Dla bab to ciężka praca, bo one nigdy w pracy nie były. Największy wysiłek dla większości to posiedzieć sobie za ladą przeglądając fejsbruka albo w urzędzie układając pasjansa i pijąc kawkę.
@banan113: Niech sobie zobaczą jak wygląda osoba nad ludźmi z demencją. Praktycznie to samo co z dzieckiem z jedną zasadniczą różnicą. Dziecko się rozwija, uczysz je i widzisz jak się usamodzielnia. Przy demencji opiekujesz się kimś widząc jak powoli traci świadomość i kolejne umiejętności aż do samodzielnego jedzenia i korzystania z łazienki, a kres opieki to śmierć osoby, którą się opiekujesz. Pomijam już kwestię gabarytu.
Jak ktoś tego raz doświadczył czy chociaż miał z tym dłuższą styczność, to pracę przy dziecku uzna za przyjemność.
@banan113: Samo się w domu nie posprząta, nie wypierze, po zakupy też powietrze samo nie pójdzie, nie ugotuje obiadu i w między czasie nie przypilnuje dziecka co by sobie karku nie skręciło, do tego zmienianie pieluch, słuchanie darcia mordy przez cały dzien + jeszcze w nocy, w dodatku wstawanie do dziecka co się równa z zarwanymi nocami, a mąż po pracy spi sobie na wyjebce, rano wstaje , idzie do pracy za 10 godzin wraca i ma w p*ździe wszystko. Wam sie tępym chłopom wydaje, ze kobieta siedzi w domu i nie robi nic, tylko sra pod siebie, smieszą mnie takie komentarze :D Nie zapominajmy jeszcze o tym, że niektóre kobiety robią to wszystko + jeszcze pracują, a faceci TYLKO pracują i nic poza tym. I nie, nie jestem feministką, raczej tylko stwierdzam fakty. :)
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 września 2018 o 15:45
@banan13: Z reguły tego rodzaje komentarze wygłaszają tylko bezdzietni. Mam obecnie dwójkę i powiem szczerze, że do pracy chodzę odpocząć (choć pracuję z domu, co za bardzo sprawy nie ułatwia, ale chociaż mam pretekst żeby móc w spokoju na chwilę usiąść).
Tak praca w kopalni jest męcząca fizycznie, ale jest przynajmniej ciekawa - rozwiązujesz jakieś problemy, masz jakieś cele i zadania. Opieka nad dzieckiem jest jakby ktoś Ci się kazał gapić w ściane przez kilka godzin - twój mózg po kilku minutach zamienia się w papkę. Twoim jedynem celem jest przetrwanie, zadaniem - żeby nic się im nie stało.
Nie masz momentu przerwy - usiadź na 2 minuty i masz dodatkowe 30 minut sprzatania (lub gorzej, wizytę na urazówce) a dodatkowo musisz ogarnąć dla nich obiad. Jak szczęscie dopisze ty też może zjesz. Facebook? Netflix? LOL, zapomnij!
I żeby nie było, moje dzieci to absolutnie najlepsza rzecz jaka mi się przydażyła i w porównaniu z wieloma innymi mam dużo szcześcia bo są bardzo zdyscyplinowane. W dalszym ciągu, opieka nad nimi jest nieporównywalnie trudniejsza niż cokolwiek co do tej pory robiłem.
@KonterfektTrumiennyLucyfera: Jesteś przeciwieństwem feministki twierdząc, że tak wygląda (i w domyśle musi wyglądać) życie każdej kobiety z dzieckiem.
Wybrałaś sobie chłopa, weszłaś w taki układ to cierp. Jakoś masa facetów dzieli się obowiązkami przy dziecku, szczególnie gdy matka też pracuje i mają po równo obowiązków służbowych i domowych. Jak facet jest pantoflem i daje sobą pomiatać to jest jego wina. Jak baba go we wszystkim wyręcza i podporządkowuje się pod niego, to też jego wina. Gdzie tu logika?
