Ten moment gdy szacunek wchodzi tak mocno, że zaczyna to być patologią. W ogóle ciekawe się to zmienia. Niegdyś mówiło się do rodziców np "pani matko". "PANI", kvrwa. Jak do obcej osoby. Znam rodzinę, w której 3 dzieciaków była zmuszana do mówienia "pani mamo/panie tato". Do ojca zazwyczaj mówię na ty, a jak go wołam to "tato". Ale pamiętam jak kiedyś przy kimś powiedziałem "matko"(do mamy, bo mówię tak gdzieś od 16 roku życia), a ktoś mi zwrócił uwagę, że "jak ja się śmiem tak odzywać do swojej mamy".
I to była osoba wychowywana w czasach gdy słowo "matka" było wyrazem szacunku. Jak to się potrafi coś posrać w umysłach ludzi "starszego pokolenia" to ręce opadają.
Moja mama również zwraca się do babci "pomóc mamie?" itp. Kiedyś zapytałam dlaczego odzywa się tak a nie inaczej to mi odpowiedziała, że tak kiedyś po prostu ich wychowywano. Ja do swojej czaaasem nawet mówię po imieniu, mamy dość luźną relację, bez spiny :)
ps. twierdzi, że jej to nie przeszkadza, bo zawsze mówię do niej ładnie.
@bialyaniol95:Niby to jest w trzeciej osobie ale jakoś tak lepiej brzmi dla mnie niż "pomóc ci mamo?" Ale i tak rozwalają mnie starsze osoby które w dalszym ciągu do pojedynczej osoby mówią "was"
Nie jestem już młoda. Za kilka lat pewnie dopadnie mnie kryzys wieku średniego. Do swojej mamy zawsze mówię w trzeciej osobie. Tak mówiono w moim otoczeniu i chociaż później większość od tego odeszła, to mi jakoś inaczej przez gardło nie przejdzie. Nikt mnie nigdy do tego nie zmuszał, nie byłam karcona za mówienie inaczej. Moje dziecko mówi już normalnie na "ty", czasem powie po imieniu, nie mam z tym problemu. Ale ja do swojej inaczej nie potrafię. Do tego nie mówię "mamo" tylko "mamusiu".
Niektórzy dawniej zwracali się do rodzica w drugiej osobie liczby mnogiej (podacie, chodźcie), bo tak się kiedyś mówiło. Dla mnie to nic niezwykłego. Jak ktoś tak był nauczony, to ciężko zmienić przyzwyczajenia.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 października 2018 o 8:43
Ten moment gdy szacunek wchodzi tak mocno, że zaczyna to być patologią. W ogóle ciekawe się to zmienia. Niegdyś mówiło się do rodziców np "pani matko". "PANI", kvrwa. Jak do obcej osoby. Znam rodzinę, w której 3 dzieciaków była zmuszana do mówienia "pani mamo/panie tato". Do ojca zazwyczaj mówię na ty, a jak go wołam to "tato". Ale pamiętam jak kiedyś przy kimś powiedziałem "matko"(do mamy, bo mówię tak gdzieś od 16 roku życia), a ktoś mi zwrócił uwagę, że "jak ja się śmiem tak odzywać do swojej mamy". I to była osoba wychowywana w czasach gdy słowo "matka" było wyrazem szacunku. Jak to się potrafi coś posrać w umysłach ludzi "starszego pokolenia" to ręce opadają.
OdpowiedzMoja mama również zwraca się do babci "pomóc mamie?" itp. Kiedyś zapytałam dlaczego odzywa się tak a nie inaczej to mi odpowiedziała, że tak kiedyś po prostu ich wychowywano. Ja do swojej czaaasem nawet mówię po imieniu, mamy dość luźną relację, bez spiny :) ps. twierdzi, że jej to nie przeszkadza, bo zawsze mówię do niej ładnie.
Odpowiedz@bialyaniol95:Niby to jest w trzeciej osobie ale jakoś tak lepiej brzmi dla mnie niż "pomóc ci mamo?" Ale i tak rozwalają mnie starsze osoby które w dalszym ciągu do pojedynczej osoby mówią "was"
OdpowiedzNie jestem już młoda. Za kilka lat pewnie dopadnie mnie kryzys wieku średniego. Do swojej mamy zawsze mówię w trzeciej osobie. Tak mówiono w moim otoczeniu i chociaż później większość od tego odeszła, to mi jakoś inaczej przez gardło nie przejdzie. Nikt mnie nigdy do tego nie zmuszał, nie byłam karcona za mówienie inaczej. Moje dziecko mówi już normalnie na "ty", czasem powie po imieniu, nie mam z tym problemu. Ale ja do swojej inaczej nie potrafię. Do tego nie mówię "mamo" tylko "mamusiu". Niektórzy dawniej zwracali się do rodzica w drugiej osobie liczby mnogiej (podacie, chodźcie), bo tak się kiedyś mówiło. Dla mnie to nic niezwykłego. Jak ktoś tak był nauczony, to ciężko zmienić przyzwyczajenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2018 o 8:43
Ja do swojej mowie po imieniu - Kasia, a nie jakies peirdolenie sie.
Odpowiedz