Spoko, postawię wiadro na balkonie i w letnie dni będę srał. Tak samo jak sąsiad w letnie dni jara. Potem zostawię mój przenośny zmyślny kibelek (hehe) na balkonie i będę się cieszył, że mam letni wspaniały wychodek (prawie jak kiedyś na wsi u babci) - tak jak sąsiad po wypaleniu rzuca dymiącego kiepa do słoika i mi godzinami wali w moim domu.
Ciekawe ile jeszcze potrzeba, żeby taka logika wydała się głupia samym piszącym takie komentarze...
@parkinson: No ale w czym Ci przeszkadza wyprowadzenie się do domu?
Naprawdę to jest czepianie się pierdół. Chciałbym, żeby moim największym życiowym problemem był jarający na balkonie sąsiad.
@parkinson no już nie przesadzaj że słoiczek z petami czuć na balkonie obok... No i już nie porównuj go do wiadra z odchodami... Troszkę za daleko rzeczywistości....
@parkinson: Zrób koniecznie ten numer z kibelkiem i opowiedz, co się stanie :) Bo jak mój pieseł miał tragiczną srakę, że aż podstawiałam mu wiadro pod tyłek i natychmiast musiałam biec z nim na dwór na drugą rundę, to ów wiaderko wystawiałam na balkon (żeby je opróżnić i umyć po powrocie) i jakoś żaden sąsiad nie przyszedł z pretensjami, że im śmierdzi *lol*
@Bravo512: Przeprowadzenie do domu? W niczym, chętnie się kiedyś przeprowadzę, ale na razie mnie nie stać. Poza tym dlaczego miałbym się przeprowadzać, bo sąsiad mi dymi, może niech on się wyprowadzi, czy coś.
@ja0901: Słoiczek z petami? Nie nie czuć go. Ale dymiący niezgaszony pet rzucony niedbale do tego słoiczka - to już ataków furii dostaję, bo zapach, który obrzydził mi dzieciństwo czuję godzinami u siebie w ciężko opłacanym mieszkaniu. O, tak się musiałem wyżalić.
@„Fiona”: Zazdroszczę sąsiadów.
@parkinson: Ale dlaczego sąsiad ma nie palić, "bo Ci dymi"? Co go to gówno obchodzi? Może niedługo będzie zakaz gotowania kapusty. Przecież wasze postulaty to absurd.
@Bravo512: Gotuje się w domu. Palić też mógłby w swoim domu. Nawet z otwartym oknem (tak jak się gotuje czy smaży), ale W DOMU.
Ale masz racje. Gówno go obchodzi, bo tak już mają palacze. Nic ich nie obchodzi, byleby palić.
@million: Balkon też jest jego własnością. Jak dzieci sąsiadki o 2 w nocy płaczą to też od razu dzwonisz po policję, bo taki z Ciebie terminator? Przecież całe te postulaty są śmieszne i opierają się na totalnym braku poszanowania dla prywatności drugiego człowieka. Nie mówiąc o tym, że akurat mój sąsiad mający balkon tuż obok mojego też jara i jakoś nigdy z tym problemu nie miałem.
@Bravo512: "Przecież całe te postulaty są śmieszne i opierają się na totalnym braku poszanowania dla prywatności drugiego człowieka." To tak samo jak palenie. Jakoś im nie przeszkadza, że nie szanują drugiego człowieka. Wszystko spoko, dopóki to on nie jest "poszkodowanym".
Tylko, że palić nie trzeba. Ani tym bardziej na zewnątrz. Gotować trzeba, a dzieci tak natura stworzyła, że ryczą. Ale palenie nie jest (w przeciwieństwie do pozostałych) w piramidzie potrzeb.
Jak można porównywać uzależnienie do codziennych niezbędnych czynności.
Może Tobie nie przeszkadza, ale to dość egoistyczne nie palić w swoim mieszkaniu, żeby w mieszkaniu sąsiada śmierdziało jakby siedział tam palacz.
Nie rozumiem - nie palą w środku, bo im przeszkadza dym papierosowy w swoim mieszkaniu, ale jak już sąsiadowi robią to, czego sami w swoim nie chcą, to już spoko?
Logika, bądź też egoizm palaczy mnie rozpi**dala.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 sierpnia 2018 o 21:29
@Bravo512: Bo moje niepalenie jemu nie przeszkadza, a ze swoim smrodem może siedzieć zamknięty w chałupie na trzy spusty. Wolność jednego kończy się tam, gdzie ten ogranicza wolność drugiego, tak to działa.
