To ja wam opowiem historię o miodnym smalcu. Moja sis od prawie pół roku mieszka w bursie. Jest małą rozpuszczoną księżniczką więc ma poyebane zachcianki. Ze starego mieszkania przywieźliśmy 2 litrowy słój(pełny do połowy miodu) i mały słoiczek PEŁEN skrystalizowanego miodu. No to młoda uznała, że zabiera ten wielki słój. Matka oczywiście wybiła jej z głowy ten pomysł... ale sama też jest wielce rozgarnięta. Wzięła ten skrystalizowany... i wygrzebała go łyżką do śmieci "BO ZEPSUTY". A potem wzięła ten duży słój i zaczęła PRZELEWAĆ miód do małego słoika. Żeby dać go młodej.
I teraz pointa. Miód w czasie przelewania dostał dużo tlenu i wilgoci. I w ciągu tygodnia skrystalizował się w małym słoiku. Kurtyna.
To ja wam opowiem historię o miodnym smalcu. Moja sis od prawie pół roku mieszka w bursie. Jest małą rozpuszczoną księżniczką więc ma poyebane zachcianki. Ze starego mieszkania przywieźliśmy 2 litrowy słój(pełny do połowy miodu) i mały słoiczek PEŁEN skrystalizowanego miodu. No to młoda uznała, że zabiera ten wielki słój. Matka oczywiście wybiła jej z głowy ten pomysł... ale sama też jest wielce rozgarnięta. Wzięła ten skrystalizowany... i wygrzebała go łyżką do śmieci "BO ZEPSUTY". A potem wzięła ten duży słój i zaczęła PRZELEWAĆ miód do małego słoika. Żeby dać go młodej. I teraz pointa. Miód w czasie przelewania dostał dużo tlenu i wilgoci. I w ciągu tygodnia skrystalizował się w małym słoiku. Kurtyna.
Odpowiedz