Przynajmniej nikt by mi nie przychodził o północy z rabanem, żeby ściszyć muzę bo mu dziecko budzę.
A tak na serio, to pomysł zacny ale na pół gwizdka. Przecież nie tylko dzieciaki są upierdliwe. Należałoby rozszerzyć ten zakaz i stworzyć osiedle bez dzieci, zwierząt, remontów, muzyki, odkurzaczy, pralek... najlepiej bez sąsiadów. Niechby tylko dorzucali się do opłat, bo poza tym tylko przeszkadzają. Ewentualnie akceptowalni introwertycy-domatorzy bez znajomych, miłośnicy dobrej książki, lampki wina i muzyki klasycznej, oczywiście słuchanej wyłącznie na słuchawkach.
już widzę takie osiedle - wprawdzie nikt nam nie mówi żebyśmy ściszyli bo dziecko śpi, ale za to od rana budzi nas miauczenie 25 kotów sąsiadki z naprzeciwka, w nocy nie możemy spać bo sąsiadka z góry przyprowadziła trzech kolegów bo nikt nie bedzie mówił feministce z kim i z iloma ma sypiać, a weekendy pod balkonem odbywaja sie marsze KOD - bez powodu, po prostu żeby pokazać
Moja siostra mieszka w Londynie i dodatkowo płaci za to, że nie można mieć dziecka, zwierzaka (tu ubolewa), nie mogą mieszkać tam czarni ani mułzumanie. Małe osiedle, prawie w centrum, więc płaci dość dużo, ale da się.
Jedna parka spodziewała się dziecka, miała zgodę na mieszkanie, gdy dziewczyna była w ciąży, ale po urodzeniu musieli się wyprowadzić. Następnego mieszkania trzeba szukać oczywiście odpowiednio wcześniej ;)
@bialyaniol95: Ma to sens. Dziecko nie bierze się znikąd, masz sporo czasu nawet jak nie było planowane.
Sam mieszkam na osiedlu, gdzie większość mieszkań ma 50m, kilka nielicznych jest większe. No i jest masa rodziców z dziećmi. Nawet jak co dziesiąty mieszkaniec z dzieckiem nie pała się kulturą, to już jest nieznośny hałas. To ktoś beczące dziecko wystawi na balkon, to puszczają dzieci samopas "ale tylko pod oknem aby je widzie" i jak już człowiek chce spędzić spokojnie weekend w domu, to musi wysłuchiwać wrzasków przez cały dzień na przemian z darciem ryja przez okno "nie idź tam", "nie jedz tego", "zostaw to" itp.
Ile to już razy rano obudziło mnie darcie ryja tępego sąsiada, który sobie z dziećmi nie radzi i wrzeszczy na nie na tarasie. Aż człowiek ma ochotę pójść i wbić trochę kultury do głowy.
Kolejna rzecz to wiecznie zastawione korytarze i przejścia wózkami, bo przecież wózkownia jest za daleko, kto te 50m będzie chciał iść z dzieckiem jak można postawić komuś pod nogami wózek.
Większość przypadków nieznośności dzieci jest efektem braku kultury i wychowania u rodziców. Jakimś cudem jedni potrafią wychować dziecko tak, aby grzecznie mówiło i nie wrzeszczało, a inni na wrzask reagują wrzaskiem i uczą, że beczenie i krzyk to metody komunikacji.
No co Ty. Po prostu pod każdym blokiem postawi się Okno życia. Dla mieszkańców osiedla obowiązkowe.
OdpowiedzJa myślę, że to z kolei jest nisza, którą - kocykami własnej produkcji - mogłaby wypełnić Katarzyna Waśniewska.
OdpowiedzEee tak? Co w tym pytaniu trudnego? Jak żyję w miejscu, w którym nie można mieć zwierząt to sobie nie biorę zwierzaka. To chyba proste.
Odpowiedz100 klinik aborcyjnych na 100 lecie Niepodległości Polski. Na każdym takim osiedlu.