Palacze do pieca! Macie problem z tym, że to wasze prawo i wolność i jak można zabraniać palić? To dajcie prawo niepalącym na posiadanie broni - problem się sam odstrzeli, gdy niepalący zawalczą o swoją wolność od śmierdzących rakotwórczych oparów które muszą wdychać i wąchać oni i ich dzieci.
A tak serio, to nadejdzie kiedyś wspaniały dzień, kiedy ludzkość zmądrzeje i zabroni palenia całkowicie. Zróbcie screena z tego posta i wrzućcie do jakiegoś archiwum. Za kilkadziesiąt/kilkaset lat okaże się, kto miał rację ;)
@zorann: to tak nie działa, całkowicie palenia się nie wyeliminuje bo wśród ludzi zawsze będzie procent debili, szczególnie że zaczynają w wieku gimnazjalnym żeby "poszpanować" swoją głupotą przed kolegami, a zakaz to wiadomo - z machorką będzie jak z marychą, w doniczkach będą sobie kombinować lub nielegalnie zdobywać. Można jedynie ograniczać i utrudniać.
@allahuwonsz: Zawsze można jedynie ograniczać i utrudniać. Jak z kradzieżami, morderstwami czy niewolnictwem :) Całkiem się nie pozbyliśmy ale i tak jest jakoś lepiej.
@allahuwonsz: Tak, ale nie będzie mi jełop jeden z drugim palił w drzwiach klatki przy otwartych drzwiach mówiąc bezczelnie że jest na zewnątrz, że o piwnicy nie wspomnę. I ten martwy przepis o nie paleniu na przystankach - a kopcą jak kominy siedząc na ławeczkach pod znakami zakazu. Patologia, to się powinno tępić i karać jak za nieumyślną próbę morderstwa. Albo nawet umyślną, bo wszyscy wiedzą tak o zakazach, jak i o konsekwencjach biernego palenia.
Równie dobrze możesz twierdzić, że zakaz mordowania nie działa, bo zawsze się znajdzie jakiś zwyrodnialec. Owszem, znajdzie się. Ignorujemy, czy tępimy?
Palacze mają w dupie niepalących i czy komuś dym przeszkadza czy nie. Ważne jest, że chcą zapalić. I to jest denerwujące jak nie palisz, a w Twoim mieszkaniu je*ie fajkami. Nie po to latem otwierasz okno. Z tego co widzę w komentarzach na fb to większość odpowiedziałaby mi teraz "to wybuduj sobie dom na wsi" - ale czemu niepalący ma się wiecznie dostosowywać, gdy palacze pomimo zakazów mają wyje**ane.
@million: Idioci z komentarzy FB krzyczą, że to ich balkon, więc mają prawo wszystkich dookoła truć. Porównują to do smażenia mięsa. Nie rozumieją, że jeść trzeba (i smaży się raczej nie co godzinę), a palić nikt przecież nie musi, a wręcz przeciwnie, nikt nie powinien.
Tak jak piszesz o tych, co piszą, że najlepiej wielmożne państwo zostawić w spokoju i przeprowadzić się na wieś, bo inaczej ogranicza się ich wolność. A czy wolność niepalących nie jest ograniczana? Nie mogę otworzyć okna przez większość dnia, bo i z boku i z dołu somsiady jarają od rana do nocy (od 7:00 do 1:00!) i to w odstępach nie dłuższych niż 30 minut. Najlepsze jest to, że spółdzielnia nie pozwoli mi zamontować klimatyzatora, bo wtedy balkon nie jest już tak bardzo mój, żeby montować do barierek wymiennik ciepła. I najlepiej przez całe lato kisić się w nagrzanym mieszkaniu, bo ktoś raczy sobie palić jak lokomotywa. Jesienią i zimą jest to samo. Wietrzenie mieszkania przynosi odwrotny efekt, bo zaraz po otwarciu okra cały dym leci do środka.
A może podam bardziej wyraźny przykład, jeszcze bardziej dosadny niż balkonowy kibel @parkinson: co jeśli ktoś na SWOIM balkonie postanowi rozpylać truciznę, np. taki cyjanowodór? Przecież to jego balkon i może robić co chce. A może jednak nie? Ale dlaczego, skoro dym papierosowy to też jest trucizna?
