Wpadłem kiedyś na znajomą z wózeczkiem w którym spoczywał lekko odchowany młody i pogratulowałem kolejnego w drodze... Okazało się, że jej ciało jeszcze nie doszło do siebie i ..... nie odzywa się do mnie do dziś. :p
Tylko, że świetna przemiana materii też ma swoje minusy. Każdy mój rówieśnik waży prawie 2 razy tyle co ja. Mnie mocniejszy wiatr zabiera. A przytyć nie mogę. Nawet dieta złożona z codziennych frytek, pizz co drugi dzień i to wszystko polane sosem z niewychodzenia z łóżka przez 3 tygodnie w niczym nie pomogły.
@gomezvader: Poza tym opychanie się fastfoodami to najgorsze co możesz teraz zrobić w tym wypadku jak chcesz przytyć. Przytyjesz, ale w dodatku nabawisz się kilku chorób. Jedz mniej, ale częściej (5-6 posiłków dziennie) obiadów domowych, białka, mięs, do ziemniaków dodawaj śmietanę lub masło, a to śmieciowe jedzenie zostaw w spokoju bo prędzej umrzesz niż przytyjesz...
@gomezvader: Też masz już dosyć ludzi, którzy walą tekstami "Jaki ty wychudzony!" "Jaka ty szczupła, jesz w ogóle?!"? Ja nie mogę nazwać kogoś grubasem bo "to nie jego wina, że jest gruby" a inni jakoś nie mają problemu z nazywaniem mnie szczapą.
Miałam wczoraj dyskusję, w której usłyszałam, że dziewczyny z moim rozmiarem wyglądają jak mali chłopcy, że to anorektyczki (anoreksja to poważna choroba, nie typ sylwetki, do ciężkiej cholery!) i że sklepy pokazujące chude modelki promują niezdrowy tryb życia i zaburzenia. Modelka miała mój rozmiar i wzrost, nie była chora. Była po prostu chuda i miała do tego cholerne prawo!
@AkuNoKitsune: A popatrz, zdjęcia tłustych bab jakoś nie promują niezdrowego trybu życia i zaburzeń xD No i spróbuj tylko powiedzieć grubej babie "Jaka ty spasła!", "Jaka ty gruba, wychodzisz w ogóle z kuchni?".
Ciekawe też że silniejszą reakcję wyzwala wygląd chudy, niż wygląd zaniedbany, schorowany, przepity, czy spasiony.
A to właśnie chudy wygląd kojarzy się z wyrzeczeniami (nie mówię że tak jest, tak się po prostu kojarzy) i wytrwałym dążeniem do celu, a pozostałe są efektem lenistwa, hołdowaniem tymczasowej uciechy. Być może stąd takie reakcje, chudzi wydają się silniejsi psychicznie.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 września 2018 o 16:39
@June: To niewiele mi czasu zostało. Raczej wątpię by mi przeszło bo mój ojciec ma prawie 60 lat i ma podobną sytuację.
A co do częstotliwości posiłków. Jadam CAŁY dzień. Poza śniadaniami. Potrafię wpyerdolić bochen chleba w ciągu dnia i na deser przegryźć obiadem.
@AkuNoKitsune: Cóż wiele osób ze mnie żartowało, że mogę się złapać za kręgosłup OD PRZODU. Ale nigdy nie traktowałem tego jako przytyk. Gdzieś tak dopiero od komisji wojskowej zaczęło mi to odrobinę doskwierać, ale nie do tego stopnia bym się użalał.
@gomezvader: Bo jakby telefon tak słabo się ładuje to nikt tego nie nazywa "szybka przemiana materii" tylko wujowa ładowarka/bateria.
Taka "chudość" nie jest wcale objawem rozsądnej ekonomii organizmu. I też mam to samo. 5kg udało mi się przytyć jak co drugi dzień chodziłam na siłownie i przebiegałam 5km, ale po byle infekcji i przerwie wszystko stabilizuje się na poprzednim poziomie. Jakby organizm powiedział "na wuj mam to zbierać i nosić, przecież mamy XXI wiek, sklepy całodobowe, słodycze, lodówki, syntetyczne witaminy i hormony...".
@June: Ciekawe jak to jest z tymi częstymi posiłkami. Mi doradzają to samo na nadwagę.
