ale przeciez dokladnie tak jest - widzisz sasiada (albo sasiad ciebie) i sie zaczyna festiwal spier***lenia: ciekawe skad mial pieniazki na nowe auto, ciekawe gdzie pracuje, ciekawe ile zarabia, ciekawe czy stac go na kochanke, ciekawe czy ma kochanke itp.
przychodzisz do pracy a tam: o przyszedl, znow sie 3 minuty spoznil, pewnie od lewej dupy musial zajrzec przed praca, ciekawe czy zarabia wiecej ode mnie itp.
nagle wpada maly popier***leniec, taki najmniejszy (twoj przelozony) i poniewaz jest najmniejszy to musi wszystkim zawsze udowadniac ze jest wazny i zaczyna drzec ryja na caly ołpen spejs.
w gruncie rzeczy roznimy sie od zwierzat mniej niz bysmy chcieli - zamiast dac od razu po ryju pytamy wpierw czy koles ma jakis problem.
To nie żarty! Ja widzę tak każde korpo.
Odpowiedzale przeciez dokladnie tak jest - widzisz sasiada (albo sasiad ciebie) i sie zaczyna festiwal spier***lenia: ciekawe skad mial pieniazki na nowe auto, ciekawe gdzie pracuje, ciekawe ile zarabia, ciekawe czy stac go na kochanke, ciekawe czy ma kochanke itp. przychodzisz do pracy a tam: o przyszedl, znow sie 3 minuty spoznil, pewnie od lewej dupy musial zajrzec przed praca, ciekawe czy zarabia wiecej ode mnie itp. nagle wpada maly popier***leniec, taki najmniejszy (twoj przelozony) i poniewaz jest najmniejszy to musi wszystkim zawsze udowadniac ze jest wazny i zaczyna drzec ryja na caly ołpen spejs. w gruncie rzeczy roznimy sie od zwierzat mniej niz bysmy chcieli - zamiast dac od razu po ryju pytamy wpierw czy koles ma jakis problem.
Odpowiedz