Mój profesor projektuje takie drogie łódki i, z jego opowieści, wygląda to tak: projektuje kilka łódek na które jest umowa, które się u nas sprzedadzą. Z reguły zostaje sporo czasu, więc projektuje jakiś wyyebisty jacht z każdym możliwym luksusem, bo po co tak siedzieć bezczynnie? Podchodzi do niego pracodawca i mówi, że strasznie fajny jest, ale nie mamy na to technologii, nie mamy jak tego złożyć, nawet nie wiem jakby to działało! Ok, to słuchaj, robicie tak: jak jest inwestor, to wysyłacie mój model do stoczni tu i tu, dajecie im 70% ceny i po kłopocie :)
Mój profesor projektuje takie drogie łódki i, z jego opowieści, wygląda to tak: projektuje kilka łódek na które jest umowa, które się u nas sprzedadzą. Z reguły zostaje sporo czasu, więc projektuje jakiś wyyebisty jacht z każdym możliwym luksusem, bo po co tak siedzieć bezczynnie? Podchodzi do niego pracodawca i mówi, że strasznie fajny jest, ale nie mamy na to technologii, nie mamy jak tego złożyć, nawet nie wiem jakby to działało! Ok, to słuchaj, robicie tak: jak jest inwestor, to wysyłacie mój model do stoczni tu i tu, dajecie im 70% ceny i po kłopocie :)
OdpowiedzAlbo jak masło...
Odpowiedz