Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Rytm

Dodaj nowy komentarz
avatar Prozor
0 6

Serio - zdarzają się jeszcze takie, które po pracy czynności w/w przez Martę robią? Osobiście to znam raczej tylko takie, do których pasuje: "Bo żony dzisiaj są takie leniwe, że nawet do pracy im się nie chce chodzić, bo zaraz po obudzeniu są już wielce zmęczone".

Odpowiedz
avatar tomasch7
5 9

@Prozor: Pranie, sprzątanie, zakupy robi się raz w tygodniu, może zakupy 2x. Obiady ludzie coraz częściej jedzą w pracy. Zostaje kolacja i wyrzucenie śmieci raz na 2 dni, najczęściej w drodze do pracy. Dochodzę do wniosku, że drzewiej jak faceci bawili się przy alko gadając o dupach kobiety spotykały się z psipsiółkami jak im ciężko. Dziś kiedy faceci napierniczają się on-line kobity piszą blogi i artykuły o tym, jak to codziennie muszą prać skarpetki. Dlatego wchodząc w internety wyłania się obraz zarobionej babki i wiecznie grających na komputerach/w piłkę/ chodzących po pubach mężczyzn. A im zwyczajnie jak już skończą 12 godzinny dzień pracy, przemalują pokój na inny kolor i naprawią samochód nie chce się tracić czasu na marudzenie na blogu ile to muszą robić, tylko znajdują sobie rozrywkę, mają jakieś hobby.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Mary_Izzard Ale czas na Mistrzów się znalazł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@Kapitan_Stefan: Tak, czasem trzeba się odmóżdżyć.

Odpowiedz
avatar tomasch7
3 5

@Mary_Izzard: Może jak się nie robi syfu to nie trzeba codziennie szorować podłóg? Zresztą już widzę- codzienne pranie, prasowanie, mycie podłóg, przecieranie kurzy, mycie okien, pranie zasłonek... Perfekcyjna Pani domu się chowa! A najbardziej rozwalił mnie fragment "prysznic bierze się wtedy, gdy wróci jego tata do domu" tata szczęściarz to może sobie brać prysznic kiedy chce, nawet przed powrotem do domu? xD

Odpowiedz
avatar haw
2 2

@Mary_Izzard: od zmywania obecnie sa zmywarki - wystarczy na biezaco wstawiac do zmywarki zamiast do zlewu, praca ta sama. potem trzeba wyjac ze zmywarki (max 5 min). od prania sa pralki: wkladasz, sypiesz proszek, lejesz plyn, odpalasz (okolo 1.5 min). za 30-120 min wyciagasz, wyjmujesz suszarke, rozwieszasz strzepujac kazda rzecz (5 min). od odkurzania sa roboty: nastawiasz harmonogram, musisz pamietac zeby raz na jakis czas pojemnik oproznic. z czasochlonnych rzeczy pozostalo prasowanie, z ktorego zrezygnowalem - jak sie T-shirty posklada ciasno to jest akceptowalnie, zmywanie podlog (1x tydzien), mycie okien (2x w roku) i zakupy, niby mozna online ale jakos nie moge sie do spozywki przekonac (1-2x na 2 tygodnie. tak, pieczywo tez kupuje na zapas i mroze). ja mam jeszcze woskowanie podlog 2x w roku, ale to sam sobie wzielem extra robote. przy gowniaku wiadomo, jest wiecej pracy, pilnowania, wychowywania itp, ale mezczyzna tez nie ma lepiej - musi zarobic na 3 osoby a nie na jedna.

