@KoBeWi: Nie, mają ustaloną podstawę programową, mogą wspomnieć o innych religiach, ale nie poruszą doktryn, świętych ksiąg, mitów. Nie nazwą, prawidłowo, swoich wierzeń "mitami hebrajskimi", niekatolicki kapłan nie będzie nauczał w szkole, a w "podręcznikach" nie wspominają o krucjatach czy tłumieniu nauki po dzień dzisiejszy.
@LichMcKnee: Huh. Zarówno o krucjatach jak i spisie ksiąg zakazanych itp. uczyłem się na religii w liceum. Poza tym śmiem podejrzewać, że o krucjatach wiem sporo więcej od ciebie i dzięki temu rozumiem, dlaczego to wcale nie jest wstydliwy temat dla katolicyzmu. Ciekaw jestem jak bardzo ograniczona jest twoja wiedza na ten temat, jeśli uważasz inaczej.
Kiedyś samemu miałem zajęcia do 16, widzę że z czasem jest coraz lepiej.
Zgaduję że szkoła za mała by pomieścić dodatkowe 2 klasy, stąd trzeba robić takie cuda żeby lekcji nie trzeba było prowadzić na korytarzu.
WF i angielski - rozumiem, popieram.
Informatyka - ujdzie, warto dzieci uczyć podstaw posługiwania się technologią.
Religia - indoktrynacja od najmłodszych lat, brak słów. Do X roku życia dzieci powinny uczyć się o wszystkich religiach, nie tylko o "mojej najmojszej", a potem samodzielnie wybrać w co wierzą (o ile będą bez indoktrynacji wierzyły w cokolwiek).
@chydzim: Ciekawy pomysł. Tyle że uczą się o tej, na którą zgodzili się ich rodzice. Czyli tej, z którą i tak mają styczność w domu. Czyli tej, w której tak czy siak zostaną w jakimś stopniu wychowani. Więc gunwo, a nie indoktrynacja na religii. Rodzice mają prawo posłać ich na lekcje religii lub też nie, a raczej wiedzą, że to religia w wydaniu katolickim. Indoktrynacja byłaby, gdyby religia była przedmiotem obowiązkowym, ale nie jest.
Kojarzy mi się z historii, nie pamiętam o co chodziło, ale kiedyś nauczyciel wystawił mi słabą ocenę, a to ja miałem rację, tylko program nie był zaktualizowany, do nowszych odkryć.
@Dawid_M: Klasy 1-3 mają miks przedmiotów, na którym z grubsza uczą się myśleć. Potem wchodzą pierwsze podziały, potem kolejne. Z Twojego środowiska w dalszych latach robi się biologia, geografia i chemia.
Ale za to ma 2 godziny religii i godzine WFu.
Odpowiedz@Rzydu: Nie ma 2 godzin religii, ma 2 godziny katolicyzmu. Jakby uczyli tam idiotyzmów wszystkich religii to nawet nie miałbym nic przeciwko.
Odpowiedz@LichMcKnee: W niektórych szkołach uczą też o innych religiach. Dużo zależy od podejścia katechety.
Odpowiedz@KoBeWi: Nie, mają ustaloną podstawę programową, mogą wspomnieć o innych religiach, ale nie poruszą doktryn, świętych ksiąg, mitów. Nie nazwą, prawidłowo, swoich wierzeń "mitami hebrajskimi", niekatolicki kapłan nie będzie nauczał w szkole, a w "podręcznikach" nie wspominają o krucjatach czy tłumieniu nauki po dzień dzisiejszy.
Odpowiedz@LichMcKnee: Pisanie prawdy niestety boli, zwłaszcza że większość polaków to katolicy, więc sypią się minusy :)
Odpowiedz@chydzim: E, 3 minusy i 2 plusy, niezły bilans :)
Odpowiedz@LichMcKnee: Huh. Zarówno o krucjatach jak i spisie ksiąg zakazanych itp. uczyłem się na religii w liceum. Poza tym śmiem podejrzewać, że o krucjatach wiem sporo więcej od ciebie i dzięki temu rozumiem, dlaczego to wcale nie jest wstydliwy temat dla katolicyzmu. Ciekaw jestem jak bardzo ograniczona jest twoja wiedza na ten temat, jeśli uważasz inaczej.
Odpowiedz7 lat tak miałem i co? Przeżyłem.
Odpowiedz@cavefalcon: I pewnie pieszo 100km musiałeś iść do szkoły, czy burza, czy śnieg. Pamiętamy...
OdpowiedzKiedyś samemu miałem zajęcia do 16, widzę że z czasem jest coraz lepiej. Zgaduję że szkoła za mała by pomieścić dodatkowe 2 klasy, stąd trzeba robić takie cuda żeby lekcji nie trzeba było prowadzić na korytarzu.
OdpowiedzWF i angielski - rozumiem, popieram. Informatyka - ujdzie, warto dzieci uczyć podstaw posługiwania się technologią. Religia - indoktrynacja od najmłodszych lat, brak słów. Do X roku życia dzieci powinny uczyć się o wszystkich religiach, nie tylko o "mojej najmojszej", a potem samodzielnie wybrać w co wierzą (o ile będą bez indoktrynacji wierzyły w cokolwiek).
Odpowiedz@chydzim: Ciekawy pomysł. Tyle że uczą się o tej, na którą zgodzili się ich rodzice. Czyli tej, z którą i tak mają styczność w domu. Czyli tej, w której tak czy siak zostaną w jakimś stopniu wychowani. Więc gunwo, a nie indoktrynacja na religii. Rodzice mają prawo posłać ich na lekcje religii lub też nie, a raczej wiedzą, że to religia w wydaniu katolickim. Indoktrynacja byłaby, gdyby religia była przedmiotem obowiązkowym, ale nie jest.
OdpowiedzKojarzy mi się z historii, nie pamiętam o co chodziło, ale kiedyś nauczyciel wystawił mi słabą ocenę, a to ja miałem rację, tylko program nie był zaktualizowany, do nowszych odkryć.
OdpowiedzEdu. wczesn.? Co to kurna jest? Ja miałem matematykę, język polski, środowisko, plastykę, muzykę...
Odpowiedz@Dawid_M: Klasy 1-3 mają miks przedmiotów, na którym z grubsza uczą się myśleć. Potem wchodzą pierwsze podziały, potem kolejne. Z Twojego środowiska w dalszych latach robi się biologia, geografia i chemia.
Odpowiedzuczą dzieci zapieprzać na dwie zmiany...
Odpowiedz