@KonterfektTrumiennyLucyfera: A co to za problem posprzątac albo wstawić pranie, zrobić zakupy? Zwłaszcza jak cały dzień ma się wolny, nikt nie stoi nad głową i nie pyta czy norma zrobiona. Ja 10 lat ogarniałem dom, zakupy, pracowałem 8-12 godzin i jeszcze chwila czasu wolnego na jakieś wyjście albo inne zajęcia mi zostawała. Ale dla baby samo ogarnięcie domu to już ciężka praca. Gówniak to zwykle decyzja kobiety, więc sorry, ale w większości wypadków same jesteście sobie winne że musicie go znosić.
@broi praca w kopalni jest ciekawa? Słucham? Ale dobra... niech będzie, że praca w kopalni to każdego dnia nowa przygoda. Weźmy inną pracę, której jest zdecydowanie więcej w polsce. Praca przy produkcji. Pisałaś, że to jak gapić się w ścianę cały dzień i mózg zmienia się w papkę? W takim razie co powiesz o pracy polegającej na gapieniu się w małe plastikowe elementy w poszukiwaniu niedoskonałości od nadlewów po lekkie przebarwienia, przy maszynie, która wypluwa tych elementów 20 w minutę. W pracy, w której nie ma czegoś takiego jak ustalona przerwa, w pracy, w której jak sobie usiądziesz na te 2 minuty to masz takie plecy, że nie wyrobisz normy i poleci ci część wypłaty. Żreć trzeba po gryzie przy maszynie. Szczać najlepiej do butelki bo jedyny kibel jest 4 minuty drogi dalej. A sraniu zapomnij. I tak codziennie 8 godzin na 4 brygadowej zmianie czyli pracujesz tak samo w weekendy jak i święta.
Co jeszcze chcesz dodać o tym jakie to przypilnowanie gówniaka jest trudne? Małe dziecko wystarczy wsadzić w chodzik. I nagle znika 90% problemów. Bo ani nie zacznie wyżerać karmy psu, ani nie zacznie bawić się nożami, ani nie zrzuci telewizora.
@gomezvader: Albo w pracy gdzie wkrecasz po kilka srubek w element i tak 10000 razy dziennie, to tez pewnie bardzo ciekawe w porownaniu do opiekowana sie gowniakiem :D
@gomezvader: Po pierwsze, pisałem, nie pisałam. :) Nikt nie mówi że inne prace są lekkie, ale ludziom się w głowie poprzewracało w prześciganiu się która praca jest cięższa zamiast zaakceptować, że inne są również ciężkie z totalnie innego powodu.
Rozumiem również że nie masz dzieci: "Małe dziecko wystarczy wsadzić w chodzik. I nagle znika 90% problemów." - oj tak łatwo to nie ma, kolego. Ja rozumiem że dziecko najłatwiej by było związać i zamknąć w komórce, to rozumiem rozwiąże 100% problemów? Dziecko zaczyna chodzić koło roku, mniej więcej w tym samym momencie zaczyna wkładać do ust WSZYSTKO - daj mu chodzik żeby mogło łatwiej do tych rzeczy dojść i zostaw samemu. :)
Panowie, na prawdę nie zdajecie sobie sprawy jak to jest trudne, tak jak ja sobie nie zdawałem pare lat temu. Być może z czasem zrozumiecie.