Odpowiedz
avatar Vania
1 1

Łoho ale ostro @Mary_Izzard: Nie wątpię, że bywasz zmęczona, ale nie przesadzasz trochę z tym opisem? Ja lubię porządek, codziennie sprzątam i lubię to. Nie jestem tym zmęczona, mam kupe czasu na spacer, zabawe z dzieckiem, te wszystkie wychowawcze sprawy, gotowanie. Fakt, czasem dla siebie samej braknie mi czasu, ale tylko czasem. @haw: Nie mam możliwości wstawienia zmywarki do kuchni, miejsca nie ma, ale nie potrzebuje jej. Pomycie po trzech osobach to jakieś 10 minut. Mycie okien tylko od święta? Sporo ludzi myje co kwartał, a jak okna wychodzą na ruchliwą ulice, to nawet częściej. Pranie przy dziecku minimum 2 razy w tygodniu, czasem częściej. Odkurzanie czasem codziennie. Tu nakruszy, tam coś rozsypie, to samo z podłogą, stołem. No i zabawki i inne hah uwielbiam odkładać zabawki na miejsce i śledzić ścieżkę zabawy. Prasowanie czasem jest jednak koniecznie, niektórzy do pracy zakładają koszule, które powinny być wyprasowane. Mąż ma koszule na każdy dzień tygodnia, żebym prasowała tylko raz w tygodniu. Gruntowne sprzątanie w każdą sobotę, toaleta, drzwi szafek itd. Mimo wszystko jest trochę tego sprzątania, dużo, dużo więcej niż gdy byłam singlem. Ale mam czas, żeby raz na parę dni wejść na mistrzów :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@haw: Aha, są zmywarki :D No tak, jaka ja durna. Tylko, że mamy takie mieszkanie, w którym jest mikroskopijna kuchnia, nie mieści się w niej nawet lodówka, dlatego stoi na przedpokoju. I super jest stwierdzenie: od prania są pralki. Nie znam takiej pralki, która mi sama posegreguje pranie, sama napełni się odpowiednimi płynami, sama wstawi, a potem sama to wszystko porozwiesza. Pranie przy dziecku robię średnio 3 razy w tygodniu, za każdym razem nie mogę wywiesić tego prania na raz, tylko np na 3 raty, bo przy dziecku inaczej się nie da. Potem żeby to zdjąć to kolejna historia, aby potem to ogarnąć, poskładać, powkładać na swoje stałe miejsca itp. Wszystko się robi w tzw "międzyczasie". Czasem nie udaje mi się włosów umyć "na raz", bo muszę lecieć do płaczącego dziecka z ociekającą pianą na szyi. Mycie okien 2 razy w roku, dobre sobie. Okna "całe" myję co 2 miesiące, a same szyby pucuję co 2-3 tyg. W domu codziennie się robi całą masę czynności, które zajmują dużo więcej niż 8h w pracy. Mam pojęcie, bo pracowałam jakieś 10 lat zawodowo, teraz pierwszy raz "nie pracuję", także mam porównanie. Mężczyzna ma gorzej, bo musi zarobić 3 osoby? Wyobraź sobie, że ja mam swoje pieniądze, oszczędności itd, które na siebie wydaję, mężczyzna mnie nie ubiera ani nie karmi. Pokaż mi taką rodzinę, gdzie mężczyzna pracuje, a kobieta siedzi w domu aż się zestarzeje. Wszystkie moje dzieciate znajome pracują zaraz po urlopach macierzyńskich, więc o czym ty w ogóle mówisz. Teraz kobiety to są jakieś woły pociągowe, a nie kobiety. Mają pracować zawodowo, potem w domu gotować obiady, dzieci wychowywać, sprzątać, prać, jeszcze dodatkowo mają być zadbane, piękna fryzura, perfumy, paznokcie, a wieczorem jeszcze robić mężowi fantastyczne lody. Od kobiety oczekuje się coraz więcej, a od mężczyzny coraz mniej. Gdzie te piękne czasy, gdy mężczyzna faktycznie zarabiał na rodzinę, a kobieta zajmowała się ogniskiem domowym...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Vania: Nie przesadzam. Chodzi mi o to, że nigdy nie można porównać pracy zawodowej po te 8h do "pracy" w domu, przy malutkim dziecku. Gdy pracowałam to po powrocie do domu miałam mnóstwo czasu, na swoje hobby, na ćwiczenia, na książki, wyjścia ze znajomymi itd. Bo "odbębnisz" 8h i potem robisz wszystko, na co masz ochotę. A przy dziecku? Świątek piątek milion obowiązków, czy to północ czy 3 w nocy czy którakolwiek godzina - musisz się dzieckiem zająć, nakarmić, przewijać, nosić pół dnia na rękach, bo ma kolki czy cokolwiek. O 13 popołudniu ci się przypomina, że śniadania nie zjadłaś, pranie leży gotowe do wywieszenia, ale nie zrobisz tego, bo Twój maluch drze się właśnie i musisz go uspokajać. Puka listonosz, nie otworzysz mu, bo karmisz akurat dziecko i mu nie wytłumaczysz, że odchodzisz na chwilę i dokończysz karmienie później. "Praca" w domu jest po prostu strasznie nieuporządkowana przy dziecku, nie da się założyć, że o 10 umyję okna, o 12 zjem, o 14 poćwiczę, o 15 prysznic itd. Warunki dyktuje dziecko, a ty na hura lecisz umyć te okna czy zjeść i pooglądać Mistrzów, gdy dziecko zaśnie. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, czy pośpi godzinę czy 15 min, że w połowie mycia okien musisz do niego wracać i zostawić drugą połowę okna na jutro bądź na za tydzień. A takie argumenty ludzi jak "pranie pierze pralka" to po prostu są daremne. Jeśli facet w pracy obsługuje drukarkę, to mu też powiem: Ty nie drukujesz, drukuje drukarka. Ty nie produkujesz kubeczków, robi to maszyna. Ty nie pracujesz, pracuje komputer. Ty nie gotujesz, gotuje garnek i kuchenka. Itp itd. "Mimo wszystko jest trochę tego sprzątania, dużo, dużo więcej niż gdy byłam singlem" - No własnie o to chodzi, że obowiązków znacznie więcej, a czasu tyle samo. Pewnie przy starszym dziecku jest już prościej, gdy chodzi do szkoły czy przedszkola i umie sobie sam zjeść, ubrać się, umyć. Tego nie oceniam, bo na tym etapie jeszcze nie jestem. Ale jakbym miała wybrać, co jest bardziej uciążliwe - praca zawodowa będąc singlem, czy "praca" w domu, przy noworodku czy niemowlęciu - zdecydowanie uważam, że to drugie.

