Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Język korporacji

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pomiotzla
0 4

Zadają mi tu jakieś głupie pytania na asap, a ja mam dedlajny i masę case'ów do zrobienia.

Odpowiedz
avatar Frogy0
2 2

Sorry, nie mam czasu na glupoty. Mam calla a potem ide na meeting

Odpowiedz
avatar polliter
1 3

@Frogy0: Ale niedziela odpada, bo uprawiam churching.

Odpowiedz
avatar Thorvald
3 3

Ledwo onboardnąłem się na spejsa, a już widzę, że KPI-e na redzie za T-1. Backlog taki, że trzeba będzie zarequestować project. Muszę to zgłosić na team meetingu - jak będzie w minutkach, to ja jestem na safe side'zie i jeszcze bonus pointy dostanę

Odpowiedz
avatar ZONTAR
2 2

Ja się tak szczerze zapytam, ile ludzi w korporacjach faktycznie używa takiego durnowatego języka? Praktycznie normą jest unikanie tłumaczenia nazw obcych, ale to usilne wciskanie obcych słów gdzie popadnie nijak się ma z tym, z czym miałem do czynienia przez lata pracy w korporacjach.

Odpowiedz
avatar Frogy0
1 3

@ZONTAR: Zależy których. Z ASAP bardzo rzadko sie spotykam ale fokusowac sie, mieć calla czy być na meetingu należy do dnia codziennego. Jezeli w ciagu dnia zdarza sie wiecej powiedziec po angielsku niz po polsku to potrafi wejsc w krew

Odpowiedz
avatar ZONTAR
-2 2

@Frogy0: Nie ma za bardzo odpowiednika u nas, szczególnie tak krótkiego i jednoznacznego. Spotkanie to jeszcze spotkanie, ale umówione spotkanie telefoniczne najlepiej opisuje "call". Dziwnie by zabrzmiało "będę gadał przez telefon za kwadrans, nie mogę iść na obiad". Jak jednak powiesz "za kwadrans mam calla, nie mogę iść" to brzmi dużo "profesjonalniej" i sensowniej.

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 3

@ZONTAR: Telekonferencja? Za kwadrans mam telko. Brzmi dużo lepiej, niż "za kwadrans mam konfkola" (bo samo "call" jest niejednoznaczne, nie ma pewności, czy chodzi o rozmowę 1:1, czy jednak o telekonferencję) Rozmowa z jedną osobą? Za kwadrans mam umówioną rozmowę. Da się? Da się. Usprawiedliwianie wszystkich zwrotów korpojęzyka jest bez sensu. Owszem, są pewne zwroty, które trudno przetłumaczyć, jak nieszczęsny ASAP, którego nie oddaje "pilne" (aczkolwiek mało kto używa "ASAP" poprawnie, bo używa go z oczekiwaniem: "rzuć wszystko i weź się za to") , ale też SLA, KPI, backlog czy target (bo w zależności od sytuacji może oznaczać "cel" lub "normę").

Odpowiedz
avatar zerco
0 2

@ZONTAR: Czy ja wiem czy w korporacjach. Kumpel pokazał mi wyrok sądowy gdzie w uzasadnieniu była fraza "ekstraordynarna egzageracja".

Odpowiedz
avatar jaaptekarz1
1 1

@ZONTAR: Moim skromnym zdaniem można się obejść bez wpinania angielskich nazw gdzie się da. Znasz termin po angielsku? Ekstra. Po polsku też można. Zresztą, nie da się rozmawiać w dwóch językach na raz...

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@yahoo111: Jak dla mnnie, to "telco" i "call" są praktycznie równoznaczne. Wszystko zależy od firmy. W poprzedniej "telco" oznaczało telekonferencję w wyznaczonej sali używając tamtejszego sprzętu do telekonferencji, a "call" to konferencja na jakimś Skype/Webexie. W zależności od realiów firmy różne zwroty mają różne znaczenie. U mnie dodatkowo dochodzi kilka komunikatorów i trzeba rozróżnić Hangouta, Skype i zwykły telefon. Tak czy siak u nas większość mówi po prostu "spotkanie", kij kogoś obchodzi z kim, co i gdzie. @jaaptekarz1 Przez taki tok myślenia powstają różne nieścisłości techniczne, które zmieniają sens w tłumaczeniu. Po to jest język techniczny, żeby go używać, a nie tworzyć własne "czułki przyjemności", bo joystick jest zbyt zachodni.

Odpowiedz
avatar jaaptekarz1
0 0

@ZONTAR: Ale mnie nie chodzi o jakieś żargonowe słówka, tylko o zwykłą rozmowę.

Odpowiedz
avatar CieplySol
-2 2

Mnie bardziej bawi ból zwieraczy ludzi, którzy czepiają się korpogadki.

Odpowiedz
avatar szypty
1 5

Jak dla mnie, korpomowa jest jak portki z klapką na dupie. Może wygląda głupio, ale za to szybkie i wygodne :P.

Odpowiedz
Udostępnij