@broi: Widać nie bardzo wiesz jak działa/wygląda chodzik. Dziecko w chodziku nie sięgnie do rzeczy np na ziemi, nie będzie w stanie nigdzie się wspiąć. A jak chodzik ma szeroki stelaż to nie sięgnie do niczego na wysokości własnych rąk. Będzie mogło tylko biegać dookoła i obijać się krawędziami chodzika. Właśnie do tego między innymi wynaleziono to urządzenie. Nie po to, żeby dziecko uczyło się chodzić nie szorując twarzą po podłodze tylko, że można było nie patrzeć na dziecko dłużej niż 5 sekund. I właśnie w takich celach używa go moja sis na swoim gówniaku.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 września 2018 o 1:24
@gomezvader: Pracowałam na produkcji. Na jednej z nich osoby przy maszynie dogadywały się tak, że nawet co godzinę można było się iść napić do zbiornika obok albo iść do toalety. Nikt nie szczał do butelki, chyba pomyliłeś produkcję z obozami pracy... Na innej produkcji cały czas puszczali disco polo i śpiewali karaoke, choć tu rzeczywiście trzeba było też robić szybciej, bo już nie było zbiorowej pracy na maszynie tylko indywidualnie każdy wyrabiał normę. I nikt nie płakał, że ojejku, jak mi ciężko, bo muszę pakować maszynki do pudełka, jaki biedny jestem, ojojojoj...
@Korsey: To widocznie trafiła ci się fajna praca. Tam gdzie ja pracowałem ugadanie się z kimś graniczyło z cudem bo jeśli by przyszedł robić u ciebie na te 3 minuty TO KTO ROBIŁBY ZA NIEGO? Ludzie do tej roboty przychodzą góra na kilka miesięcy bo dłużej nie wyrabiają psychicznie i zdrowotnie. A jak znajdzie się debil, który przyniesie radio i zacznie puszczać disco polo to ludzie płaczą jeszcze bardziej.
Przy okazji "I nikt nie płakał, że ojejku, jak mi ciężko, bo muszę pakować maszynki do pudełka" na tym polegała twoja praca? Bo jeśli tak to nie masz pojęcia o czym mówię i jak naprawdę wygląda praca na maszynach produkcyjnych.
@gomezvader: Jasne, o niczym nie mam pojęcia, po prostu pracowałam w największym zakłądzie produkcyjnym w mieście (na tamtej z disco polo wytrzymałam dwa dni ze względu na muzykę). O niczym nie mam prawa wiedzieć, tylko jaśnie pan wie co to znaczy ciężko pracować.
We wszystkich rodzinach gdzie kobieta siedzi z dzieckiem a maz pracuje, niechybnie musi miec prace w kopalni, na platformie wiertniczej, kladzie asfalt przy 35 stopniach (zarowno powywej jak i ponizej zera), golymi lapami przerzuca wory z cementem albo rozbiera swinie w ubojni na 16h zmianach z dwoma przerwami na szluge w ciagu zmiany. Nie, mezczyzna nigdy nie ma pracy w ktorej wychowywanie (ale kurde WYCHOWYWANIE, a nie wrzucenie gowniaka w kojec albo chodzik i reszta dnia przed TV/kompem) dzecka w porownaniu z jego zawodem to ciezka praca. Kurier DPD, urzednik w PUP, ochroniarz tesco na zmianach 24/48 tak bardzo ciezko...
Moja była wie, że to ciężka praca, dlatego za pieniądze alimentów posłała dzieci (w tym 2-latka) do prywatnego przedszkola, sama oczywiście nie pracując bo najwyraźniej 3-lata na odpoczynek po weselu to za mało, po czym w sądzie stwierdziła, że nie mogę widywać się z dziećmi co weekend - bo ona spędzałaby z nimi za mało czasu - sąd oczywiście przyznał jej rację - argumentując to między innymi tym, że nadmierne poświęcanie uwagi dzieciom mogłoby sprawić że będę zarabiał za mało i nie będzie mnie stać na horrendalne alimenty które sąd zarządził... prawdziwa historia - rozprawy się nagrywają - tak, że jak słyszę obrońców polskich sądów - to pomimo że nie jestem za pisem, to jakoś wcale mi tych sądów nie żal...
Przecież to fejk - górnicy pracują na kopalni.
Odpowiedzno mąż ma rację... umowa jest? wypłata jest? składki ZUS są odprowadzane?