Próbowałem stosować się do rad, jadać więcej posiłków w ciągu dnia i ustabilizować tryb życia, a jedyny odczuwalny efekt dla mnie to były ciągłe, gwałtowne spadki cukru jak tylko nie mogłem czegoś zjeść. Trafia się 2h zebranie i już człowiek nie wie, czy dożyje końca.
Ostatecznie olałem te wszystkie rady, pierwszy posiłek jadam z 5-6h po przebudzeniu, drugi kilka godzin przed pójściem spać. Czasem zdarzy się jakaś przekąska przed snem. Wszelkie problemy z cukrem odeszły, poziom insuliny się ustabilizował i czuję się znacznie lepiej.
Najczęstszą opinią jaką słyszę jest właśnie gromadzenie zapasów u osób, które jedzą mało posiłków dziennie. Jak organizm przyzwyczai się do ciągłych dostaw jedzenia, to przestaje gromadzić tłuszcz.
Inną sprawą jest budowa ciała. Mam dwóch kumpli o tej samej masie ciała. Jeden jest strasznie otyły i ledwo się porusza, drugi dużo ćwiczy, wygląda dosyć szczupło i ma głównie masę mięśniową. U mnie to jest gdzieś pomiędzy, uprawiam sporty mimo braku ruchu w życiu codziennym i utrzymuję trochę masy mięśniowej, ale tłuszczyku też się trochę znajdzie, głównie ze względu na siedzący tryb życia. Mimo wszystko wylgądam lepiej niż niektórzy znajomi ważący 10-20kg mniej. Metabolizm jest u mnie dosyć szybki i przez wieki byłem bardzo chudy, a przez zmianę trybu życia w ciągu roku przybrałem pokojnie 30-40kg. Od tamtej pory minęło z 8 lat i zrzuciłem 10, teraz znowu mam problem ze zrzuceniem nadmiaru.
@gomezvader: nie jadasz? " Nawet dieta złożona z codziennych frytek, pizz co drugi dzień i to wszystko polane sosem " a to pisało Twoje alter ego?
@Zontar
zapewne każdy znosi to z lekka inaczej. Może u mnie niemożność nabrania wagi była też spowodowana wiecznym stresem i depresją, a może to tylko zbieg okoliczności. W każdym razie częste jedzenie i jedzenie tego co sama sobie upichciłam w domu pomogło w moim wypadku. Co do odchudzania to kumpel stosował pewne proszki (niee... nie narkotyki...) i w zasadzie w ciągu miesiąca zrzucił połowę tego co miał... nie wyglądał na zniszczonego, ale wątpię by takie nagłe odchudzenie nie pozostawiło po sobie złych śladów w organizmie.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 września 2018 o 0:27
@June: Właściwie to pizza nie różni się zbyt wiele od kanapki z serem i ananasem. Hamburger nie różni się zbytnio od kanapki z sałatą i kotletem.
Chyba większe znaczenie ma jakość składników, a niestety w sporej części to jest "kotlet z psa, pomielony razem z budą"
Nie ma co zazdrościć szybkiej przemiany materii, tylko samemu sobie taką wypracować. Jak ćwiczymy, to w komórkach powstają dodatkowe mitochondria odpowiedzialne za spalanie.
Jest też coś takiego jak zdrowy rozsądek. Wystarczy nie wpier**ać fastfoodów i słodyczy jak opętany oraz trochę się poruszać i nie będzie się grubym. Wtedy można sobie pozwolic czasami na coś
Wpadłem kiedyś na znajomą z wózeczkiem w którym spoczywał lekko odchowany młody i pogratulowałem kolejnego w drodze... Okazało się, że jej ciało jeszcze nie doszło do siebie i ..... nie odzywa się do mnie do dziś. :p
OdpowiedzTylko, że świetna przemiana materii też ma swoje minusy. Każdy mój rówieśnik waży prawie 2 razy tyle co ja. Mnie mocniejszy wiatr zabiera. A przytyć nie mogę. Nawet dieta złożona z codziennych frytek, pizz co drugi dzień i to wszystko polane sosem z niewychodzenia z łóżka przez 3 tygodnie w niczym nie pomogły.
