Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

ZUS

Dodaj nowy komentarz
avatar bukimi
8 8

Dziś zgłaszasz, że jesteś chory, a doktor przyjdzie to sprawdzić za 2 lata. Takie ma terminy...

Odpowiedz
avatar smieszek88
0 0

@bukimi: Można też w drugą stronę. Jak coś Ci dolega to bierzesz lewe zwolnienie od jakiegoś konowała bez kolejek, a lekarz z ZUSu przychodzi po kilku dniach i cię przebada.

Odpowiedz
avatar jakktozajete
-1 1

Zróbcie sobie sreena bo już niedługo ten budynek nie będzie siedzibą ZUSu ;)

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@jakktozajete: Co gdzie kiedy jak bo pierwsze słyszę... Jeśłi mnie wzrok nie myli to siedziba zus w Szczecinie na rogu matejki i pl Rodła. ten budynek już w momencie powstania stał się symbolem marhnotrawstwa zus i jako ten symbol jest na wszystkich memach o zusie. Nic nie słyszałem o planowanych zmianach, jak coś więcej wiesz to się podziel

Odpowiedz
avatar ZONTAR
4 4

Co jak co, ale ZUS nie płaci komuś za to, że jest chory. ZUS - Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Co miesiąc obowiązkowo wywalasz kasę na ubezpieczenie, które między innymi ma chronić przed nagłą utratą dochodu na skutek choroby czy wypadku. To nie jest socjal, to jest ubezpieczenie. Socjal by był wtedy, gdyby człowiek nie płacił nic i dostawał kasę za każdym razem gdy mu się zachoruje. Praktycznie tak, jak jest w większości innych przypadków. Bezrobotni i biedni nigdy nie płacili za ubezpieczenie od biedy i bezrobocia, mają z góry zapewniony socjal.

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
0 0

@ZONTAR: Ale to że nie powinien istnieć się akurat zgadza...

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@FriendzoneMaster: Niech sobie istnieje, ale dobrowolnie. Wybierasz taryfę i płacisz składki, a za to masz pokrycie części lub całości leczenia. Tak samo płacisz składki i za to dostaniesz wypłatę adekwatną do składki w razie niezdolności do pracy. Jak chcesz, to płacisz mniej i dostaniesz połowę. Jak chcesz to płacisz więcej i dostaniesz większą wypłatę. Tak samo jakbyś ubezpieczył się na życie czy kupił AC. Sęk w tym, że to powinno być dobrowolne i prowadzić do zdrowej konkurencji między ubezpieczalniami, a nie zmuszać ludzi do korzystania z jedynej słusznej i dobierać im składkę według widzimisia. A może ktoś zarabia 50 tysięcy miesięcznie i nie przeszkadza mu to, że w razie choroby zarobi w miesiąc 25? Może nie chce wywalać kilku tysięcy miesięcznie od swojego dochodu tylko po to, aby dostać wypłatę w razie nieobecności. Zdrowotne to w ogóle parodia, do tego trudna w realizacji. Nie ma tu sprawiedliwości. Albo wszyscy płacą po równo i biednych nie stać, albo wszyscy płacą wedle dochodu i bezrobotni mają za darmo, a cięzko pracujący płacą krocie.

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
0 0

@ZONTAR: No ale w takich warunkach ZUS przestałby istnieć - bo w warunkach rynkowych nie miałby szans się utrzymać bez niewyobrażalnych wręcz zmian (przez które nie byłby już ZUS-em jaki znamy - i bardzo nie lubimy)...

