"Mój KOCHANY" czyli go nie rzuci go bo go kocha. "...zdradziłam go bo ile można czekać...", "nie pierwszy raz". Co tu się?
Mam wrażenie, że dziś prawdziwej miłości dowodzi to, że w chwili rozłąki zakochani się masturbują. A niektórzy to wolą wrócić do czasów "mężu, dziś boli mnie głowa, wychędoż naszą niewolnicę w zamian".
@wolbiend: Wiadomo że w taki bądź inny sposób to jego wina, przecież ona go kocha. Jak dla mnie to nie ma co się nie przejmować bo zawsze to wina faceta - powinien zrozumieć i wybaczyć o ile jest prawdziwym mężczyzną i akceptować jak inni konkubenci pompują jego karynę o ile jest dojrzały.
"Mój KOCHANY" czyli go nie rzuci go bo go kocha. "...zdradziłam go bo ile można czekać...", "nie pierwszy raz". Co tu się? Mam wrażenie, że dziś prawdziwej miłości dowodzi to, że w chwili rozłąki zakochani się masturbują. A niektórzy to wolą wrócić do czasów "mężu, dziś boli mnie głowa, wychędoż naszą niewolnicę w zamian".
OdpowiedzA może często pisał listy i przez to zaszłaś?
Odpowiedz@wolbiend: Wiadomo że w taki bądź inny sposób to jego wina, przecież ona go kocha. Jak dla mnie to nie ma co się nie przejmować bo zawsze to wina faceta - powinien zrozumieć i wybaczyć o ile jest prawdziwym mężczyzną i akceptować jak inni konkubenci pompują jego karynę o ile jest dojrzały.
Odpowiedz