Heh. Mój znajomy opowiadał jak matka jego kuzyna wysłała go (kuzyna) kiedyś do sklepu po śmietanę i sałatę. Był wieczór i ten długo nie wracał, więc zaczęła się niepokoić. Tuż przed godziną 1 w nocy pukanie do drzwi. Zmarznięty kuzyn wchodzi do domu w asyście policji i z dumą dzierży w ręku majonez i głowę kapusty.Gość miał wtedy 20 lat.
Miałem podobną sytuację ostatnio na urlopie - nocowaliśmy z dziewczyną w hostelu, który był lekko na uboczu miasta, za to blisko dworca z którego musieliśmy rano wyruszać dalej. Poszedłem w nocy na stację benzynową oddaloną jakieś kilkaset metrów od hostelu. Wracając nie mogłem znaleźć drogi powrotnej a w momencie uruchomienia map, telefon padł bo był na końcówce baterii. Błądziłem dobrą godzinę zanim mi się udało trafić z powrotem do hostelu a dziewczyna już wpadała w panikę bo nie mogła się dodzwonić. Może nie bez znaczenia jest tu fakt że byłem - delikatnie ujmując - lekko dziabnięty
Już lepiej używać GPSa niż pytać o drogę, bo skierują do Chin.
OdpowiedzHeh. Mój znajomy opowiadał jak matka jego kuzyna wysłała go (kuzyna) kiedyś do sklepu po śmietanę i sałatę. Był wieczór i ten długo nie wracał, więc zaczęła się niepokoić. Tuż przed godziną 1 w nocy pukanie do drzwi. Zmarznięty kuzyn wchodzi do domu w asyście policji i z dumą dzierży w ręku majonez i głowę kapusty.Gość miał wtedy 20 lat.
OdpowiedzMiałem podobną sytuację ostatnio na urlopie - nocowaliśmy z dziewczyną w hostelu, który był lekko na uboczu miasta, za to blisko dworca z którego musieliśmy rano wyruszać dalej. Poszedłem w nocy na stację benzynową oddaloną jakieś kilkaset metrów od hostelu. Wracając nie mogłem znaleźć drogi powrotnej a w momencie uruchomienia map, telefon padł bo był na końcówce baterii. Błądziłem dobrą godzinę zanim mi się udało trafić z powrotem do hostelu a dziewczyna już wpadała w panikę bo nie mogła się dodzwonić. Może nie bez znaczenia jest tu fakt że byłem - delikatnie ujmując - lekko dziabnięty
Odpowiedz