Odpowiedz
avatar yahoo111
-2 2

@ZONTAR: Dobrowolnie się nie da stworzyć ubezpieczenia od utraty dochodów z powodu choroby lub niezdolności do pracy. Ile miałaby wynosić składka? Dla dochodu równego x i zasiłku chorobowego 0,8x składka musi wynosić 0,8x÷k dla k>1, inaczej takie ubezpieczenie nie jest opłacalne dla płatnika. Powiedzmy, że k=4. Zarabiasz np. 5000 brutto miesięcznie. Twoja składka normalnie wynosiłaby 1000 zł, ale wybierasz taryfę 4000 zł dla zarobków 20000. I po trzech miesiącach opłacania składek idziesz na miesięczne chorobowe. Dostajesz 16000 zł za ten miesiąc. I tak chodzisz sobie na chorobowe przy każdej możliwej chorobie. Żadna ubezpieczalnia by na takie coś nie poszła. A może lekarz byłby bardziej skrupulatny i by odmawiał wystawienia L4? To wtedy ubezpieczenie też nie byłoby atrakcyjne. -- A co do płacenia proporcjonalnego za zdrowotne. NIGDY nie jest tak, że ktoś zarabiający dużo doszedł do tego własnymi rękami. Infrastruktura, z której korzysta, nie powstała w wyniku jego pracy lub z jego środków, jego pracownicy nie zostali wykształceni za jego pieniądze. I tak dalej. Możliwość osiągania wysokich zarobków jest możliwa tylko gdy społeczeństwo wydatkowało wcześniej swój kapitał (nie tyle pieniądze, co środki, materiały i czas roboczy). Obowiązkowe ubezpieczenia umożliwiają to, by pracownicy fizyczni mieli względnie niskie wynagrodzenie*, co umożliwia rozwój chociażby infrastruktury drogowej (nie mówiąc o telekomunikacyjnej, energetycznej, itd., itd.). I nie mów o "ciężko pracujących", bo najwyższe wynagrodzenia otrzymują pracownicy umysłowi o wysokiej specjalizacji. *) Pracownicy fizyczni są narażeni na dużo większe ryzyko zawodowe. Gdyby ubezpieczenie było proporcjonalnie, byliby niesprawiedliwie narażeni na wysokie koszty tegoż, co z kolei powodowałoby, że praca fizyczna musiałaby być wyceniona wielokrotnie wyżej, niż obecnie.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Czyli założyłeś, że człowiek choruje blisko 1/4 swojego życia, stąd musi wnosić 1/4 wysokości tego świadczenia miesięcznie. To znaczy, że ludzie średnia spędzają 10 lat w ciągu życia na L4. Ciekawa teoria. A no i zakładasz, że chorobowe bierze się od mamy skoro możesz sobie wziąć miesiąć z byle powodu. Druga część Twojej wypowiedzi to jakieś totalne wymysły. Jaki ma związek moje ubezpieczenie zdrowotne z infrastrukturą, z której korzystałem? No i na co idą wszystkie inne podatki, które mam dużo wyższe ze względu na duże dochody? To może wywóz śmieci też uzależnić od dochodu? I koszta energii, bo zużyłem jej więcej dochodząc do sukcesu. No i odwracasz kota ogonem. Ja proponuję stałą stawkę zdrowotną dla każdego. Czy mało zarabiasz i pracujesz fizycznie, czy zarabiasz dużo i spędzasz większość czasu w biurze - powinieneś płacić tyle samo. Co więcej, każdy powinien mieć opcję skorzystania z prywatnej opieki zdrowotnej dostając częściowy zwrot z NFZ. Sam zapłaciłem ~10 tysięcy za nagłą operację, bo NFZ finansował dużo bardziej prymitywny i ryzykowny zabieg, na który musiałbym czekać przynajmniej 4 miesiące. Miesięcznie płaciłem ponad tysiaka składki zdrowotnej. Nie dostałem z