łyse pole, obok ugory, na podwórku wychudzony kogut puka kurę, przy budzie na łańcuchu pies się powiesił, wychudzony koń z furmanką itp. Za kominem, w psiej budzie, w kiblu ukrywają się nieudolnie młodzi kolesie, a przed chałupą, rolas w gumofilcach i berecie z fajką w ryju mówi "No synkowie czas wam przekazać ojcowizne!" Na następną lekcje chyba jedna czy dwie laski narysowały jakieś tam sielskie obrazki, chałupki z malwami. A tu baba mówi, że to miała być karykatura. Zapomniała wspomnieć, ale twardo obstawała przy swoim, że mówiła. To jej pokazałam ten swój obrazek w zeszycie. Dostałam piątkę, a jeszcze mi powiedziała, że byłaby szóstka jakby to było na kartce, a nie długopisem w zeszycie. Ja zaskoczona, artystki wkur***ne, a baba mówi, ze tylko ja zrozumiałam polecenie. I bądź tu zdrowy.
Odpowiedz@olgaah: za moich czasów w liceum to się nazywało WOK :D (wiedza o kulturze). Ale myśmy na tym nic nie rysowali już. Ostatnią zbrodnię przeciwko ludzkości w postaci rysunku na ocenę popełniłem jeszcze w gimnazjum.
Odpowiedz@joealex89: Tu też tylko dla chętnych robiła te artystyczne wygłupy.
OdpowiedzNiezgodne z kluczem. Siadaj - jedynka.
OdpowiedzSzczerze mi żal tych młodych frustratów, którzy tak skupiają się na narzekaniu na szkołę, że zapominają się uczyć, a potem nie potrafią w teleturnieju dokończyć cytatu z "Ody do młodości" albo skojarzyć, kim była Maria Skłodowska.
OdpowiedzKwestia czy uczeń rozumie proporcje. Siatka do pomocy. Ten widać ma talent plastyczny i tu zależy od indywidualnego podejścia nauczyciela.
OdpowiedzJedynka? I słusznie. Nie rozumie prostych poleceń. Potem taki dostanie projekt, ze specyfikacją od klienta, a odjebie jakieś ch*j wie co, bo miał wenę :) Polecenie było jasne, aby narysować to co było na kartce, a nie popisać się swoimi umiejętnościami plastycznymi. Do tego są inne przedmioty, inny moment. Jestem jak najbardziej za kreatywnością, ale bycie kreatywnym nie może przekraczać jakichś narzuconych z góry wytycznych.
Odpowiedz