Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Popcorn

Dodaj nowy komentarz
avatar Zowk_Sjookoski
1 3

Ale zamiast 'odtwarzacz CD' był 'dyskofon'.

Odpowiedz
avatar Egghead
2 4

@Zowk_Sjookoski: A właśnie: płyta CD - płaskokrążek lustronumeryczny.

Odpowiedz
avatar Egghead
5 7

Pamiętam propozycje nadsyłane do "Bajtka" :) Komputer ośmiobitowy - grybas (od "gry" i "BASIC"), Komputer - mózg elektronowy (to chyba zapożyczone z Lema, choć np. Czesi mają swój "počítač"), Myszka - naprowadzacz stołokulotoczny, Joystick - manipulator uchylnostycznozwrotny. Ciekawe, czemu to się nie przyjęło :)

Odpowiedz
avatar Zowk_Sjookoski
2 4

@Egghead: Joystick to miała być pałeczka radości...

Odpowiedz
avatar sirzooro
1 3

@Egghead: mysza miała się nazywać "stołokulotoczny wpływacz na położenie wskaźnika na ekranie". A zamiast kliknięć były mlaski i dwumlaski.

Odpowiedz
avatar shevat
0 0

@Egghead: akurat nie Bajtek a Komputer i cykl Terminator Terminologiczny ;)

Odpowiedz
avatar Egghead
0 0

@shevat: A to możliwe, bo czytałem jedno i drugie czasopismo. Wydaje mi się jednak, że w "Bajtku" też była dyskusja na ten temat (zapewne nawet niejedna). A na pewno propozycje czytelników ;-)

Odpowiedz
avatar bukimi
-1 1

Akurat kiepski przykład, skoro polski odpowiednik "interfejs" funkcjonuje dziś normalnie w słownikach.

Odpowiedz
avatar gomezvader
-1 3

@bukimi: No nie bardzo bo interFEJS to przyjęte do słownika wieśniackie spolszczenie. Inter i face to 2 słowa. Natomiast w języku polskim nie ma słów inter, ani fejs. Nawet więcej. To zapis ze słyszenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2018 o 11:09

avatar bukimi
0 0

@gomezvader: Niemniej jednak "interfejs" jest już dziś polskim słowem, chociaż nadal ZAPOŻYCZENIEM. Podobnie jak słowa "komputer" lub "program", których użycie jakoś nikogo nie dziwi i nie razi. Czy też nazwiesz je "wieśniackim spolszczeniem"? Nie wiem w czym więc "interfejs" jest gorszy. Taki "komputer" powstał od angielskiego "compute" czyli "obliczać". Idąc radykalnym tokiem myślenia, powinniśmy mówić "obliczacz" (na taki krok zdecydowali się np. Francuzi).

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@gomezvader: To jest dokładnie tak samo jak ze słowami z naszej konwersacji i z mema: popcorn (pisane przez c!), akwarium, muzeum, interfejs. To że słowo jest młodsze nie czyni go gorszym - musi się "uleżeć" i w ciągu lat przyjmie się "jak swoje". @bukimi ma rację co do tego, że nie można nazwać tego wieśniackim spolszczeniem - to już normalny wyraz. Zapożyczony, owszem - jak tysiące innych, których używamy w normalnych konwersacjach nawet o tym nie wiedząc. Natomiast wbrew temu co @bukimi pisze, przykład słowa "interface" z oryginalnego mema jest dobry. Dziś już funkcjonuje normalnie, ale nie zawsze tak było.

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 0

@zorann: Ale to, że słowo DZIŚ funkcjonuje w słowniku nie zmienia faktu, że jest wieśniackim polglishem. W internetowym słowniku PWN istnieje słowo LAJK. Nawet jeśli to wejdzie do druku i będzie uwzględnianie przez polską gramatykę nie zmieni to faktu, że to polglish i jeszcze z rok, dwa temu jak ktoś pisał "lajk" to się z niego nabijano. Więc owszem. Wieśniackie spolszczenie może wejść do użytku codziennego i oficjalnego języka. Ale to dalej wieśniackie spolszczenie. I jeśli mamy przykład jak niżej podałeś z muzeum i faktycznie nie posiadamy sensownej nazwy zamiennej oddającej czym rzecz jest to spoko. Ale jeśli używamy tego do każdej pierdoły to niczym nie różnimy się od polaków, którzy po 3 miesiącach na zmywaku w anglii co 3 słowo wplatają angielskie słówko bo "zapomniał jak to było po waszemu".