@million: Właściciele samochodów mają w dupie ludzi niezmotoryzowanych i czy komuś spaliny przeszkadzają czy nie. Ważne jest, że chcą wozić dupsko spod bloku. I to jest denerwujące jak nie masz samochodu, a w Twoim mieszkaniu je*ie spalinami...
Mieszkam na parterze, w zeszłym roku postawili mi ławkę praktycznie pod oknem. Teraz co jakiś czas, zasiadają sobie na niej ludzie spoza mojej klatki, a nawet spoza mojego bloku i palą papierosy. Zwłaszcza w letnie upały jest to uciążliwe. Co do zakazu, to sądzę, że i tak, by to nic nie dało, chyba, że SM zwiększyłaby zatrudnienie i zorganizowałaby częste łowy. Obecnie wielokrotnie zdarzało mi się widywać ludzi, którzy palili papierosy pod wiatą przystanku komunikacji miejskiej, czyli w miejscu objętym zakazem.
@MordocKraxus: A do tych papierosów piweczka i winka nie popijają? I nie sikają później pod Twoim oknem? Jeśli na któreś z pytań odpowiedź brzmi "nie" to nie masz na co narzekać.
@„Krzyś”: Zdarzały się przypadki oddawania moczu, a piwo popijają regularnie i jeśli nie hałasują w nocy(a też zdarzają się takie przypadki), to mi to nie przeszkadza, tak jak to ma miejsce w przypadku ćmików.
Spoko, postawię wiadro na balkonie i w letnie dni będę srał. Tak samo jak sąsiad w letnie dni jara. Potem zostawię mój przenośny zmyślny kibelek (hehe) na balkonie i będę się cieszył, że mam letni wspaniały wychodek (prawie jak kiedyś na wsi u babci) - tak jak sąsiad po wypaleniu rzuca dymiącego kiepa do słoika i mi godzinami wali w moim domu. Ciekawe ile jeszcze potrzeba, żeby taka logika wydała się głupia samym piszącym takie komentarze...
Odpowiedz@parkinson: Może po prostu trzeba znać ze wszystkim umiar.
Odpowiedz@Frogy0: Słusznie, to byłby już duży postęp.
Odpowiedz@parkinson: No ale w czym Ci przeszkadza wyprowadzenie się do domu? Naprawdę to jest czepianie się pierdół. Chciałbym, żeby moim największym życiowym problemem był jarający na balkonie sąsiad.
Odpowiedz@parkinson no już nie przesadzaj że słoiczek z petami czuć na balkonie obok... No i już nie porównuj go do wiadra z odchodami... Troszkę za daleko rzeczywistości....
Odpowiedz@parkinson: Zrób koniecznie ten numer z kibelkiem i opowiedz, co się stanie :) Bo jak mój pieseł miał tragiczną srakę, że aż podstawiałam mu wiadro pod tyłek i natychmiast musiałam biec z nim na dwór na drugą rundę, to ów wiaderko wystawiałam na balkon (żeby je opróżnić i umyć po powrocie) i jakoś żaden sąsiad nie przyszedł z pretensjami, że im śmierdzi *lol*
Odpowiedz@Bravo512: Przeprowadzenie do domu? W niczym, chętnie się kiedyś przeprowadzę, ale na razie mnie nie stać. Poza tym dlaczego miałbym się przeprowadzać, bo sąsiad mi dymi, może niech on się wyprowadzi, czy coś. @ja0901: Słoiczek z petami? Nie nie czuć go. Ale dymiący niezgaszony pet rzucony niedbale do tego słoiczka - to już ataków furii dostaję, bo zapach, który obrzydził mi dzieciństwo czuję godzinami u siebie w ciężko opłacanym mieszkaniu. O, tak się musiałem wyżalić. @„Fiona”: Zazdroszczę sąsiadów.
Odpowiedz@parkinson: Ale dlaczego sąsiad ma nie palić, "bo Ci dymi"? Co go to gówno obchodzi? Może niedługo będzie zakaz gotowania kapusty. Przecież wasze postulaty to absurd.
Odpowiedz@Bravo512: Gotuje się w domu. Palić też mógłby w swoim domu. Nawet z otwartym oknem (tak jak się gotuje czy smaży), ale W DOMU. Ale masz racje. Gówno go obchodzi, bo tak już mają palacze. Nic ich nie obchodzi, byleby palić.