tego nic, żadnego zwrotu, żadnej usługi. Na wstępne badania musiałem czekać miesiąc w kolejce. Przyjmując, że ten ich prymitywny zabieg kosztuje powiedzmy 6 tysięcy, to powinni dofinansowywać wykonanie operacji w prywatnej placówce do powiedzmy 80% kosztów, które oni by ponieśli. Ot tak aby nadal zachęcać do NFZ, ale nie uznawać problemu za rozwiązany jak pacjent sam się wyleczy i nie korzysta z obowiązkowego ubezpieczenia. Tak to się właśnie kończy, płacisz całkiem sporo w składkach zdrowotnych, a jak jesteś w potrzebie, to i tak musisz robić prywatnie i nie masz nic z ubezpieczenia.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Nie, nie założyłem, że człowiek choruje 1/4 życia. Zastosowałem reductio ad absurdum aby wykazać, że taki system jest bardzo podatny na nadużycia. I że nawet przy ubezpieczeniu wynoszącym 1/4 wysokości zasiłku jest opłacalne dla oszustów. Rodziłoby to dwie możliwe sytuacje: Albo lekarze wystawialiby lewe L4 za łapówki, albo zostać lekarzem byłoby nieomal niemożliwe, byliby oni bezustannie kontrolowani przez prywatne ubezpieczalnie, kwestionowane byłoby każde L4, a ostatecznie skończyłoby się tym, że wszyscy chodziliby chorzy do pracy i nikt by nie chciał się ubezpieczać. -- To samo zresztą dotyczy dobrowolnych inwestycji emerytalnych. W USA, gdzie to funkcjonuje, jest wiele przypadków ludzi, którzy inwestowali 401k w akcje swojego pracodawcy. I zbiegiem okoliczności po ich przejściu na emeryturę firma przestała wypłacać dywidendę, co też poskutkowało drastycznym spadkiem cen akcji. I mimo teoretycznie rozsądnych i dużych inwestycji emeryci zostali z niczym. -- Co do drugiej części wypowiedzi. Ok, stała stawka zdrowotna. Czyli musiałaby wynosić tyle, ile teraz od przeciętnego wynagrodzenia, czyli 400 zł. Dla osób zarabiających dobrze jest to tyle, co nic, ale dla zarabiających minimalną pensję byłaby to 1/4 dochodu. A, jako że nie będziesz przecież płacił za cudze bachory, to 400 zł za każdego członka rodziny. Czyli rodzina z czwórką dzieci musiałaby płacić 2400 zł miesięcznie. Idealna recepta na to, żeby z Polski wyemigrowała reszta mało zarabiających osób i wszystkie rodziny z dziećmi. Recepta na piękną katastrofę za kilkanaście lat.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Możesz to w takim razie ekstrapolować na cały ZUS. Dać łapówkę i dostać rentę czy inne sprawy. Kontrole są prostsze niż można sobie wyobrazić. Mamy systemy elektroniczne, które bez problemu są w stanie wykrywać anomalie. Stąd lekarz wystawiający dłuższe zwolnienia od standardu może podlegać kontroli. Lekarz wystawiający dużo więcej zwolnień też może dostać kontrolę. Podobnie z pacjentami, osoby bardzo często chorujące mogą podlegać dodatkowej kontroli. Trzeba też pamiętać, że większość lekarzy powinna zarabiać znacznie powyżej najniższych płac. W końcu są osobami po długiej edukacji o dosyć wysokich kompetencjach i odpowiedzialności. To by znowu oznaczało, że utrata prawa do wykonywania zawodu za przyjmowanie drobnych łapówek byłaby dla nich bardzo ryzykowna. Z drugiej strony komu będzie się opłacało dać lekarzowi łapówkę rzędu tysiaka za dwa tygodnie L4, kiedy