OdpowiedzDla bab to ciężka praca, bo one nigdy w pracy nie były. Największy wysiłek dla większości to posiedzieć sobie za ladą przeglądając fejsbruka albo w urzędzie układając pasjansa i pijąc kawkę.
Odpowiedz@banan113: Niech sobie zobaczą jak wygląda osoba nad ludźmi z demencją. Praktycznie to samo co z dzieckiem z jedną zasadniczą różnicą. Dziecko się rozwija, uczysz je i widzisz jak się usamodzielnia. Przy demencji opiekujesz się kimś widząc jak powoli traci świadomość i kolejne umiejętności aż do samodzielnego jedzenia i korzystania z łazienki, a kres opieki to śmierć osoby, którą się opiekujesz. Pomijam już kwestię gabarytu. Jak ktoś tego raz doświadczył czy chociaż miał z tym dłuższą styczność, to pracę przy dziecku uzna za przyjemność.
Odpowiedz@banan113: Samo się w domu nie posprząta, nie wypierze, po zakupy też powietrze samo nie pójdzie, nie ugotuje obiadu i w między czasie nie przypilnuje dziecka co by sobie karku nie skręciło, do tego zmienianie pieluch, słuchanie darcia mordy przez cały dzien + jeszcze w nocy, w dodatku wstawanie do dziecka co się równa z zarwanymi nocami, a mąż po pracy spi sobie na wyjebce, rano wstaje , idzie do pracy za 10 godzin wraca i ma w p*ździe wszystko. Wam sie tępym chłopom wydaje, ze kobieta siedzi w domu i nie robi nic, tylko sra pod siebie, smieszą mnie takie komentarze :D Nie zapominajmy jeszcze o tym, że niektóre kobiety robią to wszystko + jeszcze pracują, a faceci TYLKO pracują i nic poza tym. I nie, nie jestem feministką, raczej tylko stwierdzam fakty. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2018 o 15:45
@banan13: Z reguły tego rodzaje komentarze wygłaszają tylko bezdzietni. Mam obecnie dwójkę i powiem szczerze, że do pracy chodzę odpocząć (choć pracuję z domu, co za bardzo sprawy nie ułatwia, ale chociaż mam pretekst żeby móc w spokoju na chwilę usiąść). Tak praca w kopalni jest męcząca fizycznie, ale jest przynajmniej ciekawa - rozwiązujesz jakieś problemy, masz jakieś cele i zadania. Opieka nad dzieckiem jest jakby ktoś Ci się kazał gapić w ściane przez kilka godzin - twój mózg po kilku minutach zamienia się w papkę. Twoim jedynem celem jest przetrwanie, zadaniem - żeby nic się im nie stało. Nie masz momentu przerwy - usiadź na 2 minuty i masz dodatkowe 30 minut sprzatania (lub gorzej, wizytę na urazówce) a dodatkowo musisz ogarnąć dla nich obiad. Jak szczęscie dopisze ty też może zjesz. Facebook? Netflix? LOL, zapomnij! I żeby nie było, moje dzieci to absolutnie najlepsza rzecz jaka mi się przydażyła i w porównaniu z wieloma innymi mam dużo szcześcia bo są bardzo zdyscyplinowane. W dalszym ciągu, opieka nad nimi jest nieporównywalnie trudniejsza niż cokolwiek co do tej pory robiłem.
Odpowiedz@KonterfektTrumiennyLucyfera: Jesteś przeciwieństwem feministki twierdząc, że tak wygląda (i w domyśle musi wyglądać) życie każdej kobiety z dzieckiem. Wybrałaś sobie chłopa, weszłaś w taki układ to cierp. Jakoś masa facetów dzieli się obowiązkami przy dziecku, szczególnie gdy matka też pracuje i mają po równo obowiązków służbowych i domowych. Jak facet jest pantoflem i daje sobą pomiatać to jest jego wina. Jak baba go we wszystkim wyręcza i podporządkowuje się pod niego, to też jego wina. Gdzie tu logika?