Odpowiedz
avatar Vania
0 0

@Mary_Izzard: Nie musisz mi tłumaczyć jak wygląda zajmowanie się dzieckiem. Z resztą jak śpi to głośnych urządzeń typu pralka, odkurzacz czy zmywarka i tak nie włączysz. Na pewno przy starszych dzieciach jest inaczej, same mogą po sobie posprzątać. Też jeszcze nie jestem na tym etapie. Czy jest ciężej czy lżej niż w pracy, zależy od tego jaka to praca. Praca w biurze, przy komputerze itd jest lżejsza. Kupa kobiet wraca do pracy, żeby tam odpocząć. Natomiast taki górnik, robotnik czy inny pracownik fizyczny to już niekoniecznie ma lżej. Mam znajomą, która pracuje w hucie i ma dwoje małych dzieci, po fizycznej, ciężkiej pracy (ale ma mięśnie!) sprząta, gotuje, bawi maluchy, pielęgnuje. Też pracowałam cały czas, do ciąży i dziwnie teraz nie pracować. Z moim maluchem jest fajnie, nigdy nie miałam momentu jakiegoś załamania, czy czegoś. Uwielbiam z nim spędzać czas i być kurą domową hahaha A jeśli chodzi o wspomniane przez ciebie paznokcie, to uwierz, nikt nie wymaga od kobiety super porobionych paznokci, same dla siebie to robią. Ważne, by były dobrze przycięte i czyste i to wszystko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Vania: Tak, ja nie kwestionuję tego, że są zawody ogromnie męczące itd, mój ojciec był górnikiem. Jednak chodziło mi bardziej o to, że w domu się nie leży i nie pachnie, jak myśli ogromna część mężczyzn. Nie zliczę ile razy słyszałam od kolegi, że teraz mam się fajnie, bo "siedzę w domu i nic nie robię". Nie chodzi o to, że przewijanie dziecka czy odkurzanie, pranie itp jest trudniejsze do wykonania niż praca na budowie, jednak tego typu obowiązków jest cała masa i nigdy nie jest tak, że jest wszystko zrobione i można teraz przez 3 dni tylko leżeć. Ja jestem taką kobietą, która nie lubi mieć nieumytych włosów, niepomalowanych paznokci, nieogolonych nóg itd, po prostu źle bym się z tym czuła :D Zawsze chcę ogarnąć możliwie jak najwięcej spraw, zawsze wymyślę sobie jakieś zajęcie, a to mycie lodówki, a to przemeblowanie, a to robię porządek w szafkach, odkładam rzeczy, w których już nie chodzę, albo przesadzam kwiatki, myję wszystkie drzwi w domu itp, czyli robię rzeczy, o których wielu mężczyzn nawet nie ma pojęcia, że się je robi. Mamy przykłady wyżej, że wg mężczyzny pranie robi się raz w tygodniu, okno ze dwa razy w roku, a odkurzanie domu to 5 min. Każdy ma inne standardy, ja mam ogromnie wysokie, źle się czuję ze świadomością, że coś jest nieumyte od dłuższego czasu.

Odpowiedz
avatar Vania
0 0

@Mary_Izzard: Na to nic nie poradzisz. Nawet gdyby milion kobiet napisało, że "siedzenie" w domu z dzieckiem to nie wakacje, to i tak nie przekonasz tych bezdzietnych ani tych, którzy dzieci mają, ale nic przy nich nie robią, ani w domu palcem nie kiwną. Póki sami nie znajdą się w takiej sytuacji, nie zrozumieją. Na szczęście mój mąż taki nie jest (inaczej nie byłby moim mężem) nie bagatelizuje mojej roli w domu i za nic by się nie chciał zamienić. Lubi wracać do czystego domu, zjeść ciepły, domowy obiad i dobrze wie, że to się samo nie zrobiło. Bawi się z dzieckiem, zajmuje nim, bo chce, bo to jego synek kochany i chce uczestniczyć w jego wychowywaniu, a nie tylko ograniczać się do roli portfela. Tak samo jak ja, czerpie przyjemność ze spędzania czasu ze swoim dzieckiem. Natomiast jakbym miała faceta, który nic w domu nie robi, bo on przecież daje pieniądze. Wraca z pracy, nie chce się nawet bawić z własnym dzieckiem, bo jest zmęczony, nie czuje potrzeby spędzania z nim czasu, za to wolałby browary popijać na sofie, bo przecież mu się należy, to równie dobrze mogłabym mieszkać osobno. Skoro jego rola to byłby tylko szmal, a dziecko to jedynie męczący obowiązek, to niech daje ten szmal, a ja ułożę sobie życie z kimś normalnym :P Na szczęście mam normalnego męża uff. Znam niestety takie przypadki. Pan i władca wraca do domu to nic nie zrobi, nawet nie spojrzy na dziecko, bo jest taki zmęczony. Wszelkie urlopy, wolne dni spędza na własnych rozrywkach, byle nie ze swoimi dziećmi. Co to za ojciec?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Vania: To dobrze, że masz takie szczęście i "normalnego" męża :D Moja siostra kiedyś poprosiła swojego męża aby coś zrobił przy dziecku, bo była zajęta. Nie pamiętam dokładnie o co, żeby mu dał pić, czy przebrał, coś takiego prostego. Jej mąż odparł, że on tego nie zrobi, bo "nie od tego jest". On nie rozumie, że pracuje po 8h dziennie i potem ma wolne, a kobieta przy dziecku musi być w gotowości przez 24h na dobę. Plus oczywiście milion domowych obowiązków ogarnia. Ale masz rację - tego nie pojmie ktoś, kto dzieci nie ma, ani ktoś, kto ma dzieci, ale nigdy nie musiał ich "obrabiać" ciągle przez chociażby tydzień czy miesiąc, bez pomocy innych. Ja np dziś musiałam siedzieć od 3 w nocy przy moim dziecku, bo nie chciał spać, marudził i płakał. To jest właśnie ten "relaks", kiedy nie pracuje się zawodowo ;) Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinę.

Odpowiedz
avatar haw
0 0

@Mary_Izzard: przeciez napisalem ile zajmuje pranie. nie 0 tylko 5-10 minut. czytasz to co napisalem czy to co chcesz przeczytac? jak ktos myje szyby co 2-3 tygodnie no to sorry, jesli do pozostalych spraw ma podobne podejscie to faktycznie moze zabraknac czasu na zycie. czasem trzeba wybrac: blysk w chacie albo spokoj w glowie. niektorzy faktycznie maja taki duposcisk zeby sie pokazac ze nie sa w stanie mentalnie sie przestawic. nie masz miejsca na zmywarke? no coz, kwestia priorytetow. ja jak wybieralem ostatnie mieszkanie zmywarka byla "must have", bo zwyczajnie nie znosze zmywac. chcialbym zobaczyc kobiete ktora siedzac w domu z dziecmi nie bierze hajsu od meza tylko zyje ze swoich oszczednosci. serio. jesli faktycznie tak jest to twoj maz ma niebywale szczescie, ale bardziej prawdopodobne jest to ze zwyczajnie pier*** farmazony. owszem, wiekszosc kobiet po roku czy dwoch wraca na rynek pracy. tylko ze w czasie kiedy pracuja nie bawia przeciez dzieci, a po pracy domem zajmuja sie wspolnie. przynajmniej tak jest u moich znajomych - albo zona ogarnia dom a maz kase, albo pracuja oboje i oboje po pracy poswiecaja czas na obowiazki domowe. no chyba ze wzielas sobie ksiecia. ksiaze niestety potrzebuje sluzby...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@haw: Napisałes, że pranie robi się raz w tygodniu. Mając rodzinę robi się przynajmniej te 3 razy w tygodniu. Mając noworodka wieszasz pranie nie raz przez pół dnia, na 10 rat. Tak, myję szyby co 2-3 tyg, bo zwyczajnie nie lubię syfu. "Błysk w chacie albo spokój w głowie" - nie miałabym spokoju w głowie, gdyby otaczał mnie bałagan lub brud. Kuchnię mam tak małą, że jak rozłożę ręce to dotykam obu ścian jednocześnie. Nie ma w kuchni ani lodówki ani stolika, bo nie ma miejsca. I tak jak wspomniała pani powyżej - przy dziecku ciężko włączać zmywarkę czy odkurzacz. Raz próbowałam poodkurzać, to skończyło się to histerycznym płaczem dziecka i piętnastominutowym uspokajaniem go. Dać Ci nr do ojca mojego dziecka? Spytasz się go, czy mnie utrzymuje. Czy kupuje mi ubrania czy szampon. Najwyżej się zdziwisz. Odkąd skończyłam szkołę średnią zawsze pracowałam i zawsze umiałam to odpowiednio zagospodarować. Nawet mieszkając z mamą potrafiłam ze skromnych pierwszych wypłat oszczędzić sobie na meble do pokoju, komputer, wakacje itp. Zaraz przed ciążą zrobiłam sobie np laserową korekcję wzroku za 5 tys złotych, które również sobie odłożyłam pracują po 280 godzin miesięcznie. Do dziś mam z tamtej pracy oszczędności na koncie. Teraz też jestem na urlopie macierzyńskim, więc również mam swoje pieniądze. Nie wyobrażam sobie iść do faceta i prosić, aby mi dał nie wiem, na tusz do rzęs. Z resztą - nie wiem po co ta cała dyskusja. Tłumaczenie obcej osobie, że się robi więcej, niż jest ona sobie w stanie wyobrazić. I tak mi w nic nie uwierzysz, a mi ta wiara w sumie też nie jest do niczego potrzebna. Życzę więc miłego dnia i pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Ashardon
2 4

I przyniesie też, średnio, dwa-trzy razy mniej pieniędzy do domu.

Odpowiedz
avatar haw
1 1

ten opis doskonale pasuje do seksu (wraz z gra wstepna :))

Odpowiedz
avatar lifter67
1 1

A to po co wam było to równouprawnienie? Nie lepiej być na utrzymaniu faceta i prawie pół dnia w puściutkim mieszkaniu spokojnie przepróżnować?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@lifter67: Owszem, lepiej by było. Ale w mieszkaniu się nie próżnuje, chyba, że jest się syfiorzem.

Odpowiedz
Udostępnij