znajomy mówił (a wierze mu bo mgr inż), że skroplony monotlenek diwodru jest przyczyną utonięć bardzo wielu osób, nie wiem co to za cholerstwo ale też radze unikać.
@goomez: Mój dziadek na przykład, dosięgło go to tajemne dodawanie przez korporacje tlenku wodoru do żywności. Prawdopodobnie też się szczepił. No i nie żyje :( Wpadł pod pociąg.
PS. Monotlenek diwodoru to tak przerośnięte określenie, jak schodzenie w dół i cofanie się do tyłu. Tlenek wodoru, po prostu. Wiem, bo miałem z tym do czynienia w laboratorium.
Najgorsze, że jest to zawiesina monotlenku diwodoru. Sam monotlenek diwodoru jest nawet zalecany przez niektórych lekarzy i to w dużych ilościach, ale w postaci CIEKŁEJ, nie zawiesiny. Ja sam codziennie piję monotlenek diwodoru i sobie go chwalę - ujędrnia skórę i czuję się dużo lepiej. Także, bądźcie ostrożni - to tak jak z wodą: należy ją pić, ale podgrzana może powodować oparzenia. Wszystko musi być podane w odpowiedniej dawce i formie.
Na dworcach wszystkich większych miast można spotkać wybitnych profesorów chemii, którzy poszli za radą Pslodo i od lat unikają monotlenku diwodoru (przynajmniej w kontakcie ze skórą). Niestety prowadzi to do unikania ich przez ludzi, których to mogliby (za jakieś naprawdę drobne sumy) uświadomić jak groźne jest to cholerstwo. Ot, taki paradoks Menelejewa.
coś jest w tej teorii o prądzie, wczoraj widziałem lecący samolot, potem pojawiły się takie chmury. Dzisiaj był opad monotlenku (widać to po samochodach), a potem przyszła mega burza...
Zmieniają kopułę
OdpowiedzOd kiedy w okolicach Bielska stoi elektrownia atomowa?
Odpowiedzznajomy mówił (a wierze mu bo mgr inż), że skroplony monotlenek diwodru jest przyczyną utonięć bardzo wielu osób, nie wiem co to za cholerstwo ale też radze unikać.
OdpowiedzObawiam się koledzy że to coś znacznie bardziej niebezpiecznego: to wodorotlenek wodoru. Pryskają tym rośliny na plantacjach. Cholerna chemia!
OdpowiedzTa substancja przyczynia się też do wypadków samochodowych, katastrof lotniczych, powoduje zniszczenia budynków, upraw.
Odpowiedz100% Ludzi którzy mieli kiedykolwiek kontakt z monotlenkiem diwodoru umarło.
Odpowiedz@goomez: Część jeszcze nie umarła. Ale umrze.
Odpowiedz@goomez: Mój dziadek na przykład, dosięgło go to tajemne dodawanie przez korporacje tlenku wodoru do żywności. Prawdopodobnie też się szczepił. No i nie żyje :( Wpadł pod pociąg. PS. Monotlenek diwodoru to tak przerośnięte określenie, jak schodzenie w dół i cofanie się do tyłu. Tlenek wodoru, po prostu. Wiem, bo miałem z tym do czynienia w laboratorium.
OdpowiedzNależy dodać, że monotlenek diwodoru jest głównym składnikiem moczu niedźwiedzia.
OdpowiedzNajgorsze, że jest to zawiesina monotlenku diwodoru. Sam monotlenek diwodoru jest nawet zalecany przez niektórych lekarzy i to w dużych ilościach, ale w postaci CIEKŁEJ, nie zawiesiny. Ja sam codziennie piję monotlenek diwodoru i sobie go chwalę - ujędrnia skórę i czuję się dużo lepiej. Także, bądźcie ostrożni - to tak jak z wodą: należy ją pić, ale podgrzana może powodować oparzenia. Wszystko musi być podane w odpowiedniej dawce i formie.
OdpowiedzNa dworcach wszystkich większych miast można spotkać wybitnych profesorów chemii, którzy poszli za radą Pslodo i od lat unikają monotlenku diwodoru (przynajmniej w kontakcie ze skórą). Niestety prowadzi to do unikania ich przez ludzi, których to mogliby (za jakieś naprawdę drobne sumy) uświadomić jak groźne jest to cholerstwo. Ot, taki paradoks Menelejewa.
Odpowiedzcoś jest w tej teorii o prądzie, wczoraj widziałem lecący samolot, potem pojawiły się takie chmury. Dzisiaj był opad monotlenku (widać to po samochodach), a potem przyszła mega burza...
Odpowiedz