Odpowiedz@KonterfektTrumiennyLucyfera: A co to za problem posprzątac albo wstawić pranie, zrobić zakupy? Zwłaszcza jak cały dzień ma się wolny, nikt nie stoi nad głową i nie pyta czy norma zrobiona. Ja 10 lat ogarniałem dom, zakupy, pracowałem 8-12 godzin i jeszcze chwila czasu wolnego na jakieś wyjście albo inne zajęcia mi zostawała. Ale dla baby samo ogarnięcie domu to już ciężka praca. Gówniak to zwykle decyzja kobiety, więc sorry, ale w większości wypadków same jesteście sobie winne że musicie go znosić.
Odpowiedz@broi praca w kopalni jest ciekawa? Słucham? Ale dobra... niech będzie, że praca w kopalni to każdego dnia nowa przygoda. Weźmy inną pracę, której jest zdecydowanie więcej w polsce. Praca przy produkcji. Pisałaś, że to jak gapić się w ścianę cały dzień i mózg zmienia się w papkę? W takim razie co powiesz o pracy polegającej na gapieniu się w małe plastikowe elementy w poszukiwaniu niedoskonałości od nadlewów po lekkie przebarwienia, przy maszynie, która wypluwa tych elementów 20 w minutę. W pracy, w której nie ma czegoś takiego jak ustalona przerwa, w pracy, w której jak sobie usiądziesz na te 2 minuty to masz takie plecy, że nie wyrobisz normy i poleci ci część wypłaty. Żreć trzeba po gryzie przy maszynie. Szczać najlepiej do butelki bo jedyny kibel jest 4 minuty drogi dalej. A sraniu zapomnij. I tak codziennie 8 godzin na 4 brygadowej zmianie czyli pracujesz tak samo w weekendy jak i święta. Co jeszcze chcesz dodać o tym jakie to przypilnowanie gówniaka jest trudne? Małe dziecko wystarczy wsadzić w chodzik. I nagle znika 90% problemów. Bo ani nie zacznie wyżerać karmy psu, ani nie zacznie bawić się nożami, ani nie zrzuci telewizora.
Odpowiedz@gomezvader: Albo w pracy gdzie wkrecasz po kilka srubek w element i tak 10000 razy dziennie, to tez pewnie bardzo ciekawe w porownaniu do opiekowana sie gowniakiem :D
Odpowiedz@gomezvader: Po pierwsze, pisałem, nie pisałam. :) Nikt nie mówi że inne prace są lekkie, ale ludziom się w głowie poprzewracało w prześciganiu się która praca jest cięższa zamiast zaakceptować, że inne są również ciężkie z totalnie innego powodu. Rozumiem również że nie masz dzieci: "Małe dziecko wystarczy wsadzić w chodzik. I nagle znika 90% problemów." - oj tak łatwo to nie ma, kolego. Ja rozumiem że dziecko najłatwiej by było związać i zamknąć w komórce, to rozumiem rozwiąże 100% problemów? Dziecko zaczyna chodzić koło roku, mniej więcej w tym samym momencie zaczyna wkładać do ust WSZYSTKO - daj mu chodzik żeby mogło łatwiej do tych rzeczy dojść i zostaw samemu. :) Panowie, na prawdę nie zdajecie sobie sprawy jak to jest trudne, tak jak ja sobie nie zdawałem pare lat temu. Być może z czasem zrozumiecie.
