@gomezvader: Szkoda tylko, że w roślinach GMO ulepszana jest przeważnie odporność na środki chwastobójcze. A to, że tym rośliną nie szkodzą te substancje nie szkodzą nie oznacza, że się w nich nie kumulują, a zdrowe dla człowieka to one są. Do tego dochodzi degradacji środowiska w sąsiedztwie pól z roślinami GMO. Dochodzi jeszcze aspekt prawny, modyfikacja genetyczna podlega prawu patentowemu. Ktoś nie chcesz u siebie GMO, by nie płacić za licencje korporacji typu Mosanto, ale pech chciał, że jego sąsiad u siebie sadzi ich produkty. Wcześnie czy później wysieją się też u niego, wtedy pozostaje, ale rozpocząć współprace z koncernem, albo przebranżowienie.
@kieniek: Widać, że wypowiadasz się o czymś, o czym pojęcia nie masz.
Większość usprawnień polega właśnie na zwiększeniu odporności roślin czy naturalnemu odstraszaniu szkodnika aby środki ochrony roślin nie były potrzebne. Do tego właśnie przez lepszą odporność prawo wymaga aby nie było ryzyka rozsiania się zmodyfikowanej rośliny i wyparcia pierwotnej wersji. Wiele koncernów jest znane z tego, że ich wyroby są bezpłodne. Nie są w stanie się rozsiać, każda partia jest jednorazowa. Raz, że firma na tym zarabia (nie zasiejesz sobie ponownie), a dwa, że minimalizują ryzyko przejęcia ekosystemu.
@ZONTAR: Widać, że wypowiadasz się o czymś o czym pojęcia nie masz. Szczerze mówiąc nie chce mi się guglować, ale jak ty byś chciał zmądrzeć to poszukaj sobie jak wyglądały popularne warzywa zanim je zaczęto modyfikować.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2018 o 9:41
@gomezvader: Ano tak zmienili kukurydzę.
http://bi.gazeta.pl/im/42/40/14/z21235010IH,Kukurydza-i-teosinte.jpg
W praktyce przeciwnicy GMO i antyszczepionkowcy kierują się tą samą ideą. Nauka jest zła, nie można nic poprawiać i usprawniać. Przecież każdy wie, że jedząc nienaturalnie czerwonego pomidora czy przerośniętą truskawkę ich DNA zacznie zmieniać nasze i staniemy się mutantem. To nie tak, że to wpada do żołądka i jest trawione w kwasie, człowiek wchodzi w symbiozę z posiłkiem. Nie bez powodu mówią "jesteś tym co jesz".
Jedyne do czego można się przyczepić to stosowanie odmian, któe są bardziej ekonomiczne, ale to nijak nie ma związku z wprowadzaniem GMO. Przez całe wieki stosowało się krzyżowanie i selektywny rozpłód roślin aby osiągnąć różne warianty, a producenci wybierają te, na których zarobią. Jakby ludzie płacili za lepsze w smaku produkty kosztem ich wyglądu czy ceny, to takie by produkowano. Większość kupuje najtańsze i wybiera organoleptycznie, więc produkuje się tanie w produkcji kosztem ich smaku czy zawartości dobrych składników. Tak jednak było dużo przed wprowadzeniem GMO.
Kierowanie się kwestiami ekologicznymi, ideologicznymi czy głopotą jest tu pozbawione sensu. GMO nie szkodzi przyrodzie w obecnej formie, jest mocno ograniczone ze strony rządów i różnych organizacji. Ideologii i głupoty nie ma co nawet komentować.
@gomezvader: Chyba główny problem z GMO jaki może powstać to rynkowe wyparcie gatunków. Sęk w tym, że wszystkiego nie da się zachować. Jeśli tworzymy ileś nowych krzyżówek i odmian jakiejś rośliny, wybieramy lepszą ze względów ekonomicznych i zaczynamy ją stosować masowo, to ilość wcześniej sadzonych roślin znacznie zmaleje. Może to doprowadzić do sytuacji, gdzie naturalnie niewystępująca roślina zniknie ponieważ człowiek przestał ją uprawiać. Nasuwa się tylko pytanie, czy ta roślina by w ogóle istniała gdyby człowiej jej nie zaczął wykorzystywać w rolnictwie?
150 milionów lat?? Co na to sanepid??
Odpowiedz@Wrybek: właśnie - strasznie nieświeża ta woda
Odpowiedz"świetna" "bez GMO" ktoś tu się musi zdecydować. Założeniem GMO jest ulepszenie tego co jest. Skoro coś nie jest GMO to nie jest świetne.
