Syndrom zerwania z łańcucha. Tak to jest, gdy nie wychowuje się przez właściwe wzorce i pokazywania konsekwencji działań tylko przez lanie po twarzy (lub ewentualnie czymś innym). Jak potem na studiach czynnik lejący znika od razu wychodzi, kto był wychowywany, a kto był lany.
Zebrać to w rękawiczkach lateksowych do kupy. Pójść z tym na górę. Zapukać. A jak tylko otworzą się drzwi rzucić tym na środek pokoju. I skwitować słowami "coś wam wypadło z balkonu".
Syndrom zerwania z łańcucha. Tak to jest, gdy nie wychowuje się przez właściwe wzorce i pokazywania konsekwencji działań tylko przez lanie po twarzy (lub ewentualnie czymś innym). Jak potem na studiach czynnik lejący znika od razu wychodzi, kto był wychowywany, a kto był lany.
OdpowiedzZebrać to w rękawiczkach lateksowych do kupy. Pójść z tym na górę. Zapukać. A jak tylko otworzą się drzwi rzucić tym na środek pokoju. I skwitować słowami "coś wam wypadło z balkonu".
Odpowiedz@gomezvader: Lepiej zebrać do słoika, napełnić wodą i położyć do góry nogami bez wieczka. https://i.ytimg.com/vi/r19yOclM_T4/maxresdefault.jpg
Odpowiedzmój mąż wszedł do kuchni, pociągnął nosem i powiedział: "cholera, kot się gdzieś zsikał". To była moja zaparzona Yerba Matte...
Odpowiedz