Odpowiedz@million: Balkon też jest jego własnością. Jak dzieci sąsiadki o 2 w nocy płaczą to też od razu dzwonisz po policję, bo taki z Ciebie terminator? Przecież całe te postulaty są śmieszne i opierają się na totalnym braku poszanowania dla prywatności drugiego człowieka. Nie mówiąc o tym, że akurat mój sąsiad mający balkon tuż obok mojego też jara i jakoś nigdy z tym problemu nie miałem.
Odpowiedz@Bravo512: "Przecież całe te postulaty są śmieszne i opierają się na totalnym braku poszanowania dla prywatności drugiego człowieka." To tak samo jak palenie. Jakoś im nie przeszkadza, że nie szanują drugiego człowieka. Wszystko spoko, dopóki to on nie jest "poszkodowanym". Tylko, że palić nie trzeba. Ani tym bardziej na zewnątrz. Gotować trzeba, a dzieci tak natura stworzyła, że ryczą. Ale palenie nie jest (w przeciwieństwie do pozostałych) w piramidzie potrzeb. Jak można porównywać uzależnienie do codziennych niezbędnych czynności. Może Tobie nie przeszkadza, ale to dość egoistyczne nie palić w swoim mieszkaniu, żeby w mieszkaniu sąsiada śmierdziało jakby siedział tam palacz. Nie rozumiem - nie palą w środku, bo im przeszkadza dym papierosowy w swoim mieszkaniu, ale jak już sąsiadowi robią to, czego sami w swoim nie chcą, to już spoko? Logika, bądź też egoizm palaczy mnie rozpi**dala.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2018 o 21:29
@Bravo512: Bo moje niepalenie jemu nie przeszkadza, a ze swoim smrodem może siedzieć zamknięty w chałupie na trzy spusty. Wolność jednego kończy się tam, gdzie ten ogranicza wolność drugiego, tak to działa.
OdpowiedzPalacze do pieca! Macie problem z tym, że to wasze prawo i wolność i jak można zabraniać palić? To dajcie prawo niepalącym na posiadanie broni - problem się sam odstrzeli, gdy niepalący zawalczą o swoją wolność od śmierdzących rakotwórczych oparów które muszą wdychać i wąchać oni i ich dzieci. A tak serio, to nadejdzie kiedyś wspaniały dzień, kiedy ludzkość zmądrzeje i zabroni palenia całkowicie. Zróbcie screena z tego posta i wrzućcie do jakiegoś archiwum. Za kilkadziesiąt/kilkaset lat okaże się, kto miał rację ;)
Odpowiedz@zorann: to tak nie działa, całkowicie palenia się nie wyeliminuje bo wśród ludzi zawsze będzie procent debili, szczególnie że zaczynają w wieku gimnazjalnym żeby "poszpanować" swoją głupotą przed kolegami, a zakaz to wiadomo - z machorką będzie jak z marychą, w doniczkach będą sobie kombinować lub nielegalnie zdobywać. Można jedynie ograniczać i utrudniać.
Odpowiedz@allahuwonsz: Zawsze można jedynie ograniczać i utrudniać. Jak z kradzieżami, morderstwami czy niewolnictwem :) Całkiem się nie pozbyliśmy ale i tak jest jakoś lepiej.
Odpowiedz@allahuwonsz: Tak, ale nie będzie mi jełop jeden z drugim palił w drzwiach klatki przy otwartych drzwiach mówiąc bezczelnie że jest na zewnątrz, że o piwnicy nie wspomnę. I ten martwy przepis o nie paleniu na przystankach - a kopcą jak kominy siedząc na ławeczkach pod znakami zakazu. Patologia, to się powinno tępić i karać jak za nieumyślną próbę morderstwa. Albo nawet umyślną, bo wszyscy wiedzą tak o zakazach, jak i o konsekwencjach biernego palenia. Równie dobrze możesz twierdzić, że zakaz mordowania nie działa, bo zawsze się znajdzie jakiś zwyrodnialec. Owszem, znajdzie się. Ignorujemy, czy tępimy?
OdpowiedzPalacze mają w dupie niepalących i czy komuś dym przeszkadza czy nie. Ważne jest, że chcą zapalić. I to jest denerwujące jak nie palisz, a w Twoim mieszkaniu je*ie fajkami. Nie po to latem otwierasz okno. Z tego co widzę w komentarzach na fb to większość odpowiedziałaby mi teraz "to wybuduj sobie dom na wsi" - ale czemu niepalący ma się wiecznie dostosowywać, gdy palacze pomimo zakazów mają wyje**ane.