Odpowiedz@gomezvader: Szkoda tylko, że w roślinach GMO ulepszana jest przeważnie odporność na środki chwastobójcze. A to, że tym rośliną nie szkodzą te substancje nie szkodzą nie oznacza, że się w nich nie kumulują, a zdrowe dla człowieka to one są. Do tego dochodzi degradacji środowiska w sąsiedztwie pól z roślinami GMO. Dochodzi jeszcze aspekt prawny, modyfikacja genetyczna podlega prawu patentowemu. Ktoś nie chcesz u siebie GMO, by nie płacić za licencje korporacji typu Mosanto, ale pech chciał, że jego sąsiad u siebie sadzi ich produkty. Wcześnie czy później wysieją się też u niego, wtedy pozostaje, ale rozpocząć współprace z koncernem, albo przebranżowienie.
Odpowiedz@kieniek: Widać, że wypowiadasz się o czymś, o czym pojęcia nie masz. Większość usprawnień polega właśnie na zwiększeniu odporności roślin czy naturalnemu odstraszaniu szkodnika aby środki ochrony roślin nie były potrzebne. Do tego właśnie przez lepszą odporność prawo wymaga aby nie było ryzyka rozsiania się zmodyfikowanej rośliny i wyparcia pierwotnej wersji. Wiele koncernów jest znane z tego, że ich wyroby są bezpłodne. Nie są w stanie się rozsiać, każda partia jest jednorazowa. Raz, że firma na tym zarabia (nie zasiejesz sobie ponownie), a dwa, że minimalizują ryzyko przejęcia ekosystemu.
Odpowiedz@ZONTAR: Widać, że wypowiadasz się o czymś o czym pojęcia nie masz. Szczerze mówiąc nie chce mi się guglować, ale jak ty byś chciał zmądrzeć to poszukaj sobie jak wyglądały popularne warzywa zanim je zaczęto modyfikować.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2018 o 9:41
@gomezvader: Ano tak zmienili kukurydzę. http://bi.gazeta.pl/im/42/40/14/z21235010IH,Kukurydza-i-teosinte.jpg W praktyce przeciwnicy GMO i antyszczepionkowcy kierują się tą samą ideą. Nauka jest zła, nie można nic poprawiać i usprawniać. Przecież każdy wie, że jedząc nienaturalnie czerwonego pomidora czy przerośniętą truskawkę ich DNA zacznie zmieniać nasze i staniemy się mutantem. To nie tak, że to wpada do żołądka i jest trawione w kwasie, człowiek wchodzi w symbiozę z posiłkiem. Nie bez powodu mówią "jesteś tym co jesz". Jedyne do czego można się przyczepić to stosowanie odmian, któe są bardziej ekonomiczne, ale to nijak nie ma związku z wprowadzaniem GMO. Przez całe wieki stosowało się krzyżowanie i selektywny rozpłód roślin aby osiągnąć różne warianty, a producenci wybierają te, na których zarobią. Jakby ludzie płacili za lepsze w smaku produkty kosztem ich wyglądu czy ceny, to takie by produkowano. Większość kupuje najtańsze i wybiera organoleptycznie, więc produkuje się tanie w produkcji kosztem ich smaku czy zawartości dobrych składników. Tak jednak było dużo przed wprowadzeniem GMO. Kierowanie się kwestiami ekologicznymi, ideologicznymi czy głopotą jest tu pozbawione sensu. GMO nie szkodzi przyrodzie w obecnej formie, jest mocno ograniczone ze strony rządów i różnych organizacji. Ideologii i głupoty nie ma co nawet komentować.
Odpowiedz@ZONTAR: Lepszym przykładem byłyby banany, które gdyby nie GMO nie istniałyby już.
Odpowiedz@gomezvader: Chyba główny problem z GMO jaki może powstać to rynkowe wyparcie gatunków. Sęk w tym, że wszystkiego nie da się zachować. Jeśli tworzymy ileś nowych krzyżówek i odmian jakiejś rośliny, wybieramy lepszą ze względów ekonomicznych i zaczynamy ją stosować masowo, to ilość wcześniej sadzonych roślin znacznie zmaleje. Może to doprowadzić do sytuacji, gdzie naturalnie niewystępująca roślina zniknie ponieważ człowiek przestał ją uprawiać. Nasuwa się tylko pytanie, czy ta roślina by w ogóle istniała gdyby człowiej jej nie zaczął wykorzystywać w rolnictwie?
Odpowiedz@ZONTAR: Cóż. Bydło hodowlane to też gatunek "stworzony" przez człowieka, który prawdopodobnie by wymarł gdyby kiedyś weganie doszli do władzy.
Odpowiedz