Odpowiedz@broi: Widać nie bardzo wiesz jak działa/wygląda chodzik. Dziecko w chodziku nie sięgnie do rzeczy np na ziemi, nie będzie w stanie nigdzie się wspiąć. A jak chodzik ma szeroki stelaż to nie sięgnie do niczego na wysokości własnych rąk. Będzie mogło tylko biegać dookoła i obijać się krawędziami chodzika. Właśnie do tego między innymi wynaleziono to urządzenie. Nie po to, żeby dziecko uczyło się chodzić nie szorując twarzą po podłodze tylko, że można było nie patrzeć na dziecko dłużej niż 5 sekund. I właśnie w takich celach używa go moja sis na swoim gówniaku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2018 o 1:24
@gomezvader: Pracowałam na produkcji. Na jednej z nich osoby przy maszynie dogadywały się tak, że nawet co godzinę można było się iść napić do zbiornika obok albo iść do toalety. Nikt nie szczał do butelki, chyba pomyliłeś produkcję z obozami pracy... Na innej produkcji cały czas puszczali disco polo i śpiewali karaoke, choć tu rzeczywiście trzeba było też robić szybciej, bo już nie było zbiorowej pracy na maszynie tylko indywidualnie każdy wyrabiał normę. I nikt nie płakał, że ojejku, jak mi ciężko, bo muszę pakować maszynki do pudełka, jaki biedny jestem, ojojojoj...
Odpowiedz@Korsey: To widocznie trafiła ci się fajna praca. Tam gdzie ja pracowałem ugadanie się z kimś graniczyło z cudem bo jeśli by przyszedł robić u ciebie na te 3 minuty TO KTO ROBIŁBY ZA NIEGO? Ludzie do tej roboty przychodzą góra na kilka miesięcy bo dłużej nie wyrabiają psychicznie i zdrowotnie. A jak znajdzie się debil, który przyniesie radio i zacznie puszczać disco polo to ludzie płaczą jeszcze bardziej. Przy okazji "I nikt nie płakał, że ojejku, jak mi ciężko, bo muszę pakować maszynki do pudełka" na tym polegała twoja praca? Bo jeśli tak to nie masz pojęcia o czym mówię i jak naprawdę wygląda praca na maszynach produkcyjnych.
Odpowiedz@gomezvader: Jasne, o niczym nie mam pojęcia, po prostu pracowałam w największym zakłądzie produkcyjnym w mieście (na tamtej z disco polo wytrzymałam dwa dni ze względu na muzykę). O niczym nie mam prawa wiedzieć, tylko jaśnie pan wie co to znaczy ciężko pracować.
OdpowiedzWe wszystkich rodzinach gdzie kobieta siedzi z dzieckiem a maz pracuje, niechybnie musi miec prace w kopalni, na platformie wiertniczej, kladzie asfalt przy 35 stopniach (zarowno powywej jak i ponizej zera), golymi lapami przerzuca wory z cementem albo rozbiera swinie w ubojni na 16h zmianach z dwoma przerwami na szluge w ciagu zmiany. Nie, mezczyzna nigdy nie ma pracy w ktorej wychowywanie (ale kurde WYCHOWYWANIE, a nie wrzucenie gowniaka w kojec albo chodzik i reszta dnia przed TV/kompem) dzecka w porownaniu z jego zawodem to ciezka praca. Kurier DPD, urzednik w PUP, ochroniarz tesco na zmianach 24/48 tak bardzo ciezko...
OdpowiedzMoja była wie, że to ciężka praca, dlatego za pieniądze alimentów posłała dzieci (w tym 2-latka) do prywatnego przedszkola, sama oczywiście nie pracując bo najwyraźniej 3-lata na odpoczynek po weselu to za mało, po czym w sądzie stwierdziła, że nie mogę widywać się z dziećmi co weekend - bo ona spędzałaby z nimi za mało czasu - sąd oczywiście przyznał jej rację - argumentując to między innymi tym, że nadmierne poświęcanie uwagi dzieciom mogłoby sprawić że będę zarabiał za mało i nie będzie mnie stać na horrendalne alimenty które sąd zarządził... prawdziwa historia - rozprawy się nagrywają - tak, że jak słyszę obrońców polskich sądów - to pomimo że nie jestem za pisem, to jakoś wcale mi tych sądów nie żal...
OdpowiedzPosiedzi z gównianiami
Odpowiedz