Odpowiedz@gomezvader: po 25 roku życia ci przejdzie i przytyjesz. ;)
Odpowiedz@gomezvader: Poza tym opychanie się fastfoodami to najgorsze co możesz teraz zrobić w tym wypadku jak chcesz przytyć. Przytyjesz, ale w dodatku nabawisz się kilku chorób. Jedz mniej, ale częściej (5-6 posiłków dziennie) obiadów domowych, białka, mięs, do ziemniaków dodawaj śmietanę lub masło, a to śmieciowe jedzenie zostaw w spokoju bo prędzej umrzesz niż przytyjesz...
Odpowiedz@gomezvader: Też masz już dosyć ludzi, którzy walą tekstami "Jaki ty wychudzony!" "Jaka ty szczupła, jesz w ogóle?!"? Ja nie mogę nazwać kogoś grubasem bo "to nie jego wina, że jest gruby" a inni jakoś nie mają problemu z nazywaniem mnie szczapą. Miałam wczoraj dyskusję, w której usłyszałam, że dziewczyny z moim rozmiarem wyglądają jak mali chłopcy, że to anorektyczki (anoreksja to poważna choroba, nie typ sylwetki, do ciężkiej cholery!) i że sklepy pokazujące chude modelki promują niezdrowy tryb życia i zaburzenia. Modelka miała mój rozmiar i wzrost, nie była chora. Była po prostu chuda i miała do tego cholerne prawo!
Odpowiedz@gomezvader: Podobno są osoby, u kórych tłuszcz gromadzi się na organach, więc obżeranie się fastfoodami nie wydaje się najlepszym pomysłem.
Odpowiedz@AkuNoKitsune: A popatrz, zdjęcia tłustych bab jakoś nie promują niezdrowego trybu życia i zaburzeń xD No i spróbuj tylko powiedzieć grubej babie "Jaka ty spasła!", "Jaka ty gruba, wychodzisz w ogóle z kuchni?". Ciekawe też że silniejszą reakcję wyzwala wygląd chudy, niż wygląd zaniedbany, schorowany, przepity, czy spasiony. A to właśnie chudy wygląd kojarzy się z wyrzeczeniami (nie mówię że tak jest, tak się po prostu kojarzy) i wytrwałym dążeniem do celu, a pozostałe są efektem lenistwa, hołdowaniem tymczasowej uciechy. Być może stąd takie reakcje, chudzi wydają się silniejsi psychicznie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2018 o 16:39
@June: To niewiele mi czasu zostało. Raczej wątpię by mi przeszło bo mój ojciec ma prawie 60 lat i ma podobną sytuację. A co do częstotliwości posiłków. Jadam CAŁY dzień. Poza śniadaniami. Potrafię wpyerdolić bochen chleba w ciągu dnia i na deser przegryźć obiadem. @AkuNoKitsune: Cóż wiele osób ze mnie żartowało, że mogę się złapać za kręgosłup OD PRZODU. Ale nigdy nie traktowałem tego jako przytyk. Gdzieś tak dopiero od komisji wojskowej zaczęło mi to odrobinę doskwierać, ale nie do tego stopnia bym się użalał.
Odpowiedz@gomezvader: Bo jakby telefon tak słabo się ładuje to nikt tego nie nazywa "szybka przemiana materii" tylko wujowa ładowarka/bateria. Taka "chudość" nie jest wcale objawem rozsądnej ekonomii organizmu. I też mam to samo. 5kg udało mi się przytyć jak co drugi dzień chodziłam na siłownie i przebiegałam 5km, ale po byle infekcji i przerwie wszystko stabilizuje się na poprzednim poziomie. Jakby organizm powiedział "na wuj mam to zbierać i nosić, przecież mamy XXI wiek, sklepy całodobowe, słodycze, lodówki, syntetyczne witaminy i hormony...".
Odpowiedz@urka: Szczerzę wolę być chudy niż umrzeć z wycieńczenia bo zachciało mi się biegać 5km.
Odpowiedz@gomezvader: To umrzesz przez tłuszcz z fastfoodów...
Odpowiedz@June: Nie jadam fastfoodów.