Odpowiedz@million: Idioci z komentarzy FB krzyczą, że to ich balkon, więc mają prawo wszystkich dookoła truć. Porównują to do smażenia mięsa. Nie rozumieją, że jeść trzeba (i smaży się raczej nie co godzinę), a palić nikt przecież nie musi, a wręcz przeciwnie, nikt nie powinien. Tak jak piszesz o tych, co piszą, że najlepiej wielmożne państwo zostawić w spokoju i przeprowadzić się na wieś, bo inaczej ogranicza się ich wolność. A czy wolność niepalących nie jest ograniczana? Nie mogę otworzyć okna przez większość dnia, bo i z boku i z dołu somsiady jarają od rana do nocy (od 7:00 do 1:00!) i to w odstępach nie dłuższych niż 30 minut. Najlepsze jest to, że spółdzielnia nie pozwoli mi zamontować klimatyzatora, bo wtedy balkon nie jest już tak bardzo mój, żeby montować do barierek wymiennik ciepła. I najlepiej przez całe lato kisić się w nagrzanym mieszkaniu, bo ktoś raczy sobie palić jak lokomotywa. Jesienią i zimą jest to samo. Wietrzenie mieszkania przynosi odwrotny efekt, bo zaraz po otwarciu okra cały dym leci do środka. A może podam bardziej wyraźny przykład, jeszcze bardziej dosadny niż balkonowy kibel @parkinson: co jeśli ktoś na SWOIM balkonie postanowi rozpylać truciznę, np. taki cyjanowodór? Przecież to jego balkon i może robić co chce. A może jednak nie? Ale dlaczego, skoro dym papierosowy to też jest trucizna?
Odpowiedz@Nevilleness: To moze po prostu sie przeprowadz z tych slumsow w lepsza okolice i bedziesz mial problem z glowy?
Odpowiedz@million: Właściciele samochodów mają w dupie ludzi niezmotoryzowanych i czy komuś spaliny przeszkadzają czy nie. Ważne jest, że chcą wozić dupsko spod bloku. I to jest denerwujące jak nie masz samochodu, a w Twoim mieszkaniu je*ie spalinami...
OdpowiedzMieszkam na parterze, w zeszłym roku postawili mi ławkę praktycznie pod oknem. Teraz co jakiś czas, zasiadają sobie na niej ludzie spoza mojej klatki, a nawet spoza mojego bloku i palą papierosy. Zwłaszcza w letnie upały jest to uciążliwe. Co do zakazu, to sądzę, że i tak, by to nic nie dało, chyba, że SM zwiększyłaby zatrudnienie i zorganizowałaby częste łowy. Obecnie wielokrotnie zdarzało mi się widywać ludzi, którzy palili papierosy pod wiatą przystanku komunikacji miejskiej, czyli w miejscu objętym zakazem.
Odpowiedz@MordocKraxus: A do tych papierosów piweczka i winka nie popijają? I nie sikają później pod Twoim oknem? Jeśli na któreś z pytań odpowiedź brzmi "nie" to nie masz na co narzekać.
Odpowiedz@„Krzyś”: Zdarzały się przypadki oddawania moczu, a piwo popijają regularnie i jeśli nie hałasują w nocy(a też zdarzają się takie przypadki), to mi to nie przeszkadza, tak jak to ma miejsce w przypadku ćmików.
OdpowiedzA jak żona podczas seksu krzyczy, to żona sąsiada też chce i on jest wtedy w niezręcznej sytuacji.
Odpowiedzremontów też nie można robić po pijaczek z góry o 19stej chce SPAĆ, a karyna obok o 17stej krzyczy o spokój bo ma MAŁE DZIECKO!
OdpowiedzKurde, bez przesady. Po to są balkony, żeby na nich sobie zapalić.
OdpowiedzJa tam palę w domu.
OdpowiedzTaa i to sąsiad ma wszystko t znosić i dostosowywać się do takiej patoli?
OdpowiedzAkurat bez smrodzenia sąsiadom dymem z petów można się doskonale obejść - chcesz palić? Pal w mieszkaniu.
Odpowiedz@lifter67: Otóż to, oby tylko nie w kiblu.
Odpowiedz