40% społeczeństwa boi się apokalipsy zombie, ludzie ubezpieczają się od porwań UFO, byle nerwówka i wszyscy wyciągają lufy i mierzą do siebie - rzeczywiście mądry naród.
Taaa, jakby amerykanie nie pili i nie mieli sklepów monopolowych. W dużych amerykańskich miastach Liquor Shopy są na każdym rogu i półki w nich są podobnie zastawione różnymi wysokoprocentowymi trunkami. Może nie ma aż tyle wódek ale to nie znaczy że w stanach nie pije się wódki, jest tylko mniej popularna. Nie są też popularne sklepy wielkopowierzchniowe w miastach a nawet jeśli są (zwykle sklepy typu cash&carry)to alkohole są w odrębnej części, podawane przez sprzedawcę a nie dostępne "na wyciągnięcie ręki". Jeśli jednak chodzi o pijaństwo - to stany w niczym nam nie ustępują, mają równie wielu wiecznie nawalonych meneli pod każdym sklepem z alko i wyciągają nieustanie łapy do przechodniów po drobne. Wszechobecne menelstwo było pierwszą rzeczą jaka mi się rzuciła w oczy(i niestety w nozdrza) po wjechaniu do pierwszego dużego amerykańskiego miasta. Ale tu nie ma szczególnych wyjątków, we wszystkich miastach jest podobnie a już Nowy Jork, LA czy San Francisco to prawdziwe enklawy menelstwa. Kto był ten dobrze wie o czym mówię.
Pragnę tylko przypomnieć, że wg amerykańskich filmów i seriali (oraz np. UrbanDictionary) 10-15% zawartości etanolu oznacza mocny alkohol - więc o czym my tu w ogóle rozmawiamy?
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 grudnia 2018 o 23:03
40% społeczeństwa boi się apokalipsy zombie, ludzie ubezpieczają się od porwań UFO, byle nerwówka i wszyscy wyciągają lufy i mierzą do siebie - rzeczywiście mądry naród.
Odpowiedzbo u nas to sami koneserzy
Odpowiedz@alakinjjsk: A u nich tylko amatorzy.
OdpowiedzTaaa, jakby amerykanie nie pili i nie mieli sklepów monopolowych. W dużych amerykańskich miastach Liquor Shopy są na każdym rogu i półki w nich są podobnie zastawione różnymi wysokoprocentowymi trunkami. Może nie ma aż tyle wódek ale to nie znaczy że w stanach nie pije się wódki, jest tylko mniej popularna. Nie są też popularne sklepy wielkopowierzchniowe w miastach a nawet jeśli są (zwykle sklepy typu cash&carry)to alkohole są w odrębnej części, podawane przez sprzedawcę a nie dostępne "na wyciągnięcie ręki". Jeśli jednak chodzi o pijaństwo - to stany w niczym nam nie ustępują, mają równie wielu wiecznie nawalonych meneli pod każdym sklepem z alko i wyciągają nieustanie łapy do przechodniów po drobne. Wszechobecne menelstwo było pierwszą rzeczą jaka mi się rzuciła w oczy(i niestety w nozdrza) po wjechaniu do pierwszego dużego amerykańskiego miasta. Ale tu nie ma szczególnych wyjątków, we wszystkich miastach jest podobnie a już Nowy Jork, LA czy San Francisco to prawdziwe enklawy menelstwa. Kto był ten dobrze wie o czym mówię.
OdpowiedzPragnę tylko przypomnieć, że wg amerykańskich filmów i seriali (oraz np. UrbanDictionary) 10-15% zawartości etanolu oznacza mocny alkohol - więc o czym my tu w ogóle rozmawiamy?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2018 o 23:03