Odpowiedz@June: Ciekawe jak to jest z tymi częstymi posiłkami. Mi doradzają to samo na nadwagę. Próbowałem stosować się do rad, jadać więcej posiłków w ciągu dnia i ustabilizować tryb życia, a jedyny odczuwalny efekt dla mnie to były ciągłe, gwałtowne spadki cukru jak tylko nie mogłem czegoś zjeść. Trafia się 2h zebranie i już człowiek nie wie, czy dożyje końca. Ostatecznie olałem te wszystkie rady, pierwszy posiłek jadam z 5-6h po przebudzeniu, drugi kilka godzin przed pójściem spać. Czasem zdarzy się jakaś przekąska przed snem. Wszelkie problemy z cukrem odeszły, poziom insuliny się ustabilizował i czuję się znacznie lepiej. Najczęstszą opinią jaką słyszę jest właśnie gromadzenie zapasów u osób, które jedzą mało posiłków dziennie. Jak organizm przyzwyczai się do ciągłych dostaw jedzenia, to przestaje gromadzić tłuszcz. Inną sprawą jest budowa ciała. Mam dwóch kumpli o tej samej masie ciała. Jeden jest strasznie otyły i ledwo się porusza, drugi dużo ćwiczy, wygląda dosyć szczupło i ma głównie masę mięśniową. U mnie to jest gdzieś pomiędzy, uprawiam sporty mimo braku ruchu w życiu codziennym i utrzymuję trochę masy mięśniowej, ale tłuszczyku też się trochę znajdzie, głównie ze względu na siedzący tryb życia. Mimo wszystko wylgądam lepiej niż niektórzy znajomi ważący 10-20kg mniej. Metabolizm jest u mnie dosyć szybki i przez wieki byłem bardzo chudy, a przez zmianę trybu życia w ciągu roku przybrałem pokojnie 30-40kg. Od tamtej pory minęło z 8 lat i zrzuciłem 10, teraz znowu mam problem ze zrzuceniem nadmiaru.
Odpowiedz@gomezvader: nie jadasz? " Nawet dieta złożona z codziennych frytek, pizz co drugi dzień i to wszystko polane sosem " a to pisało Twoje alter ego? @Zontar zapewne każdy znosi to z lekka inaczej. Może u mnie niemożność nabrania wagi była też spowodowana wiecznym stresem i depresją, a może to tylko zbieg okoliczności. W każdym razie częste jedzenie i jedzenie tego co sama sobie upichciłam w domu pomogło w moim wypadku. Co do odchudzania to kumpel stosował pewne proszki (niee... nie narkotyki...) i w zasadzie w ciągu miesiąca zrzucił połowę tego co miał... nie wyglądał na zniszczonego, ale wątpię by takie nagłe odchudzenie nie pozostawiło po sobie złych śladów w organizmie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2018 o 0:27
@June: Od kiedy pizza czy frytki to FAST food?
Odpowiedz@gomezvader: https://pl.wikipedia.org/wiki/Fast_food https://pl.wikipedia.org/wiki/Junk_food Pizza też zalicza się do fastfoodów, chyba, że idziesz do drogiej Włoskiej restauracji, a nie do Marco Polo czy Pizzahut.
Odpowiedz@June: Czyli jeśli przez pół dnia robię pizzę to to jest fast food? Zdajesz sobie sprawę, że można gotować samemu?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2018 o 13:12
@June: Właściwie to pizza nie różni się zbyt wiele od kanapki z serem i ananasem. Hamburger nie różni się zbytnio od kanapki z sałatą i kotletem. Chyba większe znaczenie ma jakość składników, a niestety w sporej części to jest "kotlet z psa, pomielony razem z budą"
Odpowiedzhttp://weknowmemes.com/generator/uploads/generated/g1456346644511391328.jpg
OdpowiedzNie ma co zazdrościć szybkiej przemiany materii, tylko samemu sobie taką wypracować. Jak ćwiczymy, to w komórkach powstają dodatkowe mitochondria odpowiedzialne za spalanie.
Odpowiedz@karakar: To tylko, jeśli nie było się szczepionym.
OdpowiedzJest też coś takiego jak zdrowy rozsądek. Wystarczy nie wpier**ać fastfoodów i słodyczy jak opętany oraz trochę się poruszać i nie będzie się grubym. Wtedy można sobie pozwolic czasami na coś
OdpowiedzNiestety ta szybka przemiana materii przyspiesza też najczęściej zegar biologiczny. I ci szczęśliwie chudzi zaczynają się znacznie szybciej marszczyć.
Odpowiedz