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

@gomezvader: Wieśniackie spolszczenie to byłoby właśnie jakby na siłę stworzyć polskiego koszmarka na wzór "międzymordzia". Potworek, ale nasz, własny, polsko brzmiący. Podajesz przykłady słów mocno związanych z popkulturą, słów które powstają na szybko i często równie szybko umierają. Czemu nikt nie ma nic przeciwko słowu "mem" lub codziennemu użyciu angielskiego "OK" w rozmowie? Czemu "klik" myszą jest spoko, a miałby razić akurat taki "lajk"? Był pomysł na polskie słowo "mlask" myszą, z dwumlaskiem włącznie. Dziś nas to może bawić, ale raz wchodzi słowo zapożyczone, a raz własne. Jako, że wynalazki powstają głównie gdzieś za oceanem i przychodzą do nas już z gotową nazwą, trudno potem o ich spolszczanie (wieśniackie?). Co ze smartfonem, dronem, bluetooth'em i innymi słowami co rusz wchodzącymi do nas? Czemu telewizory są "smart", a nigdy nie są "mądre"? Proces zapożyczeń trwa od początków języka i zwykle pierwszeństwo w nazywaniu czegoś ma wynalazca/odkrywca, stąd do dziś mówimy "szampan" i "parasol", chociaż "parasol przeciwsłoneczny" to w oczach Francuza jakiś koszmar, bo znaczy nic innego, tylko "przeciwsłoneczny przeciwsłoneczny" :)

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@gomezvader @bukimi: Chcesz przykłady słów obcojęzycznych w języku polskim? Takich prawdziwie wieśniackich spolszczeń? Podam Ci kilka tak starych jak i nowych: 1. Funkcjonować - od funkcja, łac. functio, -onis, „odbywanie, wykonywanie, czynność”. 2. Internet - skrótowiec od ang. inter-network, dosłownie „między-sieć”. 3. Druk - niem. Druck - "nacisk". 4. Gramatyka - stgr. γραμματική τέχνη, łac. grammatica. 5. Fakt - łac. factum. Co mają wspólnego te słowa? Ano to, że użyłeś ich wszystkich... a przeleciałem naprędce tylko pierwszy akapit. Używasz tych "wieśniackich spolszczeń" do "każdej pierdoły" - jak leci, w każdym zdaniu po kilka! Dlaczego nie używasz zamienników? ;) Zwróć też uwagę, że nie przyczepiłem się do słów mających końcówki obcego pochodzenia, albo zostały zmodyfikowane (np. polskie "sierce" zostało zmienione na "serce" przez wpływ języka czeskiego. To tzw. bohemizm, jakich są setki), a jedynie do czegoś, co nazwałeś "wieśniackim spolszczeniem". A nieistniejące słowo "polishing", gdy mamy własne "spolszczenie" to już zostawię bez komentarza. Powtarzam: język (każdy) jest tworem żywym. A oprócz tego jest narzędziem, a nie pomnikiem. A te słowa które wyżej wyróżniłem - są dokładnie tym samym co lajk, klik, popcorn, interfejs. Są jedynie starsze.

Odpowiedz
avatar gomezvader
-1 1

@zorann: nie użyłem nigdzie słowa polishing tylko polglish. A polglish nie tłumaczy się jako "spolszczenie" tylko jako używanie angielskich wyrazów zmodyfikowanych polską gramatyką. Czego przykładem jest np lajk.

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@gomezvader: "nie użyłem nigdzie słowa polishing tylko polglish". Racje, mój błąd. Polskość tego słowa jest dyskusyjna, ale przynajmniej istnieje. Niech będzie na Twoje w tym miejscu. "Mówimy funkcja czy funktjo?" Po Twoim przykładzie widzę, że nie za bardzo sam wiesz, o czym mówisz. Bardzo to wygodne - wziąłeś pierwszy przykład, podczas gdy trzeci jest analogiczny i obala Twoje teorie językowe :D Druk i Druck (czyt. Druk). Widzisz pewne podobieństwo? Poza tym - spokojnie. Słowo funkcja ma kilkaset lat, słowo lajk ma kilka lat. Daj mu się uleżeć. Może się zmieni jak funkcja, może pozostanie jak druk.

