O to samo co w PL. Przychodzili odhaczyć "inspekcję", że niby coś zrobili, bo inaczej ktoś by się w końcu pokapował, że są totalnie niepotrzebni i produkcja leci i PKB można wypracowywać BEZ biurokracji.
Przed laty na niemieckiej budowie:
Kontroler rozmawia z polakiem (majster, zna niemiecki, zatrudniony legalnie).
- Pan zawoła kolegę - i wskazuje na Polaka zatrudnionego na czarno.
Majster macha ręką tak jakby go wołał, żeby przyszedł, a jednocześnie krzyczy: Krzysiek, spi@rdalaj!
kurtyna.
Przychodzili odebrać swoją regularną paczkę świeżych produktów, taki "poczęstunek" od firmy.
OdpowiedzO to samo co w PL. Przychodzili odhaczyć "inspekcję", że niby coś zrobili, bo inaczej ktoś by się w końcu pokapował, że są totalnie niepotrzebni i produkcja leci i PKB można wypracowywać BEZ biurokracji.
OdpowiedzMyślałem że się w piecu chowaliście
OdpowiedzPrzed laty na niemieckiej budowie: Kontroler rozmawia z polakiem (majster, zna niemiecki, zatrudniony legalnie). - Pan zawoła kolegę - i wskazuje na Polaka zatrudnionego na czarno. Majster macha ręką tak jakby go wołał, żeby przyszedł, a jednocześnie krzyczy: Krzysiek, spi@rdalaj! kurtyna.
Odpowiedz