większość ludzi dostanie tyle samo świadczenia w tym czasie? Lekarz też nie może bez powodu wystawić dłuższego zwolnienia. Kiedy ktoś na przeziębienie dostanie z góry dwa tygodnie, to już coś nie gra. W większości jest to 5 dni zwolnienia i ewentualnie przedłużenie po ponownej wizycie gdy nie udało się doleczyć. Kwestionowanie orzeczenia lekarzy przez prywatnych ubezpieczycieli brzmi jak kwestionowanie orzeczenia policjantów przez ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Czy mamy taką sytuację? Nie bardzo. Był wypadek, policjant określił winę i zrobił dokumentację. Też możesz go przekupić aby uznał kogoś innego winnym, ale mało kto na to pójdzie. Poza tym funkcjonuje to w wielu krajach i jest całkiem sprawne. Najczęściej jednak realizowanie na zasadzie ubezpieczenia od dłuższych niezdolności do pracy. Ja chociażby mam teraz powyżej dwóch tygodni. Jak jestem po prostu chory, to ubezpieczenie tego nie pokrywa. Sam decyduję jak długo potrzebuję siedzieć w domu. Mogę pracować zdalnie, ale nie wszyscy mają ten luksus. Mogę nie pracować i nie dostanę części kasy. Dopiero przy dłuższych zwolnieniach wchodzi ubezpieczenie i dostaję 100% mojej pensji. Całość kosztuje mnie około 1% mojej pensji. Co do stałej stawki zdrowotnej, to faktycznie wychodzi dużo, ale taka jest już cena ochrony zdrowia. Po prostu Polska jest biednym krajem, ale czy zwalanie finansowania biednych na nieco bogatszych jest zasadne? Dlaczego jako samotna osoba mam zapłacić chociażby 1500 na NFZ, a sąsiad na całą rodzinę zapłaci 200? Dlaczego czteroosobowa rodzina płaci 400zł za ubezpieczenie, a jak żona podejmie pracę, to już muszą płacić 800? Nie ma tu zależności pomiędzy obciążeniami budżetu, a kosztami. Z tego powodu cały ten Obamacare upadł. Był socjalistyczną wizją, która mocno uderzyła w sporą część społeczeństwa. Skoro cena ubezpieczenia zdrowotnego ma być uzależniona od dochodu, bo najbiedniejsi nie mogą sobie na nią pozwolić, to dlaczego nie zrobić tego samego z rachunkami? Czynsz i opłaty zjadają większość budżetu ludzi. To może pomniejszmy je najbiedniejszym i zrzućmy na bogatych, im przecież nie zależy, mają dużo pieniędzy. Tak się wszyscy martwią o tą tanią siłę roboczą, którą trzeba wspomagać na te sposoby, a faktycznie jak jej ubędzie, to zastąpimy ją czymś innym. Mniejsze wydatki na socjal, większe wydatki na automatyzację. Po co zatrudniać ludzi do koszenia trawy, mogą to robić roboty. Jeden człowiek zamiast 6. Można zmniejszyć częstotliwość wywozu śmieci o 80% stosując stacjonarne zgniatarki. Zajmują tyle samo miejsca, można je zabudować pod ziemią, do tego łatwo się wymienia zbiorniki. Co lepsze, mniejsze śmieciarki z dźwigiem mogą jeździć po mieście, podmieniać pojemniki i odstawiać ich na większe pojazdy transportowe, które wywiozą je do utylizacji. Da się to zoptymalizować, ale obecnie nie ma sensu, bo taniej zatrudnić bandę ludzi za najniższą krajową. Co najważniejsze, wprowadzenie takich rozwiązań jest tańsze na dłuższą metę, więc nie generuje stałych kosztów. Utrzymywanie takich miejsc pracy ma tylko jeden z dwóch powodów. Albo siła robocza jest bardzo tania, albo mamy za dużo