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@gomezvader: No, kolego... Tak to ja się bawić nie będę. Kasowanie postów to nie jest sposób na prowadzenie rozmowy. Koniec dyskusji zatem.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

@gomezvader: A jeszcze pytanie na szybko. Funkcjonujesz na Facebooku? Nie powiesz "dałeś lajka pod zdjęciem Kasi?" "Zobacz ile ten film ma lajków"? Nikt nie zamienia słowa "lubić" słowem "like" - tu mamy prosty przykład prostej funkcji portali społecznościowych. Tymczasem nikt nie powie "lajkuję lody czekoladowe" w kontekście poza-internetowym ;) Dziś używamy "angielskich wyrazów zmodyfikowanych polską gramatyką", bo angielski jest dominujący. Tymczasem, jak wykazał także zorann, takie zabiegi językowe istnieją od zawsze i w ten sposób "wchłaniamy" obce słowa do naszego języka z różnych stron świata. Kiedyś były to inne kraje, stąd dziś trudniej o nowe słowa z łaciny lub z niemieckiego, a dominują zapożyczenia z angielskiego. [kojarzę, że ileśset lat temu ludzie podobnie bulwersowali się w związku ze stałym napływem słów z j. francuskiego, ale to tak kojarzę jakoś z edukacji - nie mój dział nauki]

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@bukimi: Kolega gomezvader skasował wczoraj swojego posta po uzyskaniu mojej odpowiedzi i już nie włączył się do dyskusji, więc chyba zorientował się że nie ma racji, ale nie sądzę aby wrócił tutaj przyznać to otwarcie ;) W ramach ciekawostki: na pewnym etapie historii (sięgającym jeszcze Mieszka i ślubu z Dobrawą) niezwykłą popularność w "wyższych sferach" miał język czeski. Ówczesne kręgi naukowe i elita chętnie modyfikowała, oraz wchłaniała słowa czeskie, które stanowiły swego rodzaju modny odpowiednik języka łacińskiego.

Odpowiedz
avatar matkus
0 2

Akurat z tym interface jako międzymordzie to żart, ale już np. z (dwu)mlaskaniem myszką można spotkać się w fachowej literaturze lat 90.

Odpowiedz
avatar bromba_2k
2 4

@matkus: Międzymordzie było jajcarskie (tak się mówiło), a profesjonalnie i po polsku był SPRZĘG. Trzeba przyznać, że wspaniale.

Odpowiedz
avatar zorann
1 3

Tłumaczenie dosłowne ma niewiele wspólnego z tworzeniem Polskiego odpowiednika - zamiast promować własny język, tylko go ośmieszymy. Wie o tym każdy, kto próbował włożyć płaskokrążek luminosferyczny do odtwarzacza płaskokrążków luminosferycznych. Powodzenia też w likwidowaniu innych obskurnych kalek z innych języków, jak np. "akwarium".

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 0

@zorann: wodarium?

Odpowiedz
avatar zorann
3 3

@gomezvader: Troszkę tak, ale końcówka -um nadal wskazuje na łacińskie pochodzenie. A jednocześnie w ogóle nas nie razi, bo wsiąkło już w język, który jest żywym tworem. Stąd stworzyłeś "wodarium" z całkowitą swobodą - całkiem zresztą słusznie. Przez wieki mieliśmy wybór - albo coś nazwać opisowo (Przechowalnia zabytków), albo wymyślić zupełnie nowe słowo (zabytkownia?), albo zaczerpnąć słowo już istniejące w znane w kręgach naukowych (muzeum). To ostatnie rozwiązanie jest zwykle najrozsądniejsze. Cofanie się i próba bezpośredniego tłumaczenia źródła (świątynia muz) prowadzi do niepotrzebnych i absurdalnych problemów. Pykkurydza - to mają amerykanie. Popcorn - to mamy my (wyzute z pierwotnego znaczenia, choć jest tam wpisane). I całkiem spoko ;)

Odpowiedz
avatar kyllan
0 0

Można jednak też przegiąć w drugą stronę, jak np. w tytule książki "Displeje ciekłokrystaliczne".

Odpowiedz
avatar Kosiciel
1 1

@kyllan: Chociaż dobrze, że nie "likłidowokrystalowe".

Odpowiedz
avatar ladyarwena
1 1

Większość słów po jankesku, jakby je dosłownie tłumaczyć, brzmi strasznie infantylnie, taki zlepek onomatopei. Jak wymyślają nowe słowa to chyba idą po nie do żłobka:/

Odpowiedz
avatar Dzi4d3k
0 0

hehe, albo zamiast selfie to samo*ebka :D

Odpowiedz
Udostępnij