OdpowiedzWtedy skrobanka albo przeprowadzka, jestem za.
OdpowiedzDokładnie tak. Niech się wynoszą.
Odpowiedz"Młodzi lidzie do 30-40 lat, a więc niemający jeszcze takich problemów." Bo ludzie to się standardowo rozmnażają po sześćdziesiątce. :)
OdpowiedzPrzynajmniej nikt by mi nie przychodził o północy z rabanem, żeby ściszyć muzę bo mu dziecko budzę. A tak na serio, to pomysł zacny ale na pół gwizdka. Przecież nie tylko dzieciaki są upierdliwe. Należałoby rozszerzyć ten zakaz i stworzyć osiedle bez dzieci, zwierząt, remontów, muzyki, odkurzaczy, pralek... najlepiej bez sąsiadów. Niechby tylko dorzucali się do opłat, bo poza tym tylko przeszkadzają. Ewentualnie akceptowalni introwertycy-domatorzy bez znajomych, miłośnicy dobrej książki, lampki wina i muzyki klasycznej, oczywiście słuchanej wyłącznie na słuchawkach.
OdpowiedzBez dzieci i zwierzat wystarczy, bo cala reszta jest mniej lub bardziej niezbedna i duzo mniej uciazliwa.
Odpowiedz@banan113: Po co od razu bez zwierząt. Wystarczy bez psów.
Odpowiedzjuż widzę takie osiedle - wprawdzie nikt nam nie mówi żebyśmy ściszyli bo dziecko śpi, ale za to od rana budzi nas miauczenie 25 kotów sąsiadki z naprzeciwka, w nocy nie możemy spać bo sąsiadka z góry przyprowadziła trzech kolegów bo nikt nie bedzie mówił feministce z kim i z iloma ma sypiać, a weekendy pod balkonem odbywaja sie marsze KOD - bez powodu, po prostu żeby pokazać
OdpowiedzMoja siostra mieszka w Londynie i dodatkowo płaci za to, że nie można mieć dziecka, zwierzaka (tu ubolewa), nie mogą mieszkać tam czarni ani mułzumanie. Małe osiedle, prawie w centrum, więc płaci dość dużo, ale da się. Jedna parka spodziewała się dziecka, miała zgodę na mieszkanie, gdy dziewczyna była w ciąży, ale po urodzeniu musieli się wyprowadzić. Następnego mieszkania trzeba szukać oczywiście odpowiednio wcześniej ;)
Odpowiedz@bialyaniol95: Ma to sens. Dziecko nie bierze się znikąd, masz sporo czasu nawet jak nie było planowane. Sam mieszkam na osiedlu, gdzie większość mieszkań ma 50m, kilka nielicznych jest większe. No i jest masa rodziców z dziećmi. Nawet jak co dziesiąty mieszkaniec z dzieckiem nie pała się kulturą, to już jest nieznośny hałas. To ktoś beczące dziecko wystawi na balkon, to puszczają dzieci samopas "ale tylko pod oknem aby je widzie" i jak już człowiek chce spędzić spokojnie weekend w domu, to musi wysłuchiwać wrzasków przez cały dzień na przemian z darciem ryja przez okno "nie idź tam", "nie jedz tego", "zostaw to" itp. Ile to już razy rano obudziło mnie darcie ryja tępego sąsiada, który sobie z dziećmi nie radzi i wrzeszczy na nie na tarasie. Aż człowiek ma ochotę pójść i wbić trochę kultury do głowy. Kolejna rzecz to wiecznie zastawione korytarze i przejścia wózkami, bo przecież wózkownia jest za daleko, kto te 50m będzie chciał iść z dzieckiem jak można postawić komuś pod nogami wózek. Większość przypadków nieznośności dzieci jest efektem braku kultury i wychowania u rodziców. Jakimś cudem jedni potrafią wychować dziecko tak, aby grzecznie mówiło i nie wrzeszczało, a inni na wrzask reagują wrzaskiem i uczą, że beczenie i krzyk to metody komunikacji.
Odpowiedz