Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Rozmowa o pracę

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar RamboJoker
4 6

Pewnie specjalnie tak zaprojektowali pokój i to był ostatni test, gdzie trzeba było wymyślić odpowiedź dlaczego wszedłeś do szafy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2018 o 23:00

avatar Balthro
0 0

Mogłeś powiedzieć coś w stylu "Ku*wa, znowu mi Aslan zamknął drzwi... I jak ją teraz wrócę?!" xD

Odpowiedz
avatar Novameh
2 2

To mnie właśnie wkurzało na lekcjach angielskiego w liceum - typiara zadawała takie pytanie, że nawet miałbym problem z odpowiedzeniem po polsku.

Odpowiedz
avatar Doroni
2 2

Najpierw pytanie o magiczne moce, następnie drzwi do Narni... Mogę prosić o jakieś namiary na tą robotę?

Odpowiedz
avatar RamboJoker
0 0

@Doroni: stacja King's Cross, odjazd z peronu dziewięć i trzy czwarte zawsze o godzinie 11:00

Odpowiedz
avatar liman
-1 1

Haha, o kurde gość nazywa się Broxigar. To chyba nie jest polskie nazwisko.

Odpowiedz
avatar Frogy0
0 0

@liman: To chyba jakiś krewny pana Laxigena

Odpowiedz
avatar haw
0 0

no ale w koncu wyszedles z szafy, gratuluje odwagi. jak cie nie przyjma to mozesz powiedziec ze to dlatego ze jestes gejem i ich pozwac :)

Odpowiedz
avatar Zowk_Sjookoski
0 0

Za te wszystkie pierdo-pytania-lone od HR powiesiłbym ich wszystkich w nieszablonowy sposób przy użyciu dziesięciu cegieł na bezludnej wyspie!

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

Pożądana odpowiedz na pytanie "Jakbyś znalazł się na bezludnej wyspie, to jakie trzy przedmioty byś ze sobą zabrał?", to pewnie szpachla, cement i cegły.

Odpowiedz
avatar panisko
0 0

pytanie o bezludna wyspie jest malo precyzyjne, wiec albo podpucha albo bez sensu-jak mialbym tam sie znalezc dobrowolnie wzialbym co bym chcial, gdyby to byl wypadek typu titanic nie mialbym zbyt duzego wyboru.

Odpowiedz
avatar olgaah
0 0

W sumie, ja też kiedyś miałam obciachową rozmowę o pracę. Dzień wcześniej odwiedziła mnie mamusia. Przybyła PKS-ikiem, z kultową już reklamówką przekimała i z tą kultową reklamówką ruszyła ze mną na podbój bazaru i okolicznych lumpeksów. Tylko zanim popadła w wir zakupów przeszła się ze mną na rozmowę o pracę. Weszłam, zapytałam o zastępcę kierownika, tak jak mi wcześniej przez telefon kazano, poszłam, ona wszędzie za mną tuptała. Wchodzę, kierownik o aparycji emerytowanego agenta KGB, a mamusia za mną. Nie ruszając ustami cedzę przez zęby "idź stąd, pod drzwiami zaczekaj". Nie dało jej to do myślenia. Bez pardonu wbiła, nie czekała, aż każe jej usiąść, sama siadła. - Eee... - Rzekł skonsternowany kierownik, zapewne najmądrzejsze co mu w tej sytuacji przyszło do głowy. - Ja w sprawie pracy. - Której właśnie nie dostałam, dzieki Ci mamusiu. - A pani też? - Nie, ja jestem mamą. - Odparła dumna z siebie. Oczywiście kierownik kazał jej wyjść. - Ale ja chcę posłuchać! - Wspólnymi siłami jednak ją wyprosiliśmy. Wyszła strzelając ewidentnego focha na kierownika. Ja tymczasem opadłam na krzesło, również nie czekając na zaproszenie, bo już i tak nie było sensu się spinać. - Ale do pracy ze mną przychodzić nie będzie. - Mam taką nadzieję... Ech... w sumie to ją nawet rozumiem. Może ojcem takim nie byłem, ale odkąd urodziła mi się wnuczka, też mi tak odbija... - I tu nastała boska interwencja, spojrzał na cv. - Ma pani na imię Olga? - No tak... - O właśnie! Dokładnie tak samo jak moja wnuczka! - Kierownik już dawno jest na emeryturze. Matka nadal biega z reklamówką, której zawartość nadal jest dla mnie tajemnicą, ja pracuję tam od czterech lat. W sumie też dzięki mamie. Miałam być Aleksandrą, ale matka nie chciała, żebym miała imię po byłej starego.

Odpowiedz
Udostępnij