Odpowiedz
avatar yahoo111
-1 1

@ZONTAR: Obamacare upadł dlatego, że prywatne ubezpieczalnie wywindowały swoje stawki. W konsekwencji doprowadziło to do tego, że dopłaty Medicare do prywatnych ubezpieczeń (bo na tym to w istocie polega) nie starczały w pierwotnym kształcie i wielkości. A amerykańska służba zdrowia w oczach Amerykanów dalej jest pośmiewiskiem całego świata.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Chciałbym ponadto zauważyć, że teraz łapówka ma wątpliwy sens. Otrzymasz 80% swojej normalnej wypłaty. Natomiast w przypadku istnienia dobrowolnego ubezpieczenia możesz zadeklarować dowolną wysokość zasiłku chorobowego (bo właściwie czemu nie?). Ubezpieczalnie nie utrzymałyby obecnej wysokości 2,45% ubezpieczenia chorobowego z tego właśnie względu, że dokładnie wtedy choroba staje się nagrodą. Osoba zarabiająca 2500 zł otrzymuje zasiłek chorobowy w wysokości 2000 zł z ubezpieczenia 61,25 zł miesięcznie. Ale wystarczyłoby, że będzie wpłacać 612,50 zł i już zasiłek chorobowy wyniesie 20000 zł. Myślisz, że wtedy by się nie opłacało kombinować? Ostatni akapit o automatyzacji to mrzonki. Kilka lat temu Daimler zorientował się, że roboty nie nadają się nawet do powtarzalnych wykończeń samochodów. Nawet koszenie trawy nie jest czymś, co roboty robią dobrze. Ja mam problem, żeby u siebie trawę równo skosić kosiarką, a co dopiero by tu zrobił robot. Jedna kretowina i robot staje bezradnie.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Próbujesz uparcie wyjaśnić coś, co nie ma sensu i robisz proste błędy logiczne. Wyliczyłeś, że przy stałej stawce zdrowotnej dla zachowania obecnego poziomu składka NFZ kosztowałaby 400zł. Fajnie. Skąd Ci jednak wyszło 2400zł na sześcioosobową rodzinę? Czy obecny system nie pokrywa ich leczenia? Ano pokrywa. To znaczy, że ta składka 400zł od osoby pracującej w przeliczeniu na 18 milionów pracujących osób pokrywa koszta leczenia 36 milionów uprawnionych. To znaczy, że licząc w ten sposób powinniśmy liczyć 200zł składki na osobę. Czy 200zł to dużo? Raczej nie. Przy rodzinie 2+2 to już jest trochę, bo masz 800zł, a przy 2+4 1200zł. Pytanie tylko kto normalny płodzi tyle dzieci jak nie jest w stanie ich utrzymać. Do tego trzeba zwrócić uwagę na to, że można rozbudować system o dodatkowe usługi, za które wtedy bogatsi chętniej zapłacą. Ot dodatkowe miejsca przy rejestracji z krótkim wyprzedzeniem, szybsza organizacja zabiegów itp. Takie rzeczy stosuje się od dawna w najróżniejszych sektorach, więc może być i tu. Rozszerzając to na rynek prywatny można zastosować system podobny jak w US. Ubezpieczenie zdrowotne zależy od wielu warunków. Ile wyłożysz z własnej kieszeni zanim ubezpieczenie coś pokryje, w jakim stopniu pokrywa leczenie w placówkach prywatnych lub placówkach spoza subskrybcji. Możesz wziąć sobie najniższy pakiet i płacić grosze. Oczywiście za byle przeziębienie czy grypę zapłacisz z własnej kieszeni, ale w razie wypadku lub operacji jesteś kryty. Amerykanie faktycznie bardzo narzekają na służbę zdrowia. Całę 300-400 dolców miesięcznie za kilkuosobową rodzinę przy całkiem przyzwoitym ubezpieczeniu to 5-10% dochodu. Straszne, jak można tak żyć? Oczywiście najwięcej narzekają najbiedniejsi, bo dla osób bardziej majętnych jest to może 1-2% dochodu, a dla ubogich może to być nawet 30-40% dochodu jednej osoby. I co z tego? Nie masz kasy, to nie rób dzieci i weź się za robotę. Osoba zarabiająca 2500zł dostanie w praktyce niecałe 1500zł od ZUSu, bo reszta idzie spowrotem do ZUSu i skarbówki. Składka chorobowa w skali roku to 30% miesięcznej pensji. Uwzględniając wypłaty 80% pensji to wystarczy na 37% miesięcznej pensji. To nam daje 11 dni pokrytych z ZUS. Średnio pracownik jest 14-15 dni na L4 w ciągu roku. Koszta te pokrywa pracodawca przez pierwsze 33 dni niezdolności do pracy. To teraz zastanówmy się, czy pracodawcy zdają sobie z tego sprawę? Czy uwzględniają przeciętny czas na zwolnieniu lekarskim ustalają płace? Podejrzewam, że każdy pracodawca doskonale sobie z tego zdaje sprawę. Przy dużych firmach praktycznie cały czas ktoś będzie na zwolnieniu i trzeba mieć zapasowych ludzi. Bardzo logiczne jest stwierdzenie, że przerzucenie kosztów chorobowego na pracodawców zmniejsza oferowane stawki brutto w formie niewidzialnej składki. Te 2.45% płacisz w praktyce jedynie za cięższe i bardziej długotrwałe choroby, które zdarzają się raczej rzadko. Sam w ciągu 10 lat byłem tylko raz na zwolnieniu, które weszło w pokrycie ZUS, razem z innymi chorobami spędziłem 3 miesiące na L4 w tym roku. No ale ZUS też zaoszczędził, bo leczyłem się prywatnie ze względu na zbyt długą kolejkę, o czym wspominałem wcześniej. Tak czy siak stawka ZUS na ubezpieczenie chorobowe wydaje się adekwatna jako stawka za dłuższą niezdolność do pracy. Ile faktycznie tracisz na potencjalnej pensji, bo pracodawca uwzględnia choroby w kosztach? Trudno powiedzieć. Będzie to jednak odczuwalnie więcej. Statystycznie w roku mamy 251 dni pracujących, 26 dni ulropu płatnego i 225 dni pracy. Pracodawca jest gotów poświęcić X na pracownika. Statystycznie niech przyjmuje, że 15 dni w roku będziesz chory, a przepracujesz 210 dni. Różnica to ponad 7%, więc statystycznie mógłbyś zarabiać 7% więcej gdybyś nigdy nie chorował. To policzmy teraz z tymi 7%. zarabiasz 107% swojej pensji, w podatku płacisz ~9,5% pensji i dostajesz 80% w razie choroby. To daje składkę w wysokości świadczenia chorobowego na blisko 1,5 miesiąca.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 8:48

avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Tak wygląda to znacznie bardziej realistycznie. To przeskalujmy to na Twój przykład. Obecnie zarabiasz 2500 brutto. Pracodawca sobie amortyzuje 175zł z 7% wyliczonego wcześniej, sam płacisz 61zł składki ZUS. Z normalnej pensji masz 1800zł netto. W razie choroby masz 1500zł netto. Teraz powiedzmy, że chcesz analogicznie zapłacić 10x wyższą składkę dla 10x wyższych świadczeń. Bierzesz ubezpieczenie za 2360zł (10*(175+61)). Wcale nie wydaje się to podejrzane przy dochodach 1800 na rękę i dostajesz takie ubezpieczenie. Dałeś w łapę lekarzowi i dostałeś L4 na miesiąc. Dostajesz 13200zł świadczenia. Pytanie ile razy w roku możesz tak zrobić, żeby ubezpieczyciel nie zauważył problemu. Powiedziałbym, że nie możesz tak zrobić ani razu, bo zapewne nawet nie dostaniesz ubezpieczenia ze składką miesięczną wyższą od dochodów w taki sam sposób jak nie kupisz domu na kredyt przewyższający miesięczne dochody. Od razu wiadomo, że coś kręcisz. Pomijając już to wszystko, to cały Twój wywód jest wzięty z kosmosu. Pisałem od stawce dobrowolnej, a nie o całkowitym zaniechaniu kontroli czy uzależniania widełków stawek od dochodu. To nie ma być gra na loterii, a ubezpieczenie. Minimalne ubezpieczenie? Żadne. Nie pracujesz, nie zarabiasz. Maksymalne? Niech wynosi 100% pensji i kosztuje 10% dochodu brutto (oczywiście amortyzując fakt, że pracodawca nie powinien pokrywać ani dnia chorobowego, a więc płacić te 7% więcej). Za patologię w kwestiach chorobowego uważam DG. Dlaczego? Bo prowadząc działalność powinieneś mieć identyczne obowiązki do pracodawcy. Przez pierwsze 33 dni niezdolności do pracy płacisz sobie sam. Koniec tematu. Nie? No to ujednolicamy system i płacimy powiedzmy 9% chorobowego, ale także podnosimy wszystkie pensje o 7%. W przypadku DG powinno być dodatkowe ograniczenie wysokości składki. Druga rzecz, wszystkie składki powinny mieć państwowo określony limit. Górny limit powinien być ustalony na podstawie określonej kwoty, która niewątpliwie wystarczy do zaspokojenia potrzeb obywatela. Niech sobie to będzie coś rzędu 2 średnich krajowych. To oczywiście powinno się przekładać na ograniczenie składek - maksymalna składka emerytalna, chorobowa czy rentowa maksymalnie od 2 średnich krajowych, powyżej nie płacisz i nie dostaniesz. To samo na DG. Taki próg gwarantuje, że większość ludzi mieści się w tych widełkach i każdy rozsądny człowiek będzie w stanie spełniać swoje zobowiązania w razie nagłej choroby. Jeśli ktoś ma zobowiązania przekraczające średnią krajową, to albo ma łeb na karku i się zabezpiecza, albo jest kompletnym idiotą. W obu przypadkach nie widzę potrzeby wspierania go wyższą kwotą. Chce więcej, niech szuka sobie alternatywnej inwestycji czy ubezpieczyciela. Podobnie jeśli mamy się trzymać państwa opiekuńczego, to należałoby liczyć minimum egzystencjalne i na tym poziomie ustalić stawkę minimalną. Wtedy niezależnie od dochodu możesz wybrać między płaceniem składki na świadczenia o wysokości minimum egzystencjalnego aż do wysokości dwóch średnich krajowych. To zapobiegnie wszelkim nadużyciom. Kwestia niestabilności ZUS to już całkiem inny temat. ZUS w praktyce jest inwestorem. Bierze od nas kasę i inwestuje ją. Oczywiście aktualne wpłaty idą najpierw na pokrycie aktualnych wypłat. Różnica powinna być przeznaczona na inwestycje lub z nich pokrywana. Jedyny problem z sposobie funkcjonowania ZUSu jest taki, że ZUS od zawsze inwestował w państwo. Czy ta kasa poszła na infrastrukturę, programy socjalne czy została przepitolona na ośmiorniczki - trudno powiedzieć. W każdym razie mieliśmy wyż demograficzny płacący więcej niż było beneficjentów, mieliśmy komunę nieudolnie manipulującą finansami, do tego burdel w dokumentach, dewaluacja i nagle nadszedł moment, kiedy ZUS musi więcej wypłacać niż dostaje. Problem nie leży w tym, że będzie więcej odbiorców niż wpłacających. Problem w tym, że kasa ze składek wpłacających za czasów wyżu gdzieś zniknęła i nie ma z czego wypłacać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 9:03

avatar ZONTAR
0 0

Gdyby ten system był faktycznie zbilansowany, to ZUS powinien przynajmniej zachować wartość pieniądza wpłaconego. Podczas wyżu składkowego powinien kapitał inwestować (niech sobie nawet będą obligacje państwowe), następnie podczas niżu sprzedawać. Obecnie pośrednio ZUS właśnie ma kapitał w obligacjach, ale przez lata zaniedbań tych pieniędzy faktycznie nie ma tam, gdzie być powinny. Problem z demografią to dokładnie to samo co problem z dobrowolnością składek. Mniejsze składki lub więcej ludzi rezygnujących z nich jest jak niż. Mniejsze wpływy, ale także mniejsze wydatki w przyszłości. Metody naprawiania tego obecnie przez podwyższanie limitu ZUS (30 krotność) są z góry skazane na przegraną, bo w przyszłości będzie trzeba więcej wypłacać, ale pieniądze ze składek pójdą na obecne wypłaty i ZUS nadal będzie dłużnikiem. Jedyną metodą naprawy tego systemu jest znalezienie wszelkich dziur, ustabilizowanie ZUSu ekonomicznie i niestety wpompowanie z niego tyle kasy ze skarbu państwa, ile ten nakradł z ZUS na przestrzeni wielu lat.

Odpowiedz
avatar panisko
1 1

nie maja prawa niepokoic ciebie w twoim domu to raz, a dwa wiekszosc zwolnien jest "nielazaca"-news z doopy wyjety

Odpowiedz
avatar dawkun
1 1

heheh... nie trzeba już mieć zameldowania... hehhe :D

Odpowiedz
avatar lifter67
-1 3

Panie Korwinie, ale ja płacę na ZUS, to dlaczego ZUS nie ma mi płacić tego, co mi się zgodnie z umową należy, gdy jestem chory. Mógłbyś pan nie piedrolić o tym, że ludzie nie dbają o własne zdrowie. Przecież jak komuś cegła na łeb spadnie albo jak założy partię nie mogącą przekroczyć progu wyborczego, to nie jego wina.

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
0 0

@lifter67: Ale wiesz że chodzi właśnie o to, żeby nie musieć płacić ZUS-u? Bo to się zwyczajnie nie opłaca? Bo utrzymuje armię urzędników i mnóstwo pieniędzy się po drodze "gubi" (idzie na obsługę instytucji i jej pałace)? I gdyby nie monopol ZUS-u, to może mielibyśmy w tym zakresie jakąś w miarę zdrową konkurencję? Korwin często gada głupoty i tutaj też idiotycznie się wyraził, ale ciężko zaprzeczyć słuszności twierdzenia, że ZUS (przynajmniej w takim kształcie w jakim istnieje) nie powinien mieć prawa bytu...

Odpowiedz
avatar julietta_b
0 2

Kochanie to nie to co myślisz. To Pan urzędnik i Pan doktor sprawdzają mój stan zdrowia... po zabiegu ginekologicznym,...

Odpowiedz
Udostępnij