darmowa porada, która najwyraźniej wcale nie powinna być darmowa: nie chodzi o to czy spadła tu czy tam, tylko o to że prawdopodobnie wynikało to "zaniedbania" i PRZEDE WSZYSTKIM że olałeś temat "każdemu się zdarza" w sensie nie przejąłeś się tym, że ją rozbiłeś i za chwilę zrobisz to samo.. Jeśli ktoś ci zwraca uwagę PO FAKCIE, to (najczęściej) nie po to żeby cie zbesztać, tylko po to że dostrzegł jakieś przyczyny które do tego doprowadziły i chciałby ci zwrócić na nie uwagę, żeby w przyszłości uniknąć gorszych następstw.. Przykład jedziesz szybko i wpadasz w poślizg - wychodzisz z niego bez szwanku a pasażer na ciebie krzyczy - pomimo że NIC SIE NIE STAŁO - ale jeśli ty stwierdzisz "przecież nic się nie stało" to będzie oznaczało że nadal będziesz jechał za szybko i następnym razem konsekwencje mogą być gorsze...
Szklanka to pozornie błahostka - ale jeśli osoba która stukła szklankę zamiast przyznać że "zawaliła" i "nastepnym razem będę uważał" rozpoczyna gownoburzę "no przecież szkalnki się tłuką, nic się nie stało" to ona odpowiada za kłótnie i de facto jest debilem... Więc nie zwlajacie tego na "logikę różowych pasków" bo to raczej debilizmy adwersarza (niezależnie od płci)..
PS. parenaście lat temu był taki bramkarz Canizares - nie pojechał na MŚ bo na kilka dni przed wyjazdem rozbił flakonik z perfumami a odłamek szkła uszkodził mu ścięgno - idę o zakład że oglądając MŚ w TV byłby jak najbardziej gotowy przez ostatnie 33lata uważać na rozbijane przez siebie szklanki gdyby wiedział jakie w końcu ta nieuwaga przyniesie konsekwencje... Ludzie którzy używają argumentu "przecież nic się nie stało" to moim skormnym najwięksi debile ludzkości - no oczywiście że NIC się nie stało, bo gdyby się stało to byś tak nie gadał, a jak się stanie to też już nikomu nie powiesz że się myliłeś
Klasycznie - nie ma się do czego przyczepić, więc wymyślmy sytuację gdzie coś by poszło źle i od razu powód do wypominania sie znajduje
OdpowiedzTo by się stłukła o płytę indukcyjną. Wielce mi...
OdpowiedzDobrze, że nie spadła na tę płytę kurczakcyjną.
Odpowiedzdarmowa porada, która najwyraźniej wcale nie powinna być darmowa: nie chodzi o to czy spadła tu czy tam, tylko o to że prawdopodobnie wynikało to "zaniedbania" i PRZEDE WSZYSTKIM że olałeś temat "każdemu się zdarza" w sensie nie przejąłeś się tym, że ją rozbiłeś i za chwilę zrobisz to samo.. Jeśli ktoś ci zwraca uwagę PO FAKCIE, to (najczęściej) nie po to żeby cie zbesztać, tylko po to że dostrzegł jakieś przyczyny które do tego doprowadziły i chciałby ci zwrócić na nie uwagę, żeby w przyszłości uniknąć gorszych następstw.. Przykład jedziesz szybko i wpadasz w poślizg - wychodzisz z niego bez szwanku a pasażer na ciebie krzyczy - pomimo że NIC SIE NIE STAŁO - ale jeśli ty stwierdzisz "przecież nic się nie stało" to będzie oznaczało że nadal będziesz jechał za szybko i następnym razem konsekwencje mogą być gorsze... Szklanka to pozornie błahostka - ale jeśli osoba która stukła szklankę zamiast przyznać że "zawaliła" i "nastepnym razem będę uważał" rozpoczyna gownoburzę "no przecież szkalnki się tłuką, nic się nie stało" to ona odpowiada za kłótnie i de facto jest debilem... Więc nie zwlajacie tego na "logikę różowych pasków" bo to raczej debilizmy adwersarza (niezależnie od płci).. PS. parenaście lat temu był taki bramkarz Canizares - nie pojechał na MŚ bo na kilka dni przed wyjazdem rozbił flakonik z perfumami a odłamek szkła uszkodził mu ścięgno - idę o zakład że oglądając MŚ w TV byłby jak najbardziej gotowy przez ostatnie 33lata uważać na rozbijane przez siebie szklanki gdyby wiedział jakie w końcu ta nieuwaga przyniesie konsekwencje... Ludzie którzy używają argumentu "przecież nic się nie stało" to moim skormnym najwięksi debile ludzkości - no oczywiście że NIC się nie stało, bo gdyby się stało to byś tak nie gadał, a jak się stanie to też już nikomu nie powiesz że się myliłeś
OdpowiedzCo jak by* spadła